:: Midgard :: Okolice :: Domy :: Sirkku Järvelä
Sypialnia
3 posters
Mistrz Gry
Sypialnia Pią 5 Kwi - 18:48
Sypialnia
Jasna i przestronna, sypialnia Sirkku równie dobrze mogłaby być szklarnią, tak wiele w niej zieleni. Zamiast tradycyjnego łóżka pod jedną ze ścian wzniesiony jest niewysoki podest z drewna. Podobnie jak w przypadku bardziej tradycyjnych ram, tak i tutaj znalazło się miejsce na miękki materac, a na nim masę poduszek i pościel rozmiarami zdolną przykryć przynajmniej dwie osoby. Tu i ówdzie stoją świece – pachnące lub nie – a w rogu, obok szafy i komody, znalazło się też miejsce na wąski regał na książki. W sypialni mieści się też przejście do łazienki oraz ukryte za lustrem i zablokowane magią zejście do pracowni Sirkku.
Nik Holt
Re: Sypialnia Sob 22 Cze - 21:46
Nik HoltWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Kohtla-Järve, Estonia
Wiek : 24 lata (udaje, że ma 29)
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : fossegrim
Zawód : łowca roślin i właściciel sklepu z roślinami
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : kruk
Atuty : Miłośnik pojedynków (I), Znawca natury (II), Duch wodospadu
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 25 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 20 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 8 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 11 / sprawność fizyczna: 7 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
18.06.2001
Poprzedniego dnia wpakował się do Sirkku na chatę i... po prostu został. Oboje byli całkowicie przyzwyczajeni do tego, że od czasu do czasu Nik tak robił, gdy miał wolne, gdy chciał towarzystwa, gdy brakowało mu tego ulotnego czegoś. No i łóżko dziewczyny też lubił, a w zasadzie to lubił całą jej sypialnię. Była cała zielona, prawie jak w lesie i zawsze pachniała w ten charakterystyczny, „zielony” sposób jak Nik miał w zwyczaju to nazywać. Gdyby jeszcze miała tu jakieś jeziorko przy domu - tak, nierealne marzenia fossegrima - to pewnie więcej czasu spędzałby u Järveli zamiast we własnych, tak dzielnie wywalczonych, czterech ścianach.
W zasadzie wpadł tylko na chwilę, posiedzieć z nią czy tam przy niej, Holt rzadko kiedy dopominał się jakiejś specjalnej uwagi. Dlatego tak dobrze dogadywał się z Sirkku i chyba właśnie tylko dlatego nie wywaliła go z mieszkania i znosiła jego obecność, gdy wpadał bez zapowiedzi. Przynajmniej miał wyczucie czasu i bardzo rzadko zdarzało mu się wybierać momenty, w których naprawdę by jej przeszkadzał. Z zaplanowanej chwili zrobił się najpierw całkiem przyjemny wieczór, a w efekcie tego przyjemnego wieczoru wylądował w wygodnym i miękkim łóżku Siri. W sumie bardziej przypominało to poduszkowe gniazdo niż łóżko, ale Nik nie narzekał. Sam lubił poduszki.
Przez ostatni czas poukładał sobie wszystko. Przestał być zły na kobietę, już nie czuł tego kłującego bólu wywołanego zaklęciem. W zasadzie całkowicie już nie miał o to żalu, problemem jednak był fakt, że coraz bardziej kurczył mu się czas, w którym powinien cokolwiek wymyślić w kwestii skitrania się na czas przemiany. Ze wszystkich jego znajomości najbardziej wchodziła w grę Synne, chociaż naprawdę nie chciał jej tego robić. Nie powinna płacić za jego decyzje i tym bardziej go pilnować. Gdyby tylko udało się szybciej zrobić ten cholerny artefakt... Sirka już wiedziała, plus minus, kim był, sama była zaślepiona, więc gdyby tylko była odporna na jego urok... Westchnął wewnętrznie, jednak zakopany wśród poduszek nie miał najmniejszej ochoty tego rozważać. Przynajmniej nie tak na całego. Może potem ładnie się uśmiechnie, żeby ogarnęła sklep dla niego...
Ziewnął i otworzył jedno oko by stwierdzić, że miejsce obok niego jest puste, a właścicielka całego gniazda gdzieś poszła. Do tego też był przyzwyczajony, mimo że zasypiali obok siebie zdarzało się, że budził się bez kobiety obok. Uznał więc, że pewnie poszła gdzieś do swojej pracowni, a to znaczyło, że należało jej nie przeszkadzać. Ziewnął i rozciągnął się, zakopując głębiej w poduszki. Przewrócił się na brzuch, niespecjalnie przejmując się faktem, że chyba gdzieś wystaje mu spod kołdry część gołego tyłka. Dzisiaj sklep zamknął, potem pójdzie w las szukać roślin... Będzie musiał zaopatrzyć sklep na cały miesiąc albo i dłużej, zanim będzie przechodzić swoją przemianę. Bo miło intensywnej nocy mógł się jeszcze trochę polenić, zanim zostawi Siri jej cztery kąty. Zresztą gdyby jej przeszkadzał, to by go obudziła i wywaliła stąd. Nik był prosty w obsłudze, nie wyrzucają go (zbyt intensywnie), to nie wychodzi. Przysunął się twarzą do jakiegoś chaszcza i poszedł w drzemkę, a przynajmniej taki miał zamiar, póki nie usłyszał ruchu. Wtedy tylko uniósł rękę w górę, pokazując, że w zasadzie to już nie śpi. Ale jednak wewnątrz trochę śpi i nie wygląda na chętnego do wychodzenia ze swojej miejscówki.
- Co to jest...? Nie chce mi się oczu otwierać, a fajnie pachnie. Nie miałaś czegoś takiego. - oznajmił w końcu, zaciągając się zapachem zieleniny.
Dance with the waves
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Sirkku Järvelä
Re: Sypialnia Czw 27 Cze - 19:15
Sirkku JärveläŚlepcy
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Rovaniemi, Finlandia
Wiek : 31 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : trucicielka, zaklinaczka
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : pustułka
Atuty : zaślepiony (I), truciciel (II)
Statystyki : alchemia: 20 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 20 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Gdy poprzedniego dnia Nik wpadł do niej bez zapowiedzi, wpuściła go (jak zwykle), nakarmiła (jak zwykle) i zrobiła mu miejsce przy sobie (też jak zwykle). Holt niczego konkretnego od niej nie chciał, ona od niego też nie, ale na tym to przecież polegało – czasem chcieli po prostu pobyć, więc byli. Prosty, zupełnie przejrzysty układ, który działał już tak od lat, więc nie było powodu go zmieniać.
Najpierw byli więc w salonie, gdzie Sirkku – nucąc cicho pod nosem – segregowała świeżo uzbierane zioła, wiążąc je w śliczne pęczki. Potem byli w ogrodzie, gdzie Järvelä nazbierała polnych kwiatów do wazonu. Następnie byli w kuchni, gdzie wspólnie przygotowali dzban grzanego wina – i wreszcie byli w łóżku, ciało przy ciele, zlizując alkohol z własnych ust.
O poranku zostawiła go zakopanego w pościeli, sama narzucając na siebie szlafrok i na boso udając się do pracowni, by ususzone wcześniej zioła zalać alkoholem, a inne, przygotowane już wcześniej wywary, nasycić magią. Gdy wróciła na górę, słońce stało już wysoko – Nik zaś wylegiwał się dokładnie tak, jak przedtem, niedbale okryty kołdrą.
Uśmiechnęła się przelotnie na wzniesioną rękę – w dwóch krokach znalazła się obok, ucałowała wnętrze jego dłoni miękko.
- Sądziłabym, że poznasz po zapachu – rzuciła z rozbawieniem. Przy akompaniamencie cichego szelestu pościeli usiadła obok Nika, szlafrok rozchylił się Jak ina jej piersiach – nie poprawiła go.
- Nie wiem, co to jest – przyznała, w zamyśleniu muskając opuszkami grube, woskowane liście. Znała się na roślinach trujących i tych, które leczą, wiedziała też, co rośnie w jej własnym ogrodzie – na jej własnych łąkach. Tego jednak, co niczemu nie służyło – co było ozdobą raptem, ładnym obrazkiem – tego nie znała.
- Dostałam ją od Vernera. Z tydzień temu. Może dwa – wyjaśniła, wiedząc, że imię nie będzie Nikowi obce. Nawet, jeśli sam Forsberga nie znał – nie była pewna, czy spotkali się już wcześniej – Siri opowiadała o przyjacielu czasem, niemal zawsze z wyraźnie brzmiącą w głosie czułością.
Czy jej ton był podobnie miękki, gdy mówiła o Niku? Nie wiedziała.
Przeciągnęła się leniwie i z westchnieniem opadła z powrotem na łóżko. Wyciągnęła się z przyjemnością na boku obok Holta, pieszczotliwie muskając opuszkami palców jego plecy.
- Jak idzie wam praca z Felixem? – spytała łagodnie, bo choć nie był to idealny temat do łóżka, była ciekawa – i rozmawianie o czymkolwiek nie przeszkadzało jej w drobnych czułościach, pocałunkach składanych na odsłoniętej skórze Nika, wpuszczaniu odrobiny ciepła Holta pod własny szlafrok.
- I co z przemianą? – pytała więc dalej, jednocześnie niespiesznie wsuwając dłoń pod kołdrę niedbale przerzuconą przez biodra Nika. – Wiesz już, gdzie będziesz chciał ją przejść? – Przekrzywiła głowę lekko, pogładziła miękko pośladek mężczyzny.
Jej oferta – ta, gdy proponowała mu, że mógłby oślepnąć u niej – wciąż była aktualna. Wciąż też jednak rozumiała jego obawy, a to oznaczało, że nie zamierzała nalegać. Ostatecznie to Nik wiedział najlepiej, gdzie będzie mu dobrze – i bezpiecznie. Dla Sirkku największym sukcesem było i tak przekonanie go, że nie może poddać się przemianie sam, nie mając nikogo, kto by o niego zadbał.
Pochyliła się u ucałowała miękko łopatkę, ramię, kark mężczyzny – każda kolejna pieszczota czulsza od poprzedniej. Od niechcenia rozwiązała pasek szlafroka, pozwalając, by poły cienkiego materiału otuliły Holta na kształt rozkosznie miękkiego, pachnącego nią namiotu. Przytuliła policzek do jego pleców i odetchnęła powoli.
