Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Synne Mikkelsen

    2 posters
    Widzący
    Synne Mikkelsen
    Synne Mikkelsen
    https://midgard.forumpolish.com/t3630-synne-mikkelsen-budowa#366https://midgard.forumpolish.com/t3637-synne-mikkelsen#36786https://midgard.forumpolish.com/t3636-magister-magicus#36785https://midgard.forumpolish.com/f118-synne-mikkelsen


    Synne Mikkelsen
    Miejsce urodzenia
    Vardø, Norwegia
    Data urodzenia
    21.12.1975
    Nazwisko matki
    Rasmussen
    Status majątkowy
    biedny
    Stan cywilny
    panna
    Stopień wtajemniczenia
    II
    Zawód
    kelnerka w barze „Valravn”
    Totem
    wilk
    Wizerunek
    Alice Pagani

    Szanowna Pa
    Dzień dob
    Mamo,
    nawet nie wiem, od czego zacząć.
    Może od tego, że bardzo chciałabym zobaczyć przypływ? Stanąć z Tobą ponownie na brzegu, odetchnąć zapachem morskiej soli, posłuchać szumu fal? Najlepiej jednak ― zmienić kształt. Udać się w nieznaną głębię, zbadać jej granice, zapolować na coś, co stanowi wyzwanie. Czy nasz piękny głaz wciąż jest tam, gdzie go zostawiłyśmy? Czy nadal jest na nim dość miejsca na dwie selkie? Odwiedzasz go czasem?…
    To już cztery lata odkąd słuch o mnie zaginął. Cztery lata od ostatniej wiadomości, cztery i pół odkąd się ostatnio widziałyśmy. Wiem, że nie muszę się o Was martwić, czasem zdarza mi się śledzić wiadomości z dalekiej północy. Ani Ty, ani tato nie macie jednak tego luksusu, ale musisz mi uwierzyć ― zniknęłam w dobrej wierze. Nie chciałam, żeby moja głupota odbiła się na reputacji taty, nikt nie powinien patrzeć na niego przez pryzmat moich występków. Z perspektywy czasu wiem, że być może pewne sprawy dałoby się rozwiązać inaczej, ale sama wiesz, że bywam chaotyczna w działaniu, szybciej zrobię, niż pomyślę - chyba mnie tego w Laguz nie oduczyli, nie do końca.
    Szybciej poprosiłam o pomoc kogoś, kto miał wystarczająco dużo władzy, by zatuszować moje wydalenie z Tiwaz i fakt posiadanej przeze mnie zakazanej księgi, niż przyznałam się do tego własnej rodzinie. Głupio mi, ale słowa więzną mi w gardle, nie potrafię ich z siebie wydusić. Nawet przed lustrem, w swoim własnym towarzystwie.
    Być może dlatego, że była to pierwsza lekcja, której udzieliło mi samo życie. Przysługi mają swoją cenę, każda prośba ― konsekwencje. Cena zamiecenia sprawy pod dywan (szczęśliwie) nie była tak wysoka, jak mogłaby być; tym razem zadziałałam przytomniej, choć znów bez planu, w chaosie. Mój urok okazał się silny, ofiara bezbronna, dokładnie tak, jak mi opowiadałaś. Chwila przytomności nie trwała jednak długo, bo ledwie wyplątałam się z jednej kabały, a już byłam u progu drugiej.
    Gorszej.
    To, co zakazane, kusi najbardziej, wystawia na próbę charakter i siłę woli. Nie oparłam się temu, co obudziła we mnie tamta księga. Niezdrowa ciekawość towarzyszy mi nieustannie, a chęć spróbowania nowego czaru, zasmakowania tamtej siły, wciąż drzemie w moim ciele, czai się gdzieś na samym skraju świadomości. Jak orka, jak śmiertelny drapieżnik, przed którym nie umknełabym nawet w foczej skórze. Czasem drżą mi ręce. Czasem moje myśli wypełniają tylko zakazane inkantacje. Tkwię w rozkroku, rozdarta pomiędzy tym, czego chcę, a do czego zobowiązałam się obietnicą. Wtedy jednak, cztery lata temu, nic i nikt nie wiązał mi rąk, a towarzystwo praktykowało razem ze mną. Do czasu przynajmniej ― nie pamiętam jak do tego doszło, ktoś wydarł ze mnie wspomnienie tamtej nocy, ale gdy się obudziłam, byłam całkiem sama. Słaba i zatruta, rozchwiana. Serce ciężko kołatało w piersi, oddech rwał się, ciało drżało. Znalezienie medyka, który nie zadawałby pytań zajęło mi za dużo czasu, ale wolę życia miałam ― i wciąż mam ― niebywale silną. Zagranie ofiary, skorzystanie z aury przyszło mi naturalnie, choć za słabo. Magia pozwoliła zagrzać tam miejsce na parę godzin, skorzystać z kilku eliksirów, ale gdy czar opadł i okazało się, że nie mam żadnych pieniędzy ― trafiłam na ulicę. Pamiętam, że wylądowałam w świeżo usypanej zaspie, lodowaty dotyk śniegu kojarzył mi się z zimnem morskiej wody. Pamiętam, że zasnęłam, a gorączka zaniosła mnie na daleką północ. Do domu.
    Przebudzeniu towarzyszyło rozczarowanie ― majaki, choć przyjemne, pozostawały tylko pobożnym życzeniem serca, które dalekie było od spełnienia. Rzeczywistość nie pozwoliła mi się osunąć w dalszy sen; wymagała mojej uwagi. Zimna zaspa nagle zamieniła się w całkiem przyjemny, ciepły kąt, kartka w kalendarzu jawnie sugerowała, że uciekło mi parę długich dni. Los uśmiechnął się do mnie, ocalił rękami dobrego człowieka. Gdy przestałam w końcu kaszleć jak opętana i odzyskałam głos ― okazało się, że całkiem dobrze nam się rozmawia, spędzanie wspólnie czasu było przyjemne, a przyjemność ta stawała się tym mocniejsza, im mniej jej było. Vermund znikał co jakiś czas, załatwiał swoje sprawy. Nigdy nie spytałam co robi i dlaczego ― każdy przecież ma swoje sekrety, choć podejrzewam, że gdybym spytała, to nie odmówiłby mi tej wiedzy. Problem leżał jednak we mnie ― nie chciałam wiedzieć.
