Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Sirkku Järvelä

    2 posters
    Ślepcy
    Sirkku Järvelä
    Sirkku Järvelä
    https://midgard.forumpolish.com/t3708-sirkku-jarvela#37889https://midgard.forumpolish.com/t3718-sirkku-jarvela#38043https://midgard.forumpolish.com/t3719-unelma#38047https://midgard.forumpolish.com/f136-sirkku-jarvela


    Sirkku Järvelä
    Miejsce urodzenia
    Rovaniemi, Finlandia
    Data urodzenia
    31 III 1970 r.
    Nazwisko matki
    Lahtinen
    Status majątkowy
    Przeciętny
    Stan cywilny
    Panna
    Stopień wtajemniczenia
    III
    Zawód
    Trucicielka, zaklinaczka
    Totem
    Pustułka
    Wizerunek
    Emily Rudd

    Śniło jej się, że lodowiec pękł jej pod stopami, pożarł ją i wypluł gdzieś, gdzie nigdy nie powinna trafić. Że gdy próbowała krzyczeć, lód dławił ją, a gdy chciała uciekać, grzęzła w śniegu, z którego nie potrafiła się wydostać.

    Zaczęła śnić w Odali, gdzie jej umiejętność uznano za znak. Potem, już w Midgardzie, nadano jej snom fachową nazwę - napadowość magiczna. Jej rodzina nigdy jednak tak na to nie patrzyła. Dla nich to nigdy nie była choroba - nie wierzyli, że to mogłaby być choroba. Jesteś dziedziczką swoich tradycji, mówili profesorowie, a siedmioletnia Sirkku – Siri, jak mówili na nią najbliżsi – patrzyła na nich wielkimi oczami. Mówią do ciebie duchy przodków, wtórowała nauczycielom matka i Sirkku czuła, jak serce obija jej się boleśnie w piersi. Zapisuj, co widzisz, instruowali ją klanowi szamani i Siri zapełniała kolejne notesy dziecinnymi relacjami ze ścieżek, jakimi błądziła nocami.

    Śniło jej się, że była reniferem, jednym z wielu należących do rodzinnego stada. Wędrowała razem z pobratymcami utartymi ścieżkami, patrzyła, jak rodzą się młode i jak wymierają najstarsi. Widziała, jak któregoś dnia śmierć pod postacią włóczni, łuków i zaklęć sięgnęła niemal wszystkich. Paru najmłodszych uciekło, ale ona była wśród tych, których krew splamiła ziemie ich stada.

    Była córką drugiego syna jarla, co znaczyło, że była znacznie bardziej wolna niż jej starsi kuzyni. Nikt nie stawiał jej oczekiwań, których nie mogłaby spełnić i nikt nie ganił jej, gdy odkrywała własne ścieżki. Kochała ojca, jeszcze bardziej kochała matkę, ale najbliższy jej sercu był młodszy brat, Kalle, który zawsze się uśmiechał. Zawsze kochał ją bardziej niż inni - kochał ślepo, bez zastrzeżeń, zupełnie naiwnie. Był zupełnie inny niż jej matka, która w otaczającym ich świecie widziała znacznie więcej cieni niż inni, a we własnej córce - spełnienie własnych niezrealizowanych dotąd pragnień. Z pewnością był też zupełnie inny niż Eetu Tauno.
    Eetu przyszedł z dalekiej północy, ale jak dalekiej - Sirkku nie wiedziała. Był szamanem, ale innym niż jej właśni szamani. Niewiele o sobie mówił, a gdy już to robił, w jego słowach był lód, ból i tak wiele przerażających rzeczy, że mało kto go słuchał. Ojciec Siri nie chciał go słuchać, bo, jego zdaniem, to nie było dobre dla klanu. Kalle nie chciał Eetu słuchać, bo za bardzo się bał. Kuzyni Siri o Tauno wiedzieli tylko tyle, że ich brat, wuj, kuzyn - że wziął go pod swój dach za namową swojej żony a matki Sirkku.
    Bo Salme była pierwszą, która Eetu słuchała. Tauno nigdy nie został członkiem klanu, doradcą, formalnie nie był nawet szamanem uznanym przez ich ród. Ale był. Po prostu był. I mówił rzeczy, o których bali się mówić inni. Salme skłoniła męża, by nie wypędzał Eetu, a ten się zgodził, bo - jak z czasem zrozumiała Sirkku - zawsze był słaby. Jej ojciec, głowa ich gałęzi, był kochany - ale też za dobry, za miękki, pod wieloma względami zbyt i pod równie wieloma zbyt mało.
    Siri cieszyła się, że sama była jak matka.