Lubiła te poranki, gdy Nik był jej – jej i nikogo innego.
Najpierw byli więc w salonie, gdzie Sirkku – nucąc cicho pod nosem – segregowała świeżo uzbierane zioła, wiążąc je w śliczne pęczki. Potem byli w ogrodzie, gdzie Järvelä nazbierała polnych kwiatów do wazonu. Następnie byli w kuchni, gdzie wspólnie przygotowali dzban grzanego wina – i wreszcie byli w łóżku, ciało przy ciele, zlizując alkohol z własnych ust.
O poranku zostawiła go zakopanego w pościeli, sama narzucając na siebie szlafrok i na boso udając się do pracowni, by ususzone wcześniej zioła zalać alkoholem, a inne, przygotowane już wcześniej wywary, nasycić magią. Gdy wróciła na górę, słońce stało już wysoko – Nik zaś wylegiwał się dokładnie tak, jak przedtem, niedbale okryty kołdrą.
Uśmiechnęła się przelotnie na wzniesioną rękę – w dwóch krokach znalazła się obok, ucałowała wnętrze jego dłoni miękko.
- Sądziłabym, że poznasz po zapachu – rzuciła z rozbawieniem. Przy akompaniamencie cichego szelestu pościeli usiadła obok Nika, szlafrok rozchylił się Jak ina jej piersiach – nie poprawiła go.
- Nie wiem, co to jest – przyznała, w zamyśleniu muskając opuszkami grube, woskowane liście. Znała się na roślinach trujących i tych, które leczą, wiedziała też, co rośnie w jej własnym ogrodzie – na jej własnych łąkach. Tego jednak, co niczemu nie służyło – co było ozdobą raptem, ładnym obrazkiem – tego nie znała.
- Dostałam ją od Vernera. Z tydzień temu. Może dwa – wyjaśniła, wiedząc, że imię nie będzie Nikowi obce. Nawet, jeśli sam Forsberga nie znał – nie była pewna, czy spotkali się już wcześniej – Siri opowiadała o przyjacielu czasem, niemal zawsze z wyraźnie brzmiącą w głosie czułością.
Czy jej ton był podobnie miękki, gdy mówiła o Niku? Nie wiedziała.
Przeciągnęła się leniwie i z westchnieniem opadła z powrotem na łóżko. Wyciągnęła się z przyjemnością na boku obok Holta, pieszczotliwie muskając opuszkami palców jego plecy.
- Jak idzie wam praca z Felixem? – spytała łagodnie, bo choć nie był to idealny temat do łóżka, była ciekawa – i rozmawianie o czymkolwiek nie przeszkadzało jej w drobnych czułościach, pocałunkach składanych na odsłoniętej skórze Nika, wpuszczaniu odrobiny ciepła Holta pod własny szlafrok.
- I co z przemianą? – pytała więc dalej, jednocześnie niespiesznie wsuwając dłoń pod kołdrę niedbale przerzuconą przez biodra Nika. – Wiesz już, gdzie będziesz chciał ją przejść? – Przekrzywiła głowę lekko, pogładziła miękko pośladek mężczyzny.
Jej oferta – ta, gdy proponowała mu, że mógłby oślepnąć u niej – wciąż była aktualna. Wciąż też jednak rozumiała jego obawy, a to oznaczało, że nie zamierzała nalegać. Ostatecznie to Nik wiedział najlepiej, gdzie będzie mu dobrze – i bezpiecznie. Dla Sirkku największym sukcesem było i tak przekonanie go, że nie może poddać się przemianie sam, nie mając nikogo, kto by o niego zadbał.
Pochyliła się u ucałowała miękko łopatkę, ramię, kark mężczyzny – każda kolejna pieszczota czulsza od poprzedniej. Od niechcenia rozwiązała pasek szlafroka, pozwalając, by poły cienkiego materiału otuliły Holta na kształt rozkosznie miękkiego, pachnącego nią namiotu. Przytuliła policzek do jego pleców i odetchnęła powoli.
Lubiła te poranki, gdy Nik był jej – jej i nikogo innego.
Nik Holt
Re: Sypialnia Wto 2 Lip - 22:15
Nik HoltWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Kohtla-Järve, Estonia
Wiek : 24 lata (udaje, że ma 29)
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : fossegrim
Zawód : łowca roślin i właściciel sklepu z roślinami
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : kruk
Atuty : Miłośnik pojedynków (I), Znawca natury (II), Duch wodospadu
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 25 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 20 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 8 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 11 / sprawność fizyczna: 7 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Wstyd się przyznawać, ale zdarzało mu się pchać do Sirkku z całkowicie egoistycznych pobudek: Järvelä całkiem dobrze gotowała i zawsze mógł liczyć na jakieś ciekawe żarcie. No i dobrze trafił czasowo, bo pchanie nosa w cudze ziółka zawsze było jego ulubionym zajęciem. Zwłaszcza, że to była Sirkku i doskonale wiedział, że to jej przeszkadzać nie będzie. A potem było grzane wino, dzięki któremu upił się tylko tak trochę, a reszta wieczoru i nocy wyszła sama z siebie. Nik nie narzekał, tak jak nie narzekał na pobudkę. Kaca na całe szczęście nie miał, miał za to słodko pachnące kwiatki przed nosem. I Sirkku na plecach.
Uśmiechnął się bezgłośnie do siebie. Nigdy w życiu nie przyznałby się do tego, ale bardzo lubił te jej czułostki. Zaraz jednak prychnął ze śmiechem, gdy uznała, że powinien po zapachu rozpoznać roślinkę.
- Czy ja jestem perfumiarz? - zamarudził ze śmiechem, po czym otworzył oboje oczu, patrząc na roślinkę. Z kwiatkami, co warto było zauważyć, do tego pachnącą dosyć słodko. - Mhmmmm. - o Vernerze wiele razy od niej słyszał, najwyraźniej lubiła mężczyznę, zwłaszcza jeśli patrzeć po tym, jak miękł jej głos za każdym razem, gdy o nim mówiła. I po tym, jaką czułość mógł usłyszeć w jej tonie. Czasem jej z tego tytułu tak odrobinkę dogryzał, ale raczej żartobliwie. Nie był absolutnie zazdrosny, nie o osobę Vernera. Przynajmniej do tej pory nie był zazdrosny, bo od pamiętnej rozmowy z Blancą łapał samego siebie na tym, że czasem kłuł go brak kogoś, komu mógłby w pełni ufać. Ale i tak nie robił nic, by to zmienić, za mocno się obawiał.
- To hoja. Taki sukulent. Pachnie dosyć słodko, więc uważaj, jak będzie mieć więcej kwiatków. Zależy jak bardzo lubisz słodki zapach. - oczywiście, że wiedział, co to za roślina, gdy się już jej przyznał. Inna sprawa, że wcześniej miał ciekawsze widoki niż roślinki w sypialni kobiety. Wolał patrzyć na nią. Mruknął głęboko, z zadowoleniem czując muśnięcia na plecach. Naprawdę to lubił, naprawdę podobały mu się takie drobne czułostki.
- Chwilowo nijak... Pogrzebaliśmy za informacjami, mieliśmy rozmawiać o projekcie, ale nie wyszło. - wymamrotał, nadstawiając się do jej dotyku i sięgnął dłonią, by na chwilę spleść ich palce. - Ale trochę go wrobiłem w dodatkową naukę zaklęć. I mój artefakt odszedł na dalszy plan, ale przynajmniej wytargowałem kamyk. Gwiazda Kairu czy Noc Kairu? Nie znam się na kamieniach, ale ten był śliczny. Taki ciemny. Jak noc. - westchnął z zadowoleniem. - Jak nocne niebo, takie czarne, upstrzone gwiazdami. - nie był romantykiem, ale miał zmysł artystyczny. W końcu był fossegrimem, lubił ładne rzeczy. I na pewno lubił noc, z czym nigdy się nie krył. Noce były po prostu magiczne, kiedyś, gdy miał jeszcze więcej czasu, lubił nocą wymykać się na wyspę albo nad strumień. Te wspomnienia, ciepło dotyku ciała Sirkku i jej pocałunki sprawiały, że był w pełni rozluźniony i swobodny. Pogładził dłonią jej udo, biodro, wyginając się niewygodnie w tył, ale jej ciężar na plecach był zbyt przyjemny, by się go pozbywać. Odwrócił głowę, zanim jej odpowiedział i złapał delikatnie jej policzek, całując jej usta.
- Jeszcze nie wiem. W sensie gdzie. Bo przemiana będzie na pewno. Najchętniej zaszyłbym się w lesie. No ale upierasz się, że ktoś musi mnie pilnować. A nie pójdę do obcych ze świadomością, że będę kompletnie wyłączony. Eh, czemu nie urodziłaś się na przykład huldrą. Byłby święty spokój, zakopałbym ci się w łóżku i byłoby super. - roześmiał się, nawet nie marudząc za bardzo. Naprawdę poprzednia noc uczyniła cuda z jego niekiedy marudną naturą. Przekręcił się na plecy, dbając jednak o to, by kobieta wylądowała na nim w wersji ładnie pachnącej kołderki.
- Nie chcę nikogo narażać, Siri. Ukrywanie przemieniającego się ślepca jest niebezpieczne. Ukrywanie mnie jest niebezpieczne.
Uśmiechnął się bezgłośnie do siebie. Nigdy w życiu nie przyznałby się do tego, ale bardzo lubił te jej czułostki. Zaraz jednak prychnął ze śmiechem, gdy uznała, że powinien po zapachu rozpoznać roślinkę.
- Czy ja jestem perfumiarz? - zamarudził ze śmiechem, po czym otworzył oboje oczu, patrząc na roślinkę. Z kwiatkami, co warto było zauważyć, do tego pachnącą dosyć słodko. - Mhmmmm. - o Vernerze wiele razy od niej słyszał, najwyraźniej lubiła mężczyznę, zwłaszcza jeśli patrzeć po tym, jak miękł jej głos za każdym razem, gdy o nim mówiła. I po tym, jaką czułość mógł usłyszeć w jej tonie. Czasem jej z tego tytułu tak odrobinkę dogryzał, ale raczej żartobliwie. Nie był absolutnie zazdrosny, nie o osobę Vernera. Przynajmniej do tej pory nie był zazdrosny, bo od pamiętnej rozmowy z Blancą łapał samego siebie na tym, że czasem kłuł go brak kogoś, komu mógłby w pełni ufać. Ale i tak nie robił nic, by to zmienić, za mocno się obawiał.
