Herman Løvland
Gość
Herman Løvland Sro 14 Lut - 21:22
GośćGość
Gość
Gość
Herman Løvland
Miejsce urodzenia
Tromsø, Norwegia
Data urodzenia
01.12.1973
Nazwisko matki
Welhaven
Status majątkowy
przeciętny
Stan cywilny
kawaler
Stopień wtajemniczenia
III stopień wtajemniczenia
Zawód
dziennikarz, redaktor w Orakel
Totem
wróbel
Wizerunek
Louis Garrel
Tromsø, Norwegia
Data urodzenia
01.12.1973
Nazwisko matki
Welhaven
Status majątkowy
przeciętny
Stan cywilny
kawaler
Stopień wtajemniczenia
III stopień wtajemniczenia
Zawód
dziennikarz, redaktor w Orakel
Totem
wróbel
Wizerunek
Louis Garrel
Ja, cóż, włóczęga niespokojny duch
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Z najwcześniejszych lat zapamiętał krzyki rodziców zza ściany, płacz matki i huk trzaskających drzwi, gdy ojciec nie mogąc wytrzymać opuszczał ich dom na przedmieściach Tromsø. Gdy Herman miał lat sześć wyszedł z walizką i nie wrócił już na stałe. Osvald Løvland wyprowadził się do stolicy magicznej Skandynawii, gdzie rodzinne obowiązki nie przeszkadzały mu już w pracy – piął się po szczeblach kariery w Kruczej Straży i marzył, że syn, któremu nie poświęcał zbyt wiele czasu, pójdzie w jego śladu. Był jednak zbyt zajęty, by samemu o to zadbać. Płacąc byłej żonie, która pozostała z synem w Tromsø, alimenty, uznawał, że wypełnia swoje obowiązki rodzicielskie. Bogowie jedyni raczą wiedzieć co Osvalda i Lydię podkusiło, aby zawrzeć związek małżeński i sprowadzić na świat dziecko. Nigdy do siebie nie pasowali. Lydia Wellhaven wydawała się pochodzić z innego świata; podczas gdy Løvland był człowiekiem twardo stąpającym po ziemi, bezpośrednim i nieznoszącym sprzeciwu, do tego stawiającym pracę na pierwszym miejscu, ona była marzycielką z głową w chmurach, roztrzepana, beztroska, nieuważna. Już kilka miesięcy po ślubie nie mogli siebie wzajemnie znieść, lecz rozwód? Kto to widział? Próbowali wytrzymać ze sobą dla Hermana, który narodził się niespełna rok po ślubie, pierwszego dnia grudnia. Imię otrzymał po ojcu swojego ojca, wbrew woli matki; Lydia nigdy nie przepadała za tym imieniem.
Do Akademii Laguz zaczął uczęszczać w 1980 roku. Pamiętał, że jedna z najgorętszych awantur między rozwiedzionymi już wtedy rodzicami rozegrała się właśnie z tego powodu. Osvald życzył sobie, aby jego jedyny syn uczęszczał do Akademii Odala, pielęgnującej tradycje i wychowującej młodych galdrów w szacunku dla przeszłości; tymczasem Lydia gorąco protestowała, nie chcąc, aby Herman przesiąknął już za młodu ideami dinozaurów jak to określała. Wykorzystała to, że dziecko pozostało razem z nią i postawiła na swoim. Herman całe lata słyszał od ojca jak się przez to zmarnuje. Nie zmieniło się to, gdy uzyskał II stopień wtajemniczenia i wybrał kierunek studiów; ojciec był nim głęboko zawiedziony. Zawsze powtarzał, że powinien być prawdziwym mężczyzną, silnym i poważnym, co równało się w jego mniemaniu z karierą w służbach mundurowych, bądź politycznych. Wymagał od Hermana wiele, niewiele jednak dając w zamian. Nie spędzał z synem szczególnie dużo czasu, a kiedy już się to stało, nie było to dla chłopca przyjemne. Nieszczególnie przepadał za biwakami w ponurych puszczach północy, wyprawach w kierunku bieguna północnego i polowaniem. Żadna z tych rzeczy nigdy nie sprawiała Hermanowi przyjemności, próbował to ojcu komunikować, lecz zawsze kończyło się to awanturą. Nie mieli dobrych kontaktów. Z matką łączyła go inna relacja, również jednak daleka od ideału; Lydia kochała syna całym sercem, lecz przyziemne obowiązki nigdy nie zaprzątały jej roztrzepanej głowy. Nierzadko zapominała o rachunkach, zakupach, czy nawet odebraniu syna z Midgardu, by wrócił bezpiecznie do domu w Tromsø, nie pokonywał magicznego portalu sam. Bardzo wcześnie role się odwróciły i to Herman musiał myśleć o rzeczach tak prozaicznych jak śniadanie – lecz i jemu zdarzało się zapomnieć, z lenistwa odpuścić, więc ich dom nigdy nie należał do najlepiej zorganizowanych i uporządkowanych. Trudno nazwać go też szczęśliwym, gdy rzeczywistość wciąż zatruwał Osvald i proza życia, podczas gdy oboje byli stworzeni do większych rzeczy. Lydia zawsze to Hermanowi powtarzała.