    Śniło jej się, że wpadła w pułapkę, jedną z tych, które łowcy tacy jak jej ojciec zastawiali na większą zwierzynę. Gruba sieć oplotła ją, przydusiła do ziemi i zaciskała się tym mocniej, im mocniej Sirkku szarpała się. Z otartych ramion Siri prędko zaczęła spływać krew, tu i tam pojawiły się sińce. W którymś momencie zaczęła płakać, ale jej łzy nie nadążały spływać po jej policzkach, jeszcze w kącikach oczu zastygając jako drobne kryształy lodu.

    Kalle patrzył na Sirkku z dziecięcą ufnością, gdy przesiadywała z matką, ucząc się rodzinnych rytuałów i wtedy, gdy coraz więcej czasu spędzała z Eetu Tauno - wtedy już nazywanego spaczonym. Kalle uśmiechał się, patrząc, jak w dłoniach nastoletniej wciąż Sirkku giną kolejne małe zwierzęta i chichotał, gdy siostra rozsmarowywała krew kolejnych gryzoni, lisów czy morskich ptaków na policzkach tak, jak pokazywał jej Eetu. Kalle był z nią też, gdy spaczony rył w jej plecach i ramieniu formuły staromagiczne Saamów, i to on pierwszy wodził palcami po gęstych liniach nie do końca zrozumiałych wzorów.
    Kalle przez długi czas niewiele rozumiał, a gdy zaczął, było już zbyt późno, by cokolwiek zrobić. Sirkku wcale jednak nie była pewna, czy gdyby rozumiał wcześniej - czy reagowałby. Może nie. Chyba nawet wtedy nie. Kalle był przecież tak ufny, tak zupełnie jej oddany. Tak jej podporządkowany.

    Śniło jej się, że trzyma w dłoniach dziecko, małe, wciąż ciepłe ciepłem ciała jego matki. Albo jej? Nie była pewna. To nie miało znaczenia. Dziecko to dziecko. Gładziła jego pulchne ciałko i słuchała jego gaworzenia. Potem poprawiła futra, w które było zawinięte, i zostawiła niemowlaka na lodzie. Wiedziała, że trzeba nakarmić hirviö. Każdy to wiedział.

    Poszła na studia, bo tak chciał ojciec, ale ona też chciała. Instytut Kenaz powitał ją z otwartymi ramionami i Sirkku nigdy nie dała mu powodu, by ją odrzucił. Nigdy nie użyła magii otrzymanej od Eetu, Nigdy nie mówiła o głosach, chętnie za to opowiadała o tradycjach Saamów. Nigdy nie wspominała o eliksirach, jakie uczył ją warzyć spaczony, ale chętnie dzieliła się swoją wiedzą o ziołach.
    Co znaczą te wzory?, zapytał ktoś kiedyś, gdy Sirkku prężyła się naga w miękkim łóżku i światło prześlizgnęło się po formułach wyrytych w jej ciele.
    Nie wiem, odpowiedziała wtedy beztrosko, bo rzeczywiście, nie wiedziała.

    Śniło jej się, że podróżuje, wędruje przez lasy znacznie zieleńsze niż którekolwiek, które rosły na ziemiach jej klanu. Obca puszcza pachniała czymś, czego Sirkku nie potrafiła rozpoznać, ale to był dobry zapach. Słodki. Upajający. Kojarzył jej się z domem, choć nie potrafiła wyjaśnić, czemu.