- To hoja. Taki sukulent. Pachnie dosyć słodko, więc uważaj, jak będzie mieć więcej kwiatków. Zależy jak bardzo lubisz słodki zapach. - oczywiście, że wiedział, co to za roślina, gdy się już jej przyznał. Inna sprawa, że wcześniej miał ciekawsze widoki niż roślinki w sypialni kobiety. Wolał patrzyć na nią. Mruknął głęboko, z zadowoleniem czując muśnięcia na plecach. Naprawdę to lubił, naprawdę podobały mu się takie drobne czułostki.
- Chwilowo nijak... Pogrzebaliśmy za informacjami, mieliśmy rozmawiać o projekcie, ale nie wyszło. - wymamrotał, nadstawiając się do jej dotyku i sięgnął dłonią, by na chwilę spleść ich palce. - Ale trochę go wrobiłem w dodatkową naukę zaklęć. I mój artefakt odszedł na dalszy plan, ale przynajmniej wytargowałem kamyk. Gwiazda Kairu czy Noc Kairu? Nie znam się na kamieniach, ale ten był śliczny. Taki ciemny. Jak noc. - westchnął z zadowoleniem. - Jak nocne niebo, takie czarne, upstrzone gwiazdami. - nie był romantykiem, ale miał zmysł artystyczny. W końcu był fossegrimem, lubił ładne rzeczy. I na pewno lubił noc, z czym nigdy się nie krył. Noce były po prostu magiczne, kiedyś, gdy miał jeszcze więcej czasu, lubił nocą wymykać się na wyspę albo nad strumień. Te wspomnienia, ciepło dotyku ciała Sirkku i jej pocałunki sprawiały, że był w pełni rozluźniony i swobodny. Pogładził dłonią jej udo, biodro, wyginając się niewygodnie w tył, ale jej ciężar na plecach był zbyt przyjemny, by się go pozbywać. Odwrócił głowę, zanim jej odpowiedział i złapał delikatnie jej policzek, całując jej usta.
- Jeszcze nie wiem. W sensie gdzie. Bo przemiana będzie na pewno. Najchętniej zaszyłbym się w lesie. No ale upierasz się, że ktoś musi mnie pilnować. A nie pójdę do obcych ze świadomością, że będę kompletnie wyłączony. Eh, czemu nie urodziłaś się na przykład huldrą. Byłby święty spokój, zakopałbym ci się w łóżku i byłoby super. - roześmiał się, nawet nie marudząc za bardzo. Naprawdę poprzednia noc uczyniła cuda z jego niekiedy marudną naturą. Przekręcił się na plecy, dbając jednak o to, by kobieta wylądowała na nim w wersji ładnie pachnącej kołderki.
- Nie chcę nikogo narażać, Siri. Ukrywanie przemieniającego się ślepca jest niebezpieczne. Ukrywanie mnie jest niebezpieczne.
Dance with the waves
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Sirkku Järvelä
Re: Sypialnia Sro 3 Lip - 20:45
Sirkku JärveläŚlepcy
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Rovaniemi, Finlandia
Wiek : 31 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : trucicielka, zaklinaczka
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : pustułka
Atuty : zaślepiony (I), truciciel (II)
Statystyki : alchemia: 20 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 20 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Uśmiechnęła się przelotnie na wyjaśnienia. Była pewna, że będzie wiedział. Mógł marudzić, ile chciał, faktem pozostawało jednak przecież, że wciąż był zdolnym botanikiem, o roślinach mógł mówić, mówić, mówić. Sirkku nie miała wątpliwości, że wiele gatunków poznałby nie tylko po zapachu, ale choćby po fakturze liści czy kształcie kwiatów.
Nie ciągnęła jednak tego tematu, bo mieli inny, ciekawszy. Odkąd dowiedziała się, że Nik planuje się zaślepić, naprawdę się tym interesowała. Z troski, ale też z jakiejś dziwnej satysfakcji – podkarmianej głodem zakazanych zaklęć, pragnieniem, z którym zmagał się każdy ślepiec.
Skinęła głową na wieść, że Felix zaczął Nika uczyć. To było dobre. Sommerfelt był zdolny i nawet, jeśli Sirkku w wielu kwestiach się z nim nie zgadzała, Holt mógł na jego naukach skorzystać.
Gdy mówił o kamieniu, uśmiechnęła się miękko. Z Nika potrafił wyjść czasem romantyk nawet, jeśli twierdził, że nim nie był. Kiedy po nią sięgnął, chętnie nadstawiła się do pocałunku.
Roześmiała się lekko na wytknięcie jej nieodpowiednich genów.
- Wciąż możesz – stwierdziła po prostu, bo mogła powtarzać mu to do znudzenia. Naprawdę mogła. Rozumiała jego obawy i kłamałaby twierdząc, że nie obawiała się też nieco o siebie – nie miała przecież pojęcia, co stałoby się, gdyby rzeczywiście uwolnił całą swoją aurę – ale, z drugiej strony, wciąż uważała, że mogłaby to dla niego zrobić. Dać mu bezpieczny kąt, zadbać o niego.
Z cichym pomrukiem przyjemności dała się pociągnąć, ze śmiechem wyciągnęła się na Niku, cmoknęła go słodko w odsłoniętą pierś, zahaczyła zębami delikatną skórę jego szyi. Zaraz potem splotła przedramiona na jego piersi, wsparła brodę na złożonych dłoniach.
- Życie jest niebezpieczne, Nik – odparowała sentencjonalnie, zaraz uśmiechnęła się przelotnie pod nosem.
- Ukrywanie przemieniającego się ślepca – ciebie, jeśli wolisz – nie jest bardziej niebezpieczne niż bycie ślepcem – zauważyła spokojnie. – Ja nim jestem. Od dawna. Wiesz, że umiem sobie radzić – nie pytała, stwierdzała fakt. Bo przecież wiedział. Przecież widział ją w tak wielu różnych sytuacjach, wiedział, do czego była zdolna. Mógł nie widzieć jej, gdy nakładała klątwy, ale przecież niejednokrotnie musiał słyszeć, co mówiono o niej w Przesmyku, o jaką moc ją posądzano.
Miała ją. Miała całą tę magię, o której inni czarnoksiężnicy opowiadali niemal z czcią.
Unosząc się trochę wyżej na łokciach, powiodła opuszkami palców po krzywiznach mięśni chłopaka, chwilę potem część trasy powtarzając językiem.
O czymś pomyślała.
- Nik? – spytała, unosząc głowę. Podciągnęła się nieco wyżej, z cichym westchnieniem pocałowała mężczyznę raz, drugi, zupełnie się z pieszczotami nie spiesząc.
- Pozwoliłbyś mi nakreślić na tobie runy? – spytała cicho, wspierając na chwilę czoło o jego czoło. Uśmiechnęła się miękko. – Nie musisz, jeśli nie chcesz. Pomyślałam po prostu... – zawahała się, ostatecznie nie dokończyła i jeszcze raz zamknęła mu usta pocałunkiem.
Pomyślała o czymś, czego nie umiała jeszcze tak do końca nazwać.
Na ślepo odnalazła jego dłoń, z przelotnym uśmiechem rozbawienia wsunęła ją sobie pod szlafrok, ułożyła na nagim boku nieco powyżej biodra. Nika zazwyczaj nie trzeba było zachęcać, a jednak i tak to robiła. Lubiła się czasem porządzić – albo po prostu nie wstydziła się pokazywać, na co ma ochotę.
Nie ciągnęła jednak tego tematu, bo mieli inny, ciekawszy. Odkąd dowiedziała się, że Nik planuje się zaślepić, naprawdę się tym interesowała. Z troski, ale też z jakiejś dziwnej satysfakcji – podkarmianej głodem zakazanych zaklęć, pragnieniem, z którym zmagał się każdy ślepiec.
Skinęła głową na wieść, że Felix zaczął Nika uczyć. To było dobre. Sommerfelt był zdolny i nawet, jeśli Sirkku w wielu kwestiach się z nim nie zgadzała, Holt mógł na jego naukach skorzystać.
Gdy mówił o kamieniu, uśmiechnęła się miękko. Z Nika potrafił wyjść czasem romantyk nawet, jeśli twierdził, że nim nie był. Kiedy po nią sięgnął, chętnie nadstawiła się do pocałunku.
Roześmiała się lekko na wytknięcie jej nieodpowiednich genów.
- Wciąż możesz – stwierdziła po prostu, bo mogła powtarzać mu to do znudzenia. Naprawdę mogła. Rozumiała jego obawy i kłamałaby twierdząc, że nie obawiała się też nieco o siebie – nie miała przecież pojęcia, co stałoby się, gdyby rzeczywiście uwolnił całą swoją aurę – ale, z drugiej strony, wciąż uważała, że mogłaby to dla niego zrobić. Dać mu bezpieczny kąt, zadbać o niego.
Z cichym pomrukiem przyjemności dała się pociągnąć, ze śmiechem wyciągnęła się na Niku, cmoknęła go słodko w odsłoniętą pierś, zahaczyła zębami delikatną skórę jego szyi. Zaraz potem splotła przedramiona na jego piersi, wsparła brodę na złożonych dłoniach.
- Życie jest niebezpieczne, Nik – odparowała sentencjonalnie, zaraz uśmiechnęła się przelotnie pod nosem.
- Ukrywanie przemieniającego się ślepca – ciebie, jeśli wolisz – nie jest bardziej niebezpieczne niż bycie ślepcem – zauważyła spokojnie. – Ja nim jestem. Od dawna. Wiesz, że umiem sobie radzić – nie pytała, stwierdzała fakt. Bo przecież wiedział. Przecież widział ją w tak wielu różnych sytuacjach, wiedział, do czego była zdolna. Mógł nie widzieć jej, gdy nakładała klątwy, ale przecież niejednokrotnie musiał słyszeć, co mówiono o niej w Przesmyku, o jaką moc ją posądzano.
Miała ją. Miała całą tę magię, o której inni czarnoksiężnicy opowiadali niemal z czcią.
Unosząc się trochę wyżej na łokciach, powiodła opuszkami palców po krzywiznach mięśni chłopaka, chwilę potem część trasy powtarzając językiem.
O czymś pomyślała.
- Nik? – spytała, unosząc głowę. Podciągnęła się nieco wyżej, z cichym westchnieniem pocałowała mężczyznę raz, drugi, zupełnie się z pieszczotami nie spiesząc.