    Układ był prosty: mieliśmy swoje umówione miejsce w którym spotykaliśmy się co jakiś czas. Były przyjemności, niezobowiązujące rozmowy i żarty. Było miło, było dobrze i gdy zdałam sobie sprawę właśnie z tego, że jest mi z nim dobrze ― wiedziałam, że to pora by rozluźnić kontakt. Zaufałam już raz ludziom z którymi czułam się dobrze i jedyne, co mi po nich pozostało, to dziura w pamięci, brakujące wspomnienie pewnej nocy. Nie chciałam powtórki, nie chciałam też, żeby wiedział o mojej naturze; tyle razy powtarzałaś mi, że skóra to mój najcenniejszy skarb, jedyny sposób na zniewolenie. Rozgryzłby mnie, czułam to. A może wiedział od początku, ale się z tym krył? O to też nigdy nie zapytałam.
    Zaczęłam znikać. Omijałam kolejne terminy spotkań, eksplorowałam nowe możliwości. Gdy wpadłam w szemrane towarzystwo kręcące się po jednej z dzielnic już wiedziałam, że więcej nie wrócę. Za pomoc jednak należy się zapłata, okruch wdzięczności; bez jego pieniędzy i podarowanego czasu nigdy nie wygrzebałabym się z tamtej choroby i skutków nocy, której nie pamiętam. Zawarliśmy więc układ, podarowałam mu jedno życzenie.
    Mamo, uśmiejesz się pewnie, ale będę pierwszą selkie spełniającą życzenia.
    Ymir Starszy ma swoje zalety. Na przykład: bandyci rzadko kiedy bawią się w zawoalowane sugestie i gry, kiedy chcą ci zrobić krzywdę, to od razu o tym wiesz. W pewien pokrętny sposób można czuć się wśród nich bezpiecznie, o ile oczywiście w porę rozpoznasz zamiar czający się w spojrzeniu i nauczysz się żargonu. Wiedziałaś, że “szyszki” to bierni informatorzy? A “polowanie na jelenia” to zasadzka na kogoś wysoko urodzonego? Całkiem to intuicyjne, szybko się tu odnalazłam.
    I równie szybko znalazłam sposób na życie.
    Moim kolejnym przystankiem był sklep alchemiczny prowadzony przez mężczyznę, który regularnie parał się sztukami zakazanymi. Wkupiłam się w jego łaski głównie za pomocą aury, udało mi się go do siebie przywiązać, sprawić, że nie będzie chciał się ze mną rozstawać. Jego nazwisko miało znaczenie wśród ludzi zamieszkujących dzielnicę, gwarantowało spokój. Wciągnięcie go w zręcznie utkane kłamstwo w którym jestem jego przyszywaną siostrą nie okazało się szczególnie trudne; mam talent do przeplatania przekonywujących słów swoim czarem. Użyta na Aarnim sztuczka miała swoje zastosowanie także wśród klientów sklepu ― ludzie chcieli spędzać ze mną czas, możliwie jak najwięcej czasu. Zostawiali przy tym całkiem sensowne kwoty w kasie, odchodzili do domów z eliksirami, których teoretycznie wcale nie potrzebowali, ale które kupili za moją namową. Wydawało mi się wtedy, że w końcu wszystko ułożyło się tak, jak powinno. Zgłębiałam sztuki zakazane pod okiem Aarniego, dostawałam swój procent udziału w zyskach, znajdowałam nowych znajomych.
    Jak się zapewne domyślasz ― moja idylla nie nie trwała zbyt długo.
    Aarni wpakował się w coś, co ściągnęło na niego uwagę wymiaru sprawiedliwości, a w konsekwencji doprowadziło do nalotu na sklep w środku nocy. Bronił się, a wraz z nim broniłam się także ja. W starciu nie stanowiłam jednak znaczącej siły, udało mi się jedynie ranić kogoś nożem, sięgnięcie po zakazaną magię okazało się niewystarczające. Uciekłam, gdy oficerzy skupili się na wściekłym Aarnim. Wiesz, że nie czuję wyrzutów sumienia, że go tam zostawiłam? To był… impuls. Ja albo on.
    Nowy rok spędziłam na ulicy. Pięć dni w ślepym zaułku, we wnęce gwarantującej schronienie przed wiatrem. Trzy dni pod mostem, bo wnęka okazała się należeć do jakiegoś palanta, który szybko upomniał się o swoje. Jeden dzień w rowie, do spółki z trupem; oboje mieliśmy zajebistego pecha, ale udało mi się przetrwać i odegrać. Nie dorównuję mężczyznom w sile, ale mogę ich przechytrzyć. Skorzystać z mocy drzemiącej we krwi, z czarów, albo z własnego uroku osobistego, w ostateczności wywinąć się spod ręki zwinnym pląsem.
    Zresztą, po tym, jak Vermund upomniał się o swoje życzenie, mój arsenał pozostaje okrojony, uboższy o sztuki zakazane. Staram się nie myśleć o złamaniu danego słowa ― bądź co bądź zaciągnięty u niego dług jest spory. Nikt jednak nie powiedział, że ten stan rzeczy pozostanie niezmienny; nakłonię go do zmiany zdania w ten czy inny sposób. Mam w tym coraz większą wprawę.
    Teraz zagrzałam miejsce w barze pełnym szemranych ludzi; przynoszę kufle z piwem, odnoszę puste, dbam o to, żeby klienci chcieli tu wracać. Właściciel ma do mnie neutralny stosunek ― pracę udało mi się dostać po ujawnieniu znajomości z Aarnim, a na moją korzyść działa rosnący zysk. Zwłaszcza w te wieczory, kiedy szef pozwala mi śpiewać.