    Gdy wróciła do Rovaniemi - z oficjalnym tytułem alchemika i niespełna dwudziestoma czterema przeżytymi zimami na karku - Kalle był pierwszym, który przywitał ją w rodzinnym domu i jedynym, który był z nią, gdy raptem tydzień czy dwa później leżała w chacie spaczonego, gorączkując i krzycząc w majakach, gdy zdradliwa magia trawiła jej ciało, kreśląc przebieg jej żył czarnymi liniami.
    Tak musi być, mówił Eetu, i Kalle nie pytał.
    Brat nigdy nie zapytał jej też, czemu w ogóle zaczęła się uczyć, ale gdyby to zrobił, Sirkku nie wahałaby się z odpowiedzią.
    Chcę czuć, Kalle. Chcę móc, chcę się nie bać, chcę być tą, za którą ma mnie klan, odpowiedziałaby. Wiedziała przecież, że jej sny nie mają znaczenia, zrozumiała to całkiem szybko. Klan jednak nie do końca rozumiał, klan wciąż na nią patrzył.
    Lubiła, jak na nią patrzyli. Chciała, by robili to dalej.
    To samo powiedziałaby też innym, ale nikt inny nie pytał. Matka rozumiała - lub przynajmniej wydawało jej się, że rozumie. Sirkku zawsze była dla niej kimś więcej. Kimś, kto słyszy więcej, widzi więcej, kto powinien więcej. Dla Salme moc Siri nie podlegała tym samym regułom, co innych - była lepsza, większa, bardziej nieskrępowana. Zdaniem matki, Sirkku mogła wszystko.
    Salme tak bardzo się myliła.
    Ojciec z kolei nie pytał, bo nie chciał. Może uznał, że lepiej nie wiedzieć, a może zwyczajnie się bał. I inni - inni nawet nie wiedzieli, ojciec się o to postarał. Jej ciągnąca się tygodniami przemiana była chorobą, chwilową niedyspozycją, niczym więcej. To, że potem rzadziej używała przy rodzinie czarów - zwykłym przypadkiem.
    Ojciec był słaby. Nic nie rozumiał.

    Śniło jej się, że siedziała na szczycie góry wyższej niż jakakolwiek, która kiedykolwiek się wypiętrzyła. Nie miała na sobie futer, w zasadzie nic nie miała - zimny wiatr smagał jej nagą skórę, a wzory wyryte na plecach paliły bólem. Ten ból był jednak dobry, Sirkku wcale nie chciała, by minął. Dzięki niemu czuła każdy symbol nakreślony przez Eetu i nagle rozumiała wszystkie słowa, w jakie splatały się te obce wzory. Zaczęła szeptać, a wiatr wyjący w górach odpowiedział na jej wezwanie.

    Zaraz po tym, gdy zła magia przestała wrzeć jej w żyłach, uspokoiła się i poddała życzeniom Sirkku, Eetu wspomniał o inicjacji. Rozmawiał z jej matką, a ta zgodziła się, że tak trzeba. Taka była wola przodków, to jasne. Ojciec słuchał ich i kiwał głową, Sirkku wiedziała jednak, że nie rozumie. On nie był taki, jak oni. Nie słyszał duchów. Nie słyszał bogów. Był dobry dla klanu, ale nie dość dobry dla kuiskaa, saamskich szeptów, duchów opiekuńczych północnych plemion.
    Na trzy tygodnie opuściła klan, by razem z Eetu wędrować, odwiedzać kolejne miejsca, które nic dla niej nie znaczyły, spędzać godziny po prostu będąc. Nie patrz – czuj, powtarzał spaczony i choć nie rozumiała tego na początku, z czasem zaczęła. Wiedziała, o co chodziło szamanowi, gdy mówił o zamykaniu uszu na to, co niepotrzebne. Zrozumiała, jak inny był spokój, który miała osiągnąć od tego, który wydawało jej się, że osiągnęła już wcześniej.
    Potem zaprowadzili ją do jaskini dawnych plemion, Eetu i matka. Kazali jej wejść tam i czekać. Bez jedzenia, bez wody, bez pochodni z jednym futrem owiniętym ciasno na plecach. Nie sięgaj po magię, mówili. One dadzą ci swoją.
    Do dziś nie wiedziała, kim były one.
    Czas w którymś momencie przestał mieć dla niej znaczenie, podobnie jak zimno i otaczająca ją ciemność. Początkowo bała się, potem już nie. Nie musisz się bać, szeptał przepływający przez jaskinię potok i Sirkku mu ufała. Zaopiekujemy się tobą, zapewniał gęsty mrok, tuląc Siri mocno, i dziewczyna wiedziała, że to prawda. Nie zostaniesz z nami, ale my zostaniemy z tobą, mamrotały głosy dawno zmarłych szamanów, tropicieli i łowców, i Sirkku uśmiechała się, wiedząc, że nie będzie już sama.
    Wyszła o świcie, zmarznięta i głodna. Lęk w którejś chwili wrócił – może wtedy, gdy potok kazał jej uciekać, biec i nie oglądać się za siebie, a może jeszcze przedtem.
    Przespała dobę w chacie Eetu, doglądania przez niego i matkę. Żyły odznaczały jej się czernią jeszcze przez kolejne kilka godzin. Gdy wreszcie podniosła się z futer, gdzieś głębiej, w miejscu, do którego nie potrafiła sięgnąć, czuła zimno wyrytych w jej ciele run, źródło siły, która rwała się, by wlać się w inne ciało, wypalić w nim swe symbole, pożreć od środka.
    To nie klątwy, choć inni będą tak mówili, wyjaśniał Eetu. To coś znacznie więcej.