- Pozwoliłbyś mi nakreślić na tobie runy? – spytała cicho, wspierając na chwilę czoło o jego czoło. Uśmiechnęła się miękko. – Nie musisz, jeśli nie chcesz. Pomyślałam po prostu... – zawahała się, ostatecznie nie dokończyła i jeszcze raz zamknęła mu usta pocałunkiem.
Pomyślała o czymś, czego nie umiała jeszcze tak do końca nazwać.
Na ślepo odnalazła jego dłoń, z przelotnym uśmiechem rozbawienia wsunęła ją sobie pod szlafrok, ułożyła na nagim boku nieco powyżej biodra. Nika zazwyczaj nie trzeba było zachęcać, a jednak i tak to robiła. Lubiła się czasem porządzić – albo po prostu nie wstydziła się pokazywać, na co ma ochotę.
Nik Holt
Re: Sypialnia Czw 4 Lip - 11:56
Nik HoltWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Kohtla-Järve, Estonia
Wiek : 24 lata (udaje, że ma 29)
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : fossegrim
Zawód : łowca roślin i właściciel sklepu z roślinami
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : kruk
Atuty : Miłośnik pojedynków (I), Znawca natury (II), Duch wodospadu
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 25 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 20 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 8 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 11 / sprawność fizyczna: 7 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Czy kiedykolwiek zdarzyło mu się zagadać kogoś na śmierć w temacie roślin? Oczywiście, że tak! No, prawie na śmierć, osobnik po prostu unikał go po dziś dzień, co Nika śmieszyło dość mocno. Ale czy w ogóle mu ten fakt przeszkadzał? No jasne, że nie. Teraz tylko potrafił się pohamować i nie wyskakiwać z tym tematem zawsze i wszędzie, no chyba, że pytali. Sirkku jednak nie pociągnęła rozmowy o hoyi, szkoda trochę, nie powstrzymał się jednak przed dokładniejszym sprawdzeniem liści roślinki.
- Dolej jej trochę wody. Niedużo, ale dolej. Trochę ma za sucho. - powiedział łagodnie, tonem prośby niż rozkazu. Gdyby nie to, że nie miał aż tyle miejsca w mieszkaniu, pewnie zorganizowałby sobie szczepkę od Järveli. Chociaż słodki zapach jednak go odrzucał… Odrobinę się zamyślił, zaraz jednak zmienił się temat rozmowy i porzucił myśli o roślinach. Przez chwilę zastanowił się nad połączeniem roślin i Nocy Kairu, ale ta myśl szybko umknęła, przegnana dotykiem, ciepłem i głosem Sirkku. Na to będzie czas, taką miał nadzieję. Chociaż gdyby szybciej pracował nad artefaktem teraz nie miałby tego problemu...
- Myślę nad tym. - powiedział uczciwie, bawiąc się kosmykami jej włosów. Bo faktycznie milczał, zbliżając się coraz bardziej to tego krytycznego momentu. - I jedyne, co chwilowo wpada mi do głowy, to żebyś po prostu wpadała do mnie, bo tak byłoby dla ciebie najbezpieczniej. O ile będę mógł się kontrolować. - coraz prościej i coraz swobodniej wypowiadał się w obecności dziewczyny o sobie, o swojej naturze i jej minusach. Brzmiał tak, jakby był dosyć blisko przyznania się, przed nią, kim był, a przynajmniej w tej genetycznej części. Bo przyznanie się do wszystkich kłamstw trochę nie wchodziło w grę, nie na tym etapie. Jednak strach przed utratą był zbyt silny.
- Mnie to mówisz? - roześmiał się i trochę na przekór poprowadził jej dłoń po swojej bliźnie. Zaraz potem pochylił się i cmoknął ją w nos. - Jasne, że wiem, mała. Byłabyś w stanie wysłać ich wprost do Helheimu, gdybyś chciała. - zaśmiał się, ale w zasadzie mówił to szczerze. Słyszał o reputacji Sirkku, sam kiedyś, na początku, podpytywał o nią tu czy tam, a potem miał okazję widzieć ją w działaniu. Trzeba było też przyznać, że całkiem skutecznie rozpraszała jego myśli swoim działaniem, bo mimo wszystko, chociaż wybaczył Felixowi, to nadal był trochę drażliwy z jego powodu. Tak się nie traktowało fossegrimów. Tak się nie traktowało jego. Przejechał rękami po jej bokach, wsunął dłonie pod jej szlafrok, z jasną intencją zrzucenia go z jej ciała, kiedy typowym dla siebie ruchem zmieniła temat, tworząc chaos w całej sytuacji. Nie dało się ukryć, że był przyzwyczajony do tego, nawet go to bawiło. I zdaje się, że właśnie dlatego tak ją lubił, bo była tak bardzo nieprzewidywalna. Odpowiedział na pocałunek i jednym ruchem przekręcił ich w pościeli, zwisając nad nią z lekko zmrużonymi oczami.
- Chcesz porysować runy. Na mnie. - upewnił się, z dużą dozą zaciekawienia. Jasne, że nie musiał, ale sama idea była... intrygująca. A Nik był jednak ciekawski. - Zakazane runy? Mam rozumieć, że da się wyryć klątwy prosto w ludzkim ciele? - nie posądzał jej oczywiście, że chciałaby mu ryć w ciele klątwy, ale był po prostu ciekawy. To mu uświadamiało, jak niewiele o zakazanej magii w ogóle wiedział. I nie zamierzał przepuszczać okazji, by dowiedzieć się czegoś więcej.
- Pozwoliłbym, pozwolił. - dodał szybko, o wiele mniej zaspany niż chwilę wcześniej. - Ale i tak jestem ciekawy, czy faktycznie można ryć klątwy wprost w ludzkim ciele. I nie tylko klątwy. Jak to w ogóle wygląda? - tracił nosem jej szyję, trochę bezczelnie i cmoknął ją za uchem. - Zdecyduj się, ja czy runy. - wymruczał bardzo niewinnie, przesuwając palcami jednej z rąk po jej udzie.
- Dolej jej trochę wody. Niedużo, ale dolej. Trochę ma za sucho. - powiedział łagodnie, tonem prośby niż rozkazu. Gdyby nie to, że nie miał aż tyle miejsca w mieszkaniu, pewnie zorganizowałby sobie szczepkę od Järveli. Chociaż słodki zapach jednak go odrzucał… Odrobinę się zamyślił, zaraz jednak zmienił się temat rozmowy i porzucił myśli o roślinach. Przez chwilę zastanowił się nad połączeniem roślin i Nocy Kairu, ale ta myśl szybko umknęła, przegnana dotykiem, ciepłem i głosem Sirkku. Na to będzie czas, taką miał nadzieję. Chociaż gdyby szybciej pracował nad artefaktem teraz nie miałby tego problemu...
- Myślę nad tym. - powiedział uczciwie, bawiąc się kosmykami jej włosów. Bo faktycznie milczał, zbliżając się coraz bardziej to tego krytycznego momentu. - I jedyne, co chwilowo wpada mi do głowy, to żebyś po prostu wpadała do mnie, bo tak byłoby dla ciebie najbezpieczniej. O ile będę mógł się kontrolować. - coraz prościej i coraz swobodniej wypowiadał się w obecności dziewczyny o sobie, o swojej naturze i jej minusach. Brzmiał tak, jakby był dosyć blisko przyznania się, przed nią, kim był, a przynajmniej w tej genetycznej części. Bo przyznanie się do wszystkich kłamstw trochę nie wchodziło w grę, nie na tym etapie. Jednak strach przed utratą był zbyt silny.
- Mnie to mówisz? - roześmiał się i trochę na przekór poprowadził jej dłoń po swojej bliźnie. Zaraz potem pochylił się i cmoknął ją w nos. - Jasne, że wiem, mała. Byłabyś w stanie wysłać ich wprost do Helheimu, gdybyś chciała. - zaśmiał się, ale w zasadzie mówił to szczerze. Słyszał o reputacji Sirkku, sam kiedyś, na początku, podpytywał o nią tu czy tam, a potem miał okazję widzieć ją w działaniu. Trzeba było też przyznać, że całkiem skutecznie rozpraszała jego myśli swoim działaniem, bo mimo wszystko, chociaż wybaczył Felixowi, to nadal był trochę drażliwy z jego powodu. Tak się nie traktowało fossegrimów. Tak się nie traktowało jego. Przejechał rękami po jej bokach, wsunął dłonie pod jej szlafrok, z jasną intencją zrzucenia go z jej ciała, kiedy typowym dla siebie ruchem zmieniła temat, tworząc chaos w całej sytuacji. Nie dało się ukryć, że był przyzwyczajony do tego, nawet go to bawiło. I zdaje się, że właśnie dlatego tak ją lubił, bo była tak bardzo nieprzewidywalna. Odpowiedział na pocałunek i jednym ruchem przekręcił ich w pościeli, zwisając nad nią z lekko zmrużonymi oczami.
- Chcesz porysować runy. Na mnie. - upewnił się, z dużą dozą zaciekawienia. Jasne, że nie musiał, ale sama idea była... intrygująca. A Nik był jednak ciekawski. - Zakazane runy? Mam rozumieć, że da się wyryć klątwy prosto w ludzkim ciele? - nie posądzał jej oczywiście, że chciałaby mu ryć w ciele klątwy, ale był po prostu ciekawy. To mu uświadamiało, jak niewiele o zakazanej magii w ogóle wiedział. I nie zamierzał przepuszczać okazji, by dowiedzieć się czegoś więcej.
- Pozwoliłbym, pozwolił. - dodał szybko, o wiele mniej zaspany niż chwilę wcześniej. - Ale i tak jestem ciekawy, czy faktycznie można ryć klątwy wprost w ludzkim ciele. I nie tylko klątwy. Jak to w ogóle wygląda? - tracił nosem jej szyję, trochę bezczelnie i cmoknął ją za uchem. - Zdecyduj się, ja czy runy. - wymruczał bardzo niewinnie, przesuwając palcami jednej z rąk po jej udzie.