    Mamo,
    zawsze opowiadałaś mi o towarzyszących Ci w snach fokach, uważałaś, że i do mnie w końcu przyjdą, ale jedyne co nawiedza mnie we śnie to wilk. Spogląda na mnie, wyczekuje, a potem odchodzi, jakby rozczarowany. Wiesz...
    wyszło długo, ale tak jest, gdy długo zaniedbuje się kontakt. Następny będzie krótszy. (Na pewno nie).
    Całuję.


    Gdy skrobanie pióra po papierze ustało, Synne uniosła głowę, spojrzała na stojący nieopodal wąskiego biurka zegarek. Prawie północ. Pięknie, znowu będzie umierać z samego rana.
    List złożyła wyćwiczonym ruchem i wsunęła do koperty, tę przewiązała jutowym sznurkiem, pieczołowicie zawiązała kokardkę. Przez chwilę nerwowo gładziła papier w palcach, aż w końcu podniosła się z krzesła i cichcem zakradła się tuż obok szafy. Znalezienie obluzowanej deski nie było trudne ― teraz już nie ― dostanie się do skarbu nie nastręczało problemów. Synne podważyła deskę, bezszelestnie wydobyła stamtąd foczą skórę i wsunęła list w jej fałdy. Dokładnie tak, jak zrobiła z tuzinem poprzednich wiadomości, które nigdy nie ujrzały światła dziennego.
    Tato, brat, mama, Aarni, Vermund. Każdy z nich zasługiwał na swój skrawek wyjaśnień.
    A Synne nie miała odwagi ich udzielić.