    Śniło jej się, że gnije. Najpierw sczerniały jej palce, potem przedramiona, ramiona. Ciemne, cuchnące plamy rozlewały się coraz dalej i dalej na jej ciele, sięgały ust, oczu, uszu. Wypadły jej włosy, paznokcie zdarły się kiedyś jeden po drugim. Coś, jakaś choroba, trawiła jej ciało - tak sądziła. A potem zobaczyła runy, krwawiące symbole wyryte w jej ciele, sączącą się z nich ropę i stada robaków lgnących do tych otwartych ran.

    Od czasu inicjacji, sięgała po otrzymany dar nie tak często, jak by mogła, dość często jednak, by oswoić się z otrzymaną umiejętnością. Tym teraz jesteś, mówił Eetu, i choć Sirkku nie do końca rozumiała, o co mu chodzi, nie sprzeczała się. Może tak. Może właśnie tym była.
    Tauno wciąż ją uczył, choć sądziła, że po inicjacji przestanie. Gdy go o to zapytała, spaczony zaśmiał się jednak tylko i pokręcił głową, a kolejnego dnia znów zasiadł z nią przy ogniu jego domowego paleniska i mówił. Mówił, mówił, mówił. Opowiadał o rzeczach, które nijak się miały do jej nowo nabytej umiejętności, by zaraz bez uprzedzenia zacząć tłumaczyć jej, co tak naprawdę mówiły głosy w jaskini. Wspominał historie z własnej przeszłości, które, szczerze mówiąc, niespecjalnie Siri interesowały - zaraz zamieniając je na bardzo rzeczowe instrukcje, jak ryje się runy w ludzkim ciele, w ludzkich sercach i myślach.
    I Sirkku słuchała - jeden wieczór, kolejny, wiele następnych.
    W pewnym momencie klątwy znała już tak dobrze, jak dziecięce piosenki, które jeszcze nie tak dawno temu wyśpiewywała razem z innymi dzieciakami klanu, a magia splatała się w symbole runiczne niemal sama - wystarczyło tylko, by Sirkku tego zapragnęła. A pragnęła. Najpierw dla zabawy, zafascynowana tym, jak łatwo przychodziło jej kreślić runy w ciałach innych, naznaczała mniejsze i większe zwierzęta - te, które znalazła sama lub te, które przyprowadził jej Eetu. Potem dla nauki, bo Siri wciąż chciała się uczyć, poznawać swoje możliwości - poszerzać je - kreśliła runy na przedmiotach tak długo, aż ich symbole odbiły się w jej myślach niczym stemple, gotowe, by przy kolejnej okazji dać wyryć się w czymś, co żyje, oddycha. Wreszcie dla zarobku, gdy odkryła, jak pożądaną umiejętnością jest naznaczanie, jeśli tylko wspomnieć o nim odpowiednim ludziom - sprzedawała swoje runy każdemu, kto gotów był za nie zapłacić, i nigdy nie pytała.
    Matka wiedziała. Ojciec też wiedział, chociaż udawał, że nie. I Kalle wiedział, ale Kalle zawsze jej ufał - a może z czasem po prostu też zaczął się bać. Sirkku nie była pewna. I o to też nie pytała.

    Śniło jej się, że śni. Bardzo chciała otworzyć oczy, lecz nie potrafiła. Wyryte w jej ciele – w głowie, sercu, we władającą mocą dłoni i w podbrzuszu – runy paliły ją, nie tak jednak, jak robiłby to ogień, lecz raczej z surową zawziętością lodu. „Nasza dziewczynka”, szemrały głosy i Sirkku oddychała szybko, czując dłonie na swoim ciele. „Śpij, kultaseni. Musisz spać”, mówiły. Więc spała.

    Ojciec wspomniał o zamążpójściu tylko raz. Sirkku patrzyła na niego wtedy tak, jak mogłaby patrzeć na topniejący śnieg. Nie, powiedziała spokojnie i Hannu nigdy więcej nie wrócił do tego tematu. Możliwe, że się bał. Całkiem prawdopodobne, że tak było.
    Sirkku nie była już wtedy przecież jego córką, nie tak naprawdę. Była dzieckiem kuiskaa, tylko ich. Być może robił więc dokładnie to, co powinien. Może faktycznie powinien się bać.
    Co żeście jej zrobili?, spytał kiedyś ojciec i choć nie widziała, Siri potrafiła wyobrazić sobie, jak mężczyzna patrzy z lękiem na jej matkę. Niemal widziała też, jak ta kręci głową, uśmiecha się miękko.
    To, co było trzeba, odparła szamanka.
    Zawsze robili tylko to, co należało.