Dance with the waves
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Sirkku Järvelä
Re: Sypialnia Pią 5 Lip - 20:01
Sirkku JärveläŚlepcy
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Rovaniemi, Finlandia
Wiek : 31 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : trucicielka, zaklinaczka
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : pustułka
Atuty : zaślepiony (I), truciciel (II)
Statystyki : alchemia: 20 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 20 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Skinęła głową na jego słowa. Odwiedzanie go nie byłoby idealne – nadal uważała, że, przynajmniej nie początku, nie powinien być ani chwili sam – uwzględniając jednak wszystko, czego się obawiał, to mógł być złoty środek. Rozwiązanie nieidealne, wystarczająco dobre jednak, by działało. Sama Sirkku z tyłu głowy miała wprawdzie przekonanie, że wpadałanby do niego pewnie częściej, niż teraz to sobie planował – i nie do końca zależnie od tego, czy umiałby kontrolować aurę czy nie – ale o tym nie zamierzała mu mówić.
Z drugiej strony, może i tak się domyślał. Znał ją przecież dobrze.
Roześmiała się lekko, gdy poprowadził jej dłoń wzdłuż blizny, odetchnęła cicho – z przyjemnością – gdy nie zaprzeczył, że zna jej możliwości. Vernerowi nie chciała pokazywać tej swojej strony, nie chciała zabrać go ze sobą na zlecenia, ale Nik – jej relacja z Nikiem zawsze była inna. Dopuszczała więcej. Pod pewnymi względami Holt był jej bliższy niż Forsberg, choć przecież wciąż to do tego drugiego poszłaby, gdyby posypało jej się absolutnie wszystko. Nie umniejszało to jej bliskości z Nikiem, to po prostu kwestia innego kolorytu relacji.
Uśmiechnęła się prelotnie i wypreżyła w jego dłoniach, gdy wsunął je pod szlafrok – i roześmiała się z zaskoczeniem, gdy obrócił ich w pościeli, układając ją w miękkiej kołdrze, wśród poduch. Objęła go, pieszczotliwie przesunęła opuszkami palców wzdłuż pleców mężczyzny.
- Nie zakazane – zaprotestowała natychmiast. – To znaczy, tak. Da się je wyryć. Można nakreślić klątwy prosto w ciele. Ale nie to chcę zrobić – zapewniła. Nik miał pełne powody, by jej nie ufać, skoro nie tak dawno temu wdarła mu się do głowy i wywlekła na wierzch wszystkie jego lęki – mimo tego naprawdę miała nadzieję, że nie dlatego teraz pyta. Nie z obawy, że faktycznie mogłaby mu coś zrobić.
Wciąż do niej przychodził. Wciąż z nią sypiał, odsłaniał się. Nie mógł więc chyba tak całkiem jej nie ufać?
Przekręciła głowę lekko, gdy pytał dalej.
- To zwykle nie jest dosłowne rycie – wytłumaczyła spokojnie. – Nie w tym sensie, że bierzesz rylec i rozrywasz skórę. To raczej... – zawahała się. Jak wytłumaczyć umiejętność, którą władała od tak dawna? – Odbijasz runy w ludzkim sercu, głowie. Wlewasz magię, formujesz ją w odpowiednie symbole, wplatasz w mięśnie, między żyły, w... – Odetchnęła cicho. – Nie umiem tego do końca wyjaśnić. Ale da się.
Gdy trącił nosem jej szyję, instynktownie odsłoniła ją – przed Nikiem zawsze ją odsłaniała, już od lat – i uśmiechnęła się, gdy ucałował ją miękko.
- Są też dobre runy – dodała jeszcze cicho, choć słowa potykały jej się lekko na dreszczu przyjemności, gdy pieszczotliwie przesunął palcami wzdłuż jej uda. – Tak naprawdę są po prostu runy. To, co znaczą, zależy tylko od tego, kto je kreśli. A ja chciałabym nakreślić ci coś dobrego – zawahała się. – Coś na szczęście. – To nie byłaby prawdziwa magia, nie znała takich formuł runicznych, które rzeczywiście mogłyby przynieść komuś szczęście. A jednak... Czasem wystarczało, gdy po prostu się wierzyło.
A Sirkku wiedziała, że jeśli ona będzie wierzyć – uwierzy też Nik, i razem nadadzą symbolom jakąś moc, wsączą w nie jakąś magię.
- I tym razem chciałabym to zrobić dosłownie – wyjaśniła cicho, jednocześnie sunąc dłońmi przez pierś chłopaka, jego kark, wplatając palce w jego włosy. – Nożem. Nakreślić ci symbole krwią – wymruczała mu cicho prosto w usta, zaraz zamykając je pocałunkiem.
- To jednak potem – dodała jeszcze, odpowiadając w końcu na jego ostatnie żądanie, by zdecydowała.
Decyzja była oczywista.
- Najpierw ty – wyszeptała i rozłożyła przed nim uda, robiąc mu więcej miejsca i przyciągając ku sobie, wpijając się zachłannie w jego usta, palcami wczepiając w jego włosy i przytrzymując przy sobie.
Tylko raz pomyślała o tym, że włosy Nika były tak samo jasne, jak włosy Inge – Inge, który wrócił – i że jego oczy były takimi samymi taflami lodu. Nie myślała o tym przedtem – nie świadomie. Nie porównywała ich i nie przez te podobieństwa zainteresowała się przecież Holtem.
Teraz jednak, mając przed oczami Fjelde a w głowie – wspomnienia spotkania sprzed paru dni – nie potrafiła się pozbyć jego obrazu. Nie potrafiła zapomnieć.
Zachłanniej przyciągnęła Nika do siebie, otarła nagą skórą o jego, wiedząc, że dotyk Holta wystarczy, by wróciła do niego. Do niego, który był, zawsze był wtedy, gdy Inge nie było.
Z drugiej strony, może i tak się domyślał. Znał ją przecież dobrze.
Roześmiała się lekko, gdy poprowadził jej dłoń wzdłuż blizny, odetchnęła cicho – z przyjemnością – gdy nie zaprzeczył, że zna jej możliwości. Vernerowi nie chciała pokazywać tej swojej strony, nie chciała zabrać go ze sobą na zlecenia, ale Nik – jej relacja z Nikiem zawsze była inna. Dopuszczała więcej. Pod pewnymi względami Holt był jej bliższy niż Forsberg, choć przecież wciąż to do tego drugiego poszłaby, gdyby posypało jej się absolutnie wszystko. Nie umniejszało to jej bliskości z Nikiem, to po prostu kwestia innego kolorytu relacji.
Uśmiechnęła się prelotnie i wypreżyła w jego dłoniach, gdy wsunął je pod szlafrok – i roześmiała się z zaskoczeniem, gdy obrócił ich w pościeli, układając ją w miękkiej kołdrze, wśród poduch. Objęła go, pieszczotliwie przesunęła opuszkami palców wzdłuż pleców mężczyzny.
- Nie zakazane – zaprotestowała natychmiast. – To znaczy, tak. Da się je wyryć. Można nakreślić klątwy prosto w ciele. Ale nie to chcę zrobić – zapewniła. Nik miał pełne powody, by jej nie ufać, skoro nie tak dawno temu wdarła mu się do głowy i wywlekła na wierzch wszystkie jego lęki – mimo tego naprawdę miała nadzieję, że nie dlatego teraz pyta. Nie z obawy, że faktycznie mogłaby mu coś zrobić.
Wciąż do niej przychodził. Wciąż z nią sypiał, odsłaniał się. Nie mógł więc chyba tak całkiem jej nie ufać?
Przekręciła głowę lekko, gdy pytał dalej.
- To zwykle nie jest dosłowne rycie – wytłumaczyła spokojnie. – Nie w tym sensie, że bierzesz rylec i rozrywasz skórę. To raczej... – zawahała się. Jak wytłumaczyć umiejętność, którą władała od tak dawna? – Odbijasz runy w ludzkim sercu, głowie. Wlewasz magię, formujesz ją w odpowiednie symbole, wplatasz w mięśnie, między żyły, w... – Odetchnęła cicho. – Nie umiem tego do końca wyjaśnić. Ale da się.
Gdy trącił nosem jej szyję, instynktownie odsłoniła ją – przed Nikiem zawsze ją odsłaniała, już od lat – i uśmiechnęła się, gdy ucałował ją miękko.
- Są też dobre runy – dodała jeszcze cicho, choć słowa potykały jej się lekko na dreszczu przyjemności, gdy pieszczotliwie przesunął palcami wzdłuż jej uda. – Tak naprawdę są po prostu runy. To, co znaczą, zależy tylko od tego, kto je kreśli. A ja chciałabym nakreślić ci coś dobrego – zawahała się. – Coś na szczęście. – To nie byłaby prawdziwa magia, nie znała takich formuł runicznych, które rzeczywiście mogłyby przynieść komuś szczęście. A jednak... Czasem wystarczało, gdy po prostu się wierzyło.
A Sirkku wiedziała, że jeśli ona będzie wierzyć – uwierzy też Nik, i razem nadadzą symbolom jakąś moc, wsączą w nie jakąś magię.
- I tym razem chciałabym to zrobić dosłownie – wyjaśniła cicho, jednocześnie sunąc dłońmi przez pierś chłopaka, jego kark, wplatając palce w jego włosy. – Nożem. Nakreślić ci symbole krwią – wymruczała mu cicho prosto w usta, zaraz zamykając je pocałunkiem.
- To jednak potem – dodała jeszcze, odpowiadając w końcu na jego ostatnie żądanie, by zdecydowała.
Decyzja była oczywista.
- Najpierw ty – wyszeptała i rozłożyła przed nim uda, robiąc mu więcej miejsca i przyciągając ku sobie, wpijając się zachłannie w jego usta, palcami wczepiając w jego włosy i przytrzymując przy sobie.
Tylko raz pomyślała o tym, że włosy Nika były tak samo jasne, jak włosy Inge – Inge, który wrócił – i że jego oczy były takimi samymi taflami lodu. Nie myślała o tym przedtem – nie świadomie. Nie porównywała ich i nie przez te podobieństwa zainteresowała się przecież Holtem.
Teraz jednak, mając przed oczami Fjelde a w głowie – wspomnienia spotkania sprzed paru dni – nie potrafiła się pozbyć jego obrazu. Nie potrafiła zapomnieć.
Zachłanniej przyciągnęła Nika do siebie, otarła nagą skórą o jego, wiedząc, że dotyk Holta wystarczy, by wróciła do niego. Do niego, który był, zawsze był wtedy, gdy Inge nie było.