Mówili o nim: zdolny, lecz leniwy. Herman uchodził za chłopca bystrego i pojętnego, lecz niczym kot chadzał własnymi ścieżkami. Nie lubił uczyć się pod dyktando. Niczym gąbka z łatwością chłonął wiedzę, lecz rzadko kiedy była to wiedza akurat potrzebna na sprawdzianach i egzaminach. W chwili, gdy przerabiali historię walkirii, Herman wolał poświęcić się czytaniu książek o śniących. Matka miała wśród nich znajomych, bywała w ich świecie i nierzadko zabierała ze sobą syna. Wraz z krwią przekazała mu fascynację niemagicznym świata, który poznawał już jako dziecko dzięki niej, a później przez własnych znajomych. Ku zgryzocie ojca przedmioty magiczne szły Hermanowi dość miernie. Nie miał po nim wybitnego talentu do czarowania. Zwłaszcza czarów ofensywnych i defensywnych. Przegrywał każdy magiczny pojedynek w szkolnym klubie, więc w końcu dał sobie z tym spokój. Matka powtarzała, że wcale nie musi spełniać ambicji swojego ojca, ma iść własną ścieżką, słuchać swego serca. Serce Hermana miało zaś bardzo wiele do powiedzenia. Był on chłopcem wygadanym (później wyszczekanym) i ciekawskim, a raczej wścibskim. Miał też naturalny talent do zjednywania sobie ludzi, nawiązywania kontaktów. Sam był otwarty, uśmiechnięty i ekstrawertyczny, z każdym potrafił się dogadać i zawsze otaczał go wianuszek przyjaciół. Jako nastolatek czerpał pełnymi garściami ze swojej szkolnej popularności. Prosił dziewczyny o odrabianie za niego prac domowych z nielubianych przedmiotów, aby mógł skupić się na tym co go naprawdę interesuje – lubił zaś pisać, opowiadać historie, czytać. Jako dziecko wymyślał historie wręcz niestworzone, matka się z niego śmiała, że jest bajkopisarzem. Mówiła, że może pewnego dnia będzie trzymać w rękach napisaną przezeń książkę. On nie był pewny co chce robić w życiu. Wiedział jednak, że nie nadaje się do Kruczej Straży i umarłby, gdyby miał słuchać cudzych rozkazów, na które miał uczulenie przez ojca, zwracającego się do niego zawsze tak, jakby był żółtodziobem rekrutem. Lubił uczyć się historii, o sztuce i kulturze galdrów, lubił uprawiać sport i uczył się grać na gitarze, śpiewał całkiem nieźle. Jedyną dziedziną magii, która przypadła mu do gustu (a raczej w której sobie dobrze radził), była magia przemiany. Czytał o galdrach zmieniających się w zwierzę i marzył o tym. Podchodził do tego jednak jak pies do jeża; to trudna umiejętność, wymagająca skupienia, trudów nauki i ćwiczeń, wielu miesięcy pracy. Do tego jego duchem opiekuńczym był… zwykły, pospolity wróbel. Herman, jak każdy chłopiec, marzył o czymś imponującym. Wilk, orzeł, niedźwiedź – to byłoby coś! Wróbel? Dopiero po czasie doszedł do wniosku, że to mogło się opłacić.
Nikt nie zwraca uwagi na wróbla.
Herman zaś zwracał uwagę na wszystko. Był ciekawski i potrafił słuchać. Obserwował ludzi i słuchał ich uważnie. Czytał między wierszami i łączył kropki, miał do tego niezłą intuicję. Nierzadko łamał nawet zasady (niekoniecznie regulaminów, po prostu zwykłej, ludzkiej przyzwoitości), aby dowiedzieć się więcej. Wciąż pozostawał też uparty nie mniej od ojca; postanowił, że posiądzie sztukę przemiany w zwierzę, nawet jeśli miał być to wróbel i będzie czerpał z tego korzyści. Motywowała go ta myśl i ekscytowała zarazem. Zaczął się więc przykładać bardziej, w barze podrywał dziewczyny z innego instytutu, by podszkoliły go tego rodzaju magii. Ćwiczył jeszcze więcej. Zajęło mu to całkiem sporo czasu. Jako student, gdy udało mu się wreszcie opanować trudną sztukę przemiany w zwierzę, przysiadał na parapecie wykładowców, aby dowiedzieć się nieco więcej o zbliżających się egzaminach. Miał swój własny kodeks moralny – nie podglądał kobiet, bo to byłoby obrzydliwe. On zaś miał szlachetniejszy cel. Zapragnął stać się głosem ludzi. Informować ich o tym, co się dzieje, bo wiedzieć przecież powinni. Miał lotne pióro i cięty język, w szkole doradzono mu więc, aby zastanowił się nad podjęciem studiów dziennikarskich na Instytucie Ansuz. Przyjął ten pomysł z entuzjazmem. Nierzadko mówiło się przecież, że media to trzecia władza, czyż nie? Mocno przykładał się do przedmiotów humanistycznych, co pozwoliło mu dostać miejsce w roczniku 1992-1996. Cieszył się jak dziecko. Matka mu gratulowała i wyprawiła dla niego przyjęcie. Ojciec zaś przybył do Tromsø, aby wygarnąć Hermanowi jak mocno jest nim rozczarowany i jak bardzo marnuje sobie życie. Pokłócili się o to jeszcze wielokrotnie, lecz młody Løvland był nieugięty. To chyba miał po Osvaldzie.
Uparł się, że skończy te studia z sukcesem, aby zrobić na złość ojcu. Dzięki pomocy finansowej matki i jej rodziców wynajął niewielki pokoik w