    Śniło jej się, że ktoś kradnie jej oddech, wyrywa go prosto z jej ust, łyka go razem z jej tęsknym skamleniem. W zamian dostawała ciepło, szalejące gorąco sięgające wyrytych w jej sercu run. „Kłamiesz, skarbie”, mruczał jej ktoś do ucha, a ona kiwała głową, że rzeczywiście to robi.

    Wyjazd do Midgardu był decyzją, której nie potrafiła do końca wyjaśnić. Chcę być tam, mówiła po prostu. To chyba wtedy matka po raz pierwszy w nią zwątpiła. Może zwątpił też Eetu. To nie miało znaczenia.
    Nie miała celu, nie miała planów, miała po prostu chęci. Rovaniemi stało się za ciasne, a Midgard był czymś nowym. Tyle wystarczyło, by któregoś dnia spakowała się i wyjechała, żegnając się wcześniej tylko z bratem.
    Chcę czuć, Kalle. Chcę móc, chcę się nie bać, chcę być tą, za którą ma mnie klan, powtórzyła mu wtedy. Zupełnie nic się nie zmieniło.
    Ślepcy
    Sirkku Järvelä
    Sirkku Järvelä
    https://midgard.forumpolish.com/t3708-sirkku-jarvela#37889https://midgard.forumpolish.com/t3718-sirkku-jarvela#38043https://midgard.forumpolish.com/t3719-unelma#38047https://midgard.forumpolish.com/f136-sirkku-jarvela


    Karta rozwoju

    Informacje ogólne

    Wzrost
    165 cm
    Waga
    52 kg
    Kolor oczu
    Jasnoniebieskie
    Kolor włosów
    Ciemny brąz
    Znaki szczególne
    Wersy staromagiczne Saamów wytatuowane na plecach i lewym ramieniu
    Genetyka
    -
    Umiejętność
    Magia naznaczenia
    Stan zdrowia
    Napadowość magiczna


    Statystyki

    Wiedza o śniących
    I
    Reputacja
    -5
    Rozpoznawalność
    30
    Stronnictwo
    0
    Alchemia
    20
    Magia użytkowa
    5
    Magia lecznicza
    5
    Magia natury
    5
    Magia runiczna
    20
    Magia zakazana
    20
    Magia przemiany
    5
    Magia twórcza
    5
    Sprawność fizyczna
    5
    Charyzma
    5
    Wiedza ogólna
    5


    Atuty

    Truciciel (II)
    +7 do rzutu kością na warzenie eliksirów zakazanych
    Zaślepiony (I)
    +3 do rzutu kością na dowolne zaklęcie z dziedziny magii zakazanej


    Ekwipunek

    Talizman wzmocnienia
    podczas używania magii naznaczenia, raz na fabularny miesiąc obniża próg klątwy z układu trzech run o -10; dodatkowo gwarantuje +2 do magii natury.
    Przedmiot
    opis przedmiotu


    Aktualizacje

    06.04.2024
    zakup magii naznaczenia
    Data
    aktualizacja

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Twoja historia jest pełna tajemnic i niezwykłych wydarzeń, które kształtowały twoje życie od najmłodszych lat. Droga, którą przyszło ci przemierzyć, od samego początku była nasycona niezwykłymi przeżyciami i doświadczeniami, prowadząc cię ku odkryciu prawdziwego powołania. Teraz jesteś już w Midgardzie, choć sama do końca nie wiesz, dlaczego wybrałaś to miasto jako kolejny cel. Jestem jednak przekonany, że to dopiero początek twojej przygody, Siri.


    Prezent

    W prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz ode mnie talizman, który dostałaś od Eetu w pamiątce. To drobny, ale misternie wykonany przedmiot, który od samego początku miał wzmacniać twoją moc. Wykonany został z czystego kwarcu, błyszczącego delikatnym światłem, jakby przechwytywał energię z otoczenia. Kiedy go nosisz i używasz magii naznaczenia, czujesz się silniejsza, w związku z czym raz w miesiącu fabularnym obniża próg klątwy z układu trzech run o -10. Na co dzień talizman gwarantuje ci +2 do magii natury.


    Podsumowanie

    Punkty doświadczenia na start
    700 PD (karta postaci)
    Osoba sprawdzająca
    Björn Guildenstern

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.