Nik Holt
Re: Sypialnia Pią 5 Lip - 20:37
Nik HoltWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Kohtla-Järve, Estonia
Wiek : 24 lata (udaje, że ma 29)
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : fossegrim
Zawód : łowca roślin i właściciel sklepu z roślinami
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : kruk
Atuty : Miłośnik pojedynków (I), Znawca natury (II), Duch wodospadu
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 25 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 20 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 8 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 11 / sprawność fizyczna: 7 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Akurat wyjątkowo nawet nie pomyślał, że Järvelä mogłaby aż tak nierozważnie go nie posłuchać i przyłazić wtedy, gdy jego aura rozszaleje się na całego. Chociaż pewnie mógł się tego spodziewać, w końcu znał ją nie od dziś. Na razie jednak łudził się, że uda mu się znaleźć jakieś odpowiednie miejsce, gdzie mógłby się zaszyć bez szkody dla siebie. Dla kogokolwiek. Westchnął bezgłośnie, jednak zaraz potem wsłuchał się w jej śmiech. Nie zamierzał umniejszać jej umiejętnościom, Holt doskonale znał jej możliwości i to, co mogła zrobić. Czasem nawet ją podpatrywał. Może wtedy właśnie pomyślał, że bycie ślepcem byłoby dobrym pomysłem? Może właśnie patrząc na nią zrozumiał, że to był właśnie ten rodzaj siły, który chciał mieć? Taka niepozorna była, a jednocześnie... Nik uśmiechnął się do siebie.
- Głupia. - parsknął jej w nos. - Nie pytałem, co mi chcesz ryć w plecach. Gdybyś chciała mnie przekląć, to miałaś ku temu multum innych okazji. I nie pytałabyś, czy możesz. - wytknął jej całkiem bezczelnie. Też sobie znalazła zastanawianie się i wymyślanie, że posądzał ją o niecne myśli. No, na pewno posądzał, aczkolwiek zdecydowanie o myśli niecne z zupełnie innego rodzaju, jeśli patrząc na to, w jaki sposób dotykała jego ciała sprawiając, że zaczynało się budzić. O to posądzał ją na pewno i to bardzo często. Ale że chciała go zabić? Mimo wszystko miała za dużo ku temu okazji, chociażby teraz, gdy spał. I wtedy, gdy cisnęła w niego zaklęciem, gdy uwięziony we własnych lękach był kompletnie bezbronny. I jakimś trafem nadal żył.
- Klątwy prosto w ciele. Jak to działa? Ofiara musi być świadoma podczas tworzenia ich? Działają od razu? Trzeba je jakoś aktywować? - ewidentnie Nik był zainteresowany samymi z siebie klątwami, ewidentnie chciał wiedzieć więcej. Zaklęcia zaklęciami, tych poznawał coraz więcej, ale klątwy? Ich musiał się nauczyć, a ten proces trwał, zapewne dosyć długo. Pożądanie walczyło w nim z chęcią wiedzy dosyć mocno, najchętniej teraz usiadłby obok kobiety i kazał jej wszystko porządnie wyjaśnić.
- Wlewasz magię w ciało... Niczym alchemik wlewający magię w napary. Rośliny. - uśmiechnął się. Wyraźnie go to fascynowało, choć prawdę mówiąc bardziej od strony technicznej. Nie żeby zamierzał ryć w kimś klątwy, ale samo zagadnieniach...
- Uważasz, że brakuje mi szczęścia? Pewnie tak. - zgodził się z nią. Niespecjalnie znał się na runach, o tyle o ile. Skoro jednak chciała się pobawić, czemu miałby jej tego zabraniać? Po krótkiej analizie ten pomysł nie budził jego sprzeciwu, nie podnosił włosków na karku. Instynkt Nika uaktywniał się zazwyczaj dosyć rzadko, ale fossegrim był pewny, że gdyby Siri miała złe intencje, domyśliłby się tego. - Powiedz lepiej, że po prostu lubisz blizny. Na mnie. - zaśmiał się w jej usta, odwzajemniając gorąco pocałunek. Nie pierwszy raz Sirka przejeżdżała palcami po śladzie na żebrach, a teraz chciała mu ich wyciąć więcej na plecach... Czemu go to wcale nie dziwiło. Szalone z niej było stworzenie i w tym szaleństwie urocze.
- Głupia. - parsknął jej w nos. - Nie pytałem, co mi chcesz ryć w plecach. Gdybyś chciała mnie przekląć, to miałaś ku temu multum innych okazji. I nie pytałabyś, czy możesz. - wytknął jej całkiem bezczelnie. Też sobie znalazła zastanawianie się i wymyślanie, że posądzał ją o niecne myśli. No, na pewno posądzał, aczkolwiek zdecydowanie o myśli niecne z zupełnie innego rodzaju, jeśli patrząc na to, w jaki sposób dotykała jego ciała sprawiając, że zaczynało się budzić. O to posądzał ją na pewno i to bardzo często. Ale że chciała go zabić? Mimo wszystko miała za dużo ku temu okazji, chociażby teraz, gdy spał. I wtedy, gdy cisnęła w niego zaklęciem, gdy uwięziony we własnych lękach był kompletnie bezbronny. I jakimś trafem nadal żył.
- Klątwy prosto w ciele. Jak to działa? Ofiara musi być świadoma podczas tworzenia ich? Działają od razu? Trzeba je jakoś aktywować? - ewidentnie Nik był zainteresowany samymi z siebie klątwami, ewidentnie chciał wiedzieć więcej. Zaklęcia zaklęciami, tych poznawał coraz więcej, ale klątwy? Ich musiał się nauczyć, a ten proces trwał, zapewne dosyć długo. Pożądanie walczyło w nim z chęcią wiedzy dosyć mocno, najchętniej teraz usiadłby obok kobiety i kazał jej wszystko porządnie wyjaśnić.
- Wlewasz magię w ciało... Niczym alchemik wlewający magię w napary. Rośliny. - uśmiechnął się. Wyraźnie go to fascynowało, choć prawdę mówiąc bardziej od strony technicznej. Nie żeby zamierzał ryć w kimś klątwy, ale samo zagadnieniach...
- Uważasz, że brakuje mi szczęścia? Pewnie tak. - zgodził się z nią. Niespecjalnie znał się na runach, o tyle o ile. Skoro jednak chciała się pobawić, czemu miałby jej tego zabraniać? Po krótkiej analizie ten pomysł nie budził jego sprzeciwu, nie podnosił włosków na karku. Instynkt Nika uaktywniał się zazwyczaj dosyć rzadko, ale fossegrim był pewny, że gdyby Siri miała złe intencje, domyśliłby się tego. - Powiedz lepiej, że po prostu lubisz blizny. Na mnie. - zaśmiał się w jej usta, odwzajemniając gorąco pocałunek. Nie pierwszy raz Sirka przejeżdżała palcami po śladzie na żebrach, a teraz chciała mu ich wyciąć więcej na plecach... Czemu go to wcale nie dziwiło. Szalone z niej było stworzenie i w tym szaleństwie urocze.
Dance with the waves
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Sirkku Järvelä
Re: Sypialnia Pon 15 Lip - 21:48
Sirkku JärveläŚlepcy
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Rovaniemi, Finlandia
Wiek : 31 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : trucicielka, zaklinaczka
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : pustułka
Atuty : zaślepiony (I), truciciel (II)
Statystyki : alchemia: 20 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 20 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
To, że Nik był ciekawski, wiedziała. Tego, że tak bardzo zainteresuje się klątwami, zupełnie nie przewidziała.
Dziwnie było leżeć pod nim, rozkoszować się jego ciepłem, coraz tęskniej sięgać ku doskonale znajomemu ciału – i mówić o tym, co dla niej było tak oczywiste, tak do bólu naturalne. Przecież ona swoich umiejętności nawet się nie uczyła – nie w tym sensie, w jakim Nik oczekiwał teraz wyjaśnień. Część rzeczy – tak, Eetu Tauno pokazywał jej krok po kroku i tłumaczył. Ale klątwy? Klątwy zawsze były czymś zupełnie innym. Czymś, czego rodzinny szaman nie był w stanie jej nauczyć, bo sam przecież taką mocą nie dysponował. Czymś, co dostała od fińskich duchów, od nikogo więcej. Czymś, czego nigdy tak naprawdę nie ubierała w słowa.
Jak to działa?
Odetchnęła powoli, dłonie znieruchomiały jej na plecach Nika.
- To... To w zasadzie podobnie jak ze zwykłymi klątwami – zaczęła ostrożnie. – Ten, na kogo rzucasz, nie musi być świadomy, a run nie trzeba aktywować, w każdym razie nie inaczej niż zwykłe, standardowe przekleństwa. – Przykryzła wargę lekko. – Wszystko sprowadza się do intencji i... To... – Sapnęła cicho, potykając się na własnych słowach.
- Nie jestem pewna, czy umiem to wyjaśnić – przyznała z wahaniem. – Ja... Nie uczyłam się tego. To znaczy, nie tak, jak... Nie jak zaklęć. Mój mentor, on... On tego nie potrafił. To jest... – Przygryzła boleśnie wnętrze policzka. Nie wstydziła się swoich korzeni, swoich plemiennych nauk, ale, jednocześnie, rzadko kiedy musiała o tym mówić.
Jak miała powiedzieć Nikowi, że jej zdolność naznaczania nie była czymś wyuczonym, a otrzymanym od przodków? Jak miała mu to wyjaśnić, skoro sama nie do końca wiedziała, jak to się stało, że wchodząc do jaskini inicjacyjnej nie wiedziała o klątwach zbyt wiele – a po wyjściu runy poddawały jej się gładko, pozwalając miękko odbijać w żywych, oddychających ciałach? Jak miała wytłumaczyć, że tak, jak inicjacja przyniosła jej umiejętność nakładania klątw, tak samo też wyryła runy w jej własnych plecach?
Na porównanie do alchemii uśmiechnęła się przelotnie i, po chwili wahania, skinęła głową. To nie było do końca to samo, ale widziała podobieństwa.
- Nie potrafiłabym cię tego nauczyć – zastrzegła jeszcze cicho. – Nie tak, jak zaklęć. – Może w ogóle nie. Bo jak nakłonić duchy przodków, by obdarzyły swoimi darami kogoś spoza rodziny, spoza plemienia?
Na wzmiankę o szczęściu roześmiała się lekko.
- Jego nigdy nie ma się za dużo – stwierdziła bez skrępowania, zaraz jednak rozpromieniła się bardziej na wspomnienie blizn. – Lubię – przyznała bez wahania, jakby na potwierdzenie swoich słów sięgając do tej najwyraźniejszej, najgrubszej, sunąc opuszkami palców wzdłuż jasnej pręgi.