    Looking for trouble and if I cannot find it,
    I will create it
    Widzący
    Synne Mikkelsen
    Synne Mikkelsen
    https://midgard.forumpolish.com/t3630-synne-mikkelsen-budowa#366https://midgard.forumpolish.com/t3637-synne-mikkelsen#36786https://midgard.forumpolish.com/t3636-magister-magicus#36785https://midgard.forumpolish.com/f118-synne-mikkelsen


    Karta rozwoju

    Informacje ogólne

    Wzrost
    166
    Waga
    50
    Kolor oczu
    zielone
    Kolor włosów
    czarne
    Znaki szczególne
    niewielki tatuaż w kształcie ćwiartki księżyca ulokowany tuż pod obojczykiem, po prawej stronie
    Genetyka
    selkie (I pokolenie)
    Umiejętność
    -
    Stan zdrowia
    zdrowa


    Statystyki

    Wiedza o śniących
    I
    Reputacja
    -25
    Rozpoznawalność
    25
    Stronnictwo
    0
    Alchemia
    5
    Magia użytkowa
    10
    Magia lecznicza
    5
    Magia natury
    5
    Magia runiczna
    5
    Magia zakazana
    5
    Magia przemiany
    10
    Magia twórcza
    10
    Sprawność fizyczna
    10
    Charyzma
    25
    Wiedza ogólna
    10


    Atuty

    Atut (I)
    Akrobata (I) – +5 do rzutu kością na dowolne czynności wykorzystujące zwinność postaci (np. unikanie ciosów, taniec, wspinaczka).
    Atut (II)
    Złotousty (II) – +5 do rzutu kością na dowolne czynności związane z charyzmą.
    Atut (specjalny)
    Focza skóra (selkie) – postać emanuje aurą, przez którą jest uznawana za niezwykle atrakcyjną; może za jej pomocą wpływać na innych ludzi. Otrzymuje +10  do rzutu na charyzmę oraz +3 do rzutu przy czynnościach związanych z magią użytkową. W przypadku, kiedy druga osoba wejdzie w posiadanie jej zwierzęcej skóry, staje się wobec niej całkowicie posłuszna.


    Ekwipunek

    Naszyjnik z butelką wody z Orkad
    raz na fabularny miesiąc, po wstrząśnięciu, niesłyszalny dla innych dźwięk sprawi, że postać staje w oczach innych niewyraźna, a ludzie będą mieli problemy z przypomnieniem sobie, z kim rozmawiali kilka chwil wcześniej, ułatwiając ucieczkę lub podjęcie innych akcji. Efekt utrzymuje się maksymalnie przez dwie tury. Dodatkowo gwarantuje stały bonus +2 do magii natury.
    Nóż
    Pies
    3 sztuki: czarny nowofundland


    Aktualizacje

    23.02.2024
    zakup noża
    16.03.2024
    zakup psów (3 sztuki)



    Looking for trouble and if I cannot find it,
    I will create it
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Zniknęłaś tak nagle z obawy o reputację ojca i dobro rodziny, chcąc zmierzyć się z konsekwencjami własnych wyborów. Wybrałaś inną drogę, zgłębiając magię zakazaną i trafiając na margines społeczeństwa. Odnalazłaś się tam bez większego problemu, choć nie wszystko zawsze szło po twojej myśli. Czy to jest jednak to, czego chcesz, Synne? Uważaj, by nie wpakować się w kolejne tarapaty.


    Prezent

    Niełatwo jest być selkie, gdy stale przyciąga się spojrzenia obcych osób, dlatego w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz naszyjnik z niewielką butelką, wypełnioną wodą z Orkad. Otrzymałaś go od jednego z midgardzkich handlarzy, który zapewniał cię, że zawiera on potężną moc legendarnych selkie. Jak się okazało – nie kłamał; wystarczy, że mocno wstrząśniesz buteleczkę, a niemal niesłyszalny dla innych dźwięk sprawi, że Twoja postać stanie się w oczach innych niewyraźna, a ludzie będą mieli problemy z przypomnieniem sobie, z kim rozmawiali kilka chwil wcześniej, ułatwiając Ci ucieczkę lub podjęcie innych akcji. Możesz to uczynić raz w miesiącu fabularnym, a efekt utrzymuje się maksymalnie przez dwie tury. Dodatkowo na stałe gwarantuje ci +2 do magii natury.


    Podsumowanie

    Punkty doświadczenia na start
    700 PD (karta postaci)
    Osoba sprawdzająca
    Björn Guildenstern

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.