I choć droczył się jeszcze, że może to ciekawość wymagała teraz nakarmienia raczej niż pożądanie, Siri nie wierzyła mu za grosz. Ze śmiechem przygarnęła go ku sobie – i nie myślała o Inge więcej ani teraz, ani w ciągu kolejnych chwil.
Dziwnie było leżeć pod nim, rozkoszować się jego ciepłem, coraz tęskniej sięgać ku doskonale znajomemu ciału – i mówić o tym, co dla niej było tak oczywiste, tak do bólu naturalne. Przecież ona swoich umiejętności nawet się nie uczyła – nie w tym sensie, w jakim Nik oczekiwał teraz wyjaśnień. Część rzeczy – tak, Eetu Tauno pokazywał jej krok po kroku i tłumaczył. Ale klątwy? Klątwy zawsze były czymś zupełnie innym. Czymś, czego rodzinny szaman nie był w stanie jej nauczyć, bo sam przecież taką mocą nie dysponował. Czymś, co dostała od fińskich duchów, od nikogo więcej. Czymś, czego nigdy tak naprawdę nie ubierała w słowa.
Jak to działa?
Odetchnęła powoli, dłonie znieruchomiały jej na plecach Nika.
- To... To w zasadzie podobnie jak ze zwykłymi klątwami – zaczęła ostrożnie. – Ten, na kogo rzucasz, nie musi być świadomy, a run nie trzeba aktywować, w każdym razie nie inaczej niż zwykłe, standardowe przekleństwa. – Przykryzła wargę lekko. – Wszystko sprowadza się do intencji i... To... – Sapnęła cicho, potykając się na własnych słowach.
- Nie jestem pewna, czy umiem to wyjaśnić – przyznała z wahaniem. – Ja... Nie uczyłam się tego. To znaczy, nie tak, jak... Nie jak zaklęć. Mój mentor, on... On tego nie potrafił. To jest... – Przygryzła boleśnie wnętrze policzka. Nie wstydziła się swoich korzeni, swoich plemiennych nauk, ale, jednocześnie, rzadko kiedy musiała o tym mówić.
Jak miała powiedzieć Nikowi, że jej zdolność naznaczania nie była czymś wyuczonym, a otrzymanym od przodków? Jak miała mu to wyjaśnić, skoro sama nie do końca wiedziała, jak to się stało, że wchodząc do jaskini inicjacyjnej nie wiedziała o klątwach zbyt wiele – a po wyjściu runy poddawały jej się gładko, pozwalając miękko odbijać w żywych, oddychających ciałach? Jak miała wytłumaczyć, że tak, jak inicjacja przyniosła jej umiejętność nakładania klątw, tak samo też wyryła runy w jej własnych plecach?
Na porównanie do alchemii uśmiechnęła się przelotnie i, po chwili wahania, skinęła głową. To nie było do końca to samo, ale widziała podobieństwa.
- Nie potrafiłabym cię tego nauczyć – zastrzegła jeszcze cicho. – Nie tak, jak zaklęć. – Może w ogóle nie. Bo jak nakłonić duchy przodków, by obdarzyły swoimi darami kogoś spoza rodziny, spoza plemienia?
Na wzmiankę o szczęściu roześmiała się lekko.
- Jego nigdy nie ma się za dużo – stwierdziła bez skrępowania, zaraz jednak rozpromieniła się bardziej na wspomnienie blizn. – Lubię – przyznała bez wahania, jakby na potwierdzenie swoich słów sięgając do tej najwyraźniejszej, najgrubszej, sunąc opuszkami palców wzdłuż jasnej pręgi.
I choć droczył się jeszcze, że może to ciekawość wymagała teraz nakarmienia raczej niż pożądanie, Siri nie wierzyła mu za grosz. Ze śmiechem przygarnęła go ku sobie – i nie myślała o Inge więcej ani teraz, ani w ciągu kolejnych chwil.
Nik Holt
Re: Sypialnia Pią 2 Sie - 19:08
Nik HoltWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Kohtla-Järve, Estonia
Wiek : 24 lata (udaje, że ma 29)
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : fossegrim
Zawód : łowca roślin i właściciel sklepu z roślinami
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : kruk
Atuty : Miłośnik pojedynków (I), Znawca natury (II), Duch wodospadu
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 25 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 20 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 8 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 11 / sprawność fizyczna: 7 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Nik bywał nieprzewidywalny. Równie mocno bywał kapryśny, choć to Sirkku miała już okazję widzieć w trakcie ich długo-krótkiej znajomości. Ale teraz było w nim coś innego, jakaś fascynacja, pytania, których nawet sam się nie spodziewał. W swojej bezwstydności natomiast nie widział żadnych granic z pytaniami, nie widział powodów, dla których miałby się zatrzymywać, nie widział potrzeby, dla której miałby przestać. Zmarszczył jedynie nos, kiedy dłonie na jego plecach znieruchomiały i przekrzywił głowę, wyłapując ostrożność. Spoważniał, jednak nie odrywał wzroku od Järveli, nie przerywał jej także. Po prostu słuchał, co jednocześnie było i nie było podobne do Holta. Słuchał, układał sobie kropki, łączył je odpowiednio liniami, na swój własny sposób, dochodząc do wniosków. Być może faktycznie nie powinien być pytać o to Sirki. Być może naprawdę nie była w stanie go tego nauczyć. Nie mógł mieć w niczym pewności, nie zdradzając jej tego, kim był naprawdę, ale jej słowa, to, jak mówiła, szukając wyrażeń, za bardzo przypominało jego, gdy jako dziecko próbował komuś wytłumaczyć, w jaki sposób miał grać na instrumencie. Nie pamiętał, co to był za instrument, ale pamiętał swoją niemoc, nieumiejętność w wyjaśnieniu, jak to robił. Po prostu potrafił. Z alchemiczką najwyraźniej było tak samo.
- Shhhh. – uciszył ją miękko, całując w usta, z wyczuciem, ale i rodzącą się namiętnością. – Rozumiem. I akceptuję. – dodał łagodnie, bo przecież pewnych rzeczy nie dało się kogoś nauczyć. I niestety o tym wiedział, będąc w roli zarówno nauczyciela jak i kiedyś ucznia. Sam po dziś dzień nie pojmował pewnych spraw.
- To chyba dobrze dla mnie. – zręcznie zmienił temat, podchwytując kolejny raz fakt, jak dotykała jego ciała, jak skupiała się na pozostałości po ostrzu, które w pewien sposób na zawsze zmieniło jego własne życie.
- Shhhh. – uciszył ją miękko, całując w usta, z wyczuciem, ale i rodzącą się namiętnością. – Rozumiem. I akceptuję. – dodał łagodnie, bo przecież pewnych rzeczy nie dało się kogoś nauczyć. I niestety o tym wiedział, będąc w roli zarówno nauczyciela jak i kiedyś ucznia. Sam po dziś dzień nie pojmował pewnych spraw.
- To chyba dobrze dla mnie. – zręcznie zmienił temat, podchwytując kolejny raz fakt, jak dotykała jego ciała, jak skupiała się na pozostałości po ostrzu, które w pewien sposób na zawsze zmieniło jego własne życie.
Dance with the waves
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Sirkku Järvelä
Re: Sypialnia Czw 8 Sie - 20:17
Sirkku JärveläŚlepcy
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Rovaniemi, Finlandia
Wiek : 31 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : trucicielka, zaklinaczka
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : pustułka
Atuty : zaślepiony (I), truciciel (II)
Statystyki : alchemia: 20 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 20 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Potem – wieczorem albo może dopiero za kilka dni – miała zastanawiać się, czy fascynacja Nika była niebezpieczna. Czy powinna się nią zaniepokoić, czy może dokarmić – tak, jak mogłaby dokarmiać nowo odkryte zwierzątko, które chciałaby oswoić. Potem, będąc już samą, miała marszczyć brwi i zastanawiać się, czy za odpowiedzi, które mu dała, przyjdzie jej kiedyś zapłacić – czy może da mu ich w przyszłości jeszcze więcej, z jakąś chorą fascynacją patrząc, jak się rozwija, prowadząc go tymi samymi ścieżkami, które kiedyś przeszła ona.
To jednak później, bo teraz – teraz wszelkie myśli rozpływały się w miękkiej, rozkosznej słodyczy. Umykały jej razem z oddechem przełykanym przez Holta; razem z chęcią, by wygrzebać się z łóżka, puścić Nika do domu, wrócić do własnych ziół i własnych klątw.
Niczego nie chciała w tej chwili bardziej jak zostać z nim tu jeszcze przynajmniej przez chwilę; chwilę dość długą, by znów mogła poudawać przynajmniej, że się nim nasyciła, że na razie jej wystarczy.
Rzadko kiedy jej wystarczało.
To jednak później, bo teraz – teraz wszelkie myśli rozpływały się w miękkiej, rozkosznej słodyczy. Umykały jej razem z oddechem przełykanym przez Holta; razem z chęcią, by wygrzebać się z łóżka, puścić Nika do domu, wrócić do własnych ziół i własnych klątw.
Niczego nie chciała w tej chwili bardziej jak zostać z nim tu jeszcze przynajmniej przez chwilę; chwilę dość długą, by znów mogła poudawać przynajmniej, że się nim nasyciła, że na razie jej wystarczy.
Rzadko kiedy jej wystarczało.
Nik Holt
Re: Sypialnia Sob 21 Wrz - 16:39
Nik HoltWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Kohtla-Järve, Estonia
Wiek : 24 lata (udaje, że ma 29)
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : fossegrim
Zawód : łowca roślin i właściciel sklepu z roślinami
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : kruk
Atuty : Miłośnik pojedynków (I), Znawca natury (II), Duch wodospadu
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 25 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 20 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 8 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 11 / sprawność fizyczna: 7 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Dance with the waves
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Sirkku Järvelä
Re: Sypialnia Czw 26 Wrz - 19:51
Sirkku JärveläŚlepcy
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Rovaniemi, Finlandia
Wiek : 31 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : trucicielka, zaklinaczka
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : pustułka
Atuty : zaślepiony (I), truciciel (II)
Statystyki : alchemia: 20 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 20 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Nik Holt
Re: Sypialnia Sob 12 Paź - 16:58
Nik HoltWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Kohtla-Järve, Estonia
Wiek : 24 lata (udaje, że ma 29)
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : fossegrim
Zawód : łowca roślin i właściciel sklepu z roślinami
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : kruk
Atuty : Miłośnik pojedynków (I), Znawca natury (II), Duch wodospadu
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 25 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 20 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 8 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 11 / sprawność fizyczna: 7 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Dance with the waves
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Sirkku Järvelä
Re: Sypialnia Nie 20 Paź - 14:48
Sirkku JärveläŚlepcy
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Rovaniemi, Finlandia
Wiek : 31 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : trucicielka, zaklinaczka
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : pustułka
Atuty : zaślepiony (I), truciciel (II)
Statystyki : alchemia: 20 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 20 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Uniosła powieki i napotkawszy jego spojrzenie, uśmiechnęła się leniwie. Wyciągnęła się po jeszcze jednego, niespiesznego już całusa i pacnęła go dwa razy w ramię.
- Na brzuch, Nik – wymruczała. – Skończę co zaczęłam – dodała z rozbawieniem.
Wzory kreślone na ślepo paznokciami były tylko początkiem, zrobionym od niechcenia szkicem. Obiecała mu przecież więcej. Faktyczne runy, faktyczne rysy, które zostaną z nim na dłużej.
Na zawsze, najpewniej.
Dała mu chwilę, by przeturlał się zgodnie z jej życzeniem nim wspięła się na niego i rozsiadła okrakiem tuż nad jego pośladkami. Z namysłem przesunęła dłońmi wzdłuż pleców mężczyzny, rozmasowała lekko jego ramiona.
- Będzie bolało – rzuciła miękko, świadoma, że teraz, po seksie, będzie bolało nawet bardziej. Järvelä nie karmiła się ludzką krzywdą, ale kontrast rozkoszy sprzed chwili i nadchodzącego bólu robił coś dziwnego w jej głowie i sercu. – Dam ci potem coś na to – zapewniła tym samym czułym tonem i uśmiechnęła się przelotnie.
Holt będzie doskonałym płótnem.
Pochylając się nad nim, wyciągnęła się do szafki przy łóżku. Z szuflady wyciągnęła nóż, który zaraz odkaziła – i rozgrzała do czerwoności – wyszeptanym zaklęciem. Ucałowała kark Nika, załaskotała go włosami.
Zaczęła ryć runy bez uprzedzenia, gorącym ostrzem rozdzierając nagie ciało. Patrzyła na Holta uważnie, rejestrując każde drgnienie mięśni; każdy potencjalny cichy syk wtedy, gdy ból stawał się trudniejszy do zniesienia; każdą kolejną, ciemną kroplę krwi wykwitającą w miejscach rozdarcia. Te ostatnie ścierała czasem palcem, a czasem, pochylając się nad Holtem, delikatnie zbierała je językiem, scałowywała z nagiej skóry. Kilka plam czerwieni zostało na jej dłoniach i dekolcie, gdy otarła się o Nika lekko, ale Sirkku nie wydawała się ich świadoma.
- W porządku? – wymruczała w którejś chwili, pieszczotliwie przeczesując pozlepiane potem włosy mężczyzny. – To nie potrwa długo – zapewniła spokojnie. Nie kłamała. Operowała nożem sprawnie, gładko sunąc przez ciało Nika. Nie dawała mu fałszywych nadziei – skoro mówiła, że upora się z runami szybko, dokładnie tak miało być.
A potem, gdy plecy Holta pokryją już wszystkie wzory, jakie dla mężczyzny zaplanowała – potem magią zaleczy świeże rany, pocałunkami ukoi ból, wspólnym prysznicem wynagrodzi wszelkie niedogodności.
Nik Holt
Re: Sypialnia Wto 29 Paź - 15:57
Nik HoltWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Kohtla-Järve, Estonia
Wiek : 24 lata (udaje, że ma 29)
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : fossegrim
Zawód : łowca roślin i właściciel sklepu z roślinami
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : kruk
Atuty : Miłośnik pojedynków (I), Znawca natury (II), Duch wodospadu
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 25 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 20 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 8 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 11 / sprawność fizyczna: 7 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Uśmiechnął się, z zadowoleniem, satysfakcją wypisaną na twarzy. Chyba też lubił takie pełne spokoju momenty, w których chociaż odrobinę sobie odpuszczał. I mógł odpocząć w przyjemnym towarzystwie, zostawiając za sobą przynajmniej część swoich kłamstw. Ale nadal jedynie część. To nie tak, że Nik się kompletnie rozespał, ale nie dało się ukryć, że wstawać mu się nie chciało ani troszeczkę. Ani tym bardziej ruszać, z wlepioną w siebie Sirkku. Tak naprawdę Nik był bardzo prostym człowiekiem i wiele mu do szczęścia nie było potrzeba.
- Muszę? – zamarudził w odpowiedzi, kiedy kobieta pacnęła go w ramię i zażądała zmiany pozycji. No, miała trochę racji, jak niby miała ryć mu cokolwiek na plecach, skoro na nich leżał, ale przecież mógł ponarzekać dla samej zasady. Zanim w końcu grzecznie się przeturlał, z westchnięciem cierpiętnika – przez zmianę pozycji stracił swoje wygodne, wygrzane miejsce w łóżku. Teraz wygrzane było obok, a on leżał na tym chłodniejszym.
- Wygodnie ci? – skomentował z rozbawieniem, czując jak się na nim rozsiada i znalazł sobie w miarę wygodną pozycję.
Tak po prawdzie nie miał pojęcia, czego powinien się spodziewać. Zdarzało mu się zaciąć, zdarzało mu się nawet dostać kosę pod żebra, ale chyba jeszcze nikt nie rysował na nim run. Nie nożem i nie na stałe. Ból, przed którym ostrzegała go kobieta, był raczej oczywisty, ale tak naprawdę jak to miało wyglądać? Jakie to uczucie? Było jednak za późno, by się wycofać, a poza tym Nik nie był tchórzem, co to, to nie. Nikt mu nie zarzuci, że kiedykolwiek stchórzył przed kimkolwiek. Nawet przed Sirkku z nożem.
- Wierzę na słowo. – skomentował miękko, oddając się w jej ręce. No skoro mówiła, że da mu coś na ból, to powinien w to wierzyć, nie?
Albo i nie.
Stłumił pierwsze syknięcie, gdy zaczęła ryć w jego skórze. Piekło, ale dawało się wytrzymać. Zazwyczaj. W niektórych miejscach, na niektórych mięśniach nie potrafił powstrzymać czy to drgnięcia czy syku bólu uciekającego z ust. Prędzej czy później ból stał się na tyle nieznośny, że zacisnął dłonie na pościeli – mimo to cierpliwie czekał, aż kobieta skończy.
- Da się wytrzymać. – mruknął, lekko chrapliwym od bólu głosem, w duchu jednak prosząc Norny, by wytrzymał to rycie. Gdyby ktokolwiek jeszcze raz mu zaproponował takie pomysły, przypuszczalnie by odmówił. Nie, że bał się bólu, ale… No właśnie. Zawsze zostawało to jedno maleńkie ale. – Cmoknięcia pomagają. – dorzucił jednak bezczelnie, żeby pokazać, że przecież da radę. Zresztą jeśli nie on to kto? Każda przerwa w malowaniu run była na wagę złota, dając złapać oddech i odpoczynek.
- Co ciekawego w ogóle tam ryjesz? – zainteresował się w końcu. Jakby na to nie spojrzeć, obejrzenie własnych pleców wcale a wcale nie było takie proste, a skoro już miał uważną artystkę na sobie, to mógł ją wypytać o wzory. Ciekawe jedynie, czy one naprawdę działają.
- Muszę? – zamarudził w odpowiedzi, kiedy kobieta pacnęła go w ramię i zażądała zmiany pozycji. No, miała trochę racji, jak niby miała ryć mu cokolwiek na plecach, skoro na nich leżał, ale przecież mógł ponarzekać dla samej zasady. Zanim w końcu grzecznie się przeturlał, z westchnięciem cierpiętnika – przez zmianę pozycji stracił swoje wygodne, wygrzane miejsce w łóżku. Teraz wygrzane było obok, a on leżał na tym chłodniejszym.
- Wygodnie ci? – skomentował z rozbawieniem, czując jak się na nim rozsiada i znalazł sobie w miarę wygodną pozycję.
Tak po prawdzie nie miał pojęcia, czego powinien się spodziewać. Zdarzało mu się zaciąć, zdarzało mu się nawet dostać kosę pod żebra, ale chyba jeszcze nikt nie rysował na nim run. Nie nożem i nie na stałe. Ból, przed którym ostrzegała go kobieta, był raczej oczywisty, ale tak naprawdę jak to miało wyglądać? Jakie to uczucie? Było jednak za późno, by się wycofać, a poza tym Nik nie był tchórzem, co to, to nie. Nikt mu nie zarzuci, że kiedykolwiek stchórzył przed kimkolwiek. Nawet przed Sirkku z nożem.
- Wierzę na słowo. – skomentował miękko, oddając się w jej ręce. No skoro mówiła, że da mu coś na ból, to powinien w to wierzyć, nie?
Albo i nie.
Stłumił pierwsze syknięcie, gdy zaczęła ryć w jego skórze. Piekło, ale dawało się wytrzymać. Zazwyczaj. W niektórych miejscach, na niektórych mięśniach nie potrafił powstrzymać czy to drgnięcia czy syku bólu uciekającego z ust. Prędzej czy później ból stał się na tyle nieznośny, że zacisnął dłonie na pościeli – mimo to cierpliwie czekał, aż kobieta skończy.
- Da się wytrzymać. – mruknął, lekko chrapliwym od bólu głosem, w duchu jednak prosząc Norny, by wytrzymał to rycie. Gdyby ktokolwiek jeszcze raz mu zaproponował takie pomysły, przypuszczalnie by odmówił. Nie, że bał się bólu, ale… No właśnie. Zawsze zostawało to jedno maleńkie ale. – Cmoknięcia pomagają. – dorzucił jednak bezczelnie, żeby pokazać, że przecież da radę. Zresztą jeśli nie on to kto? Każda przerwa w malowaniu run była na wagę złota, dając złapać oddech i odpoczynek.
- Co ciekawego w ogóle tam ryjesz? – zainteresował się w końcu. Jakby na to nie spojrzeć, obejrzenie własnych pleców wcale a wcale nie było takie proste, a skoro już miał uważną artystkę na sobie, to mógł ją wypytać o wzory. Ciekawe jedynie, czy one naprawdę działają.
Dance with the waves
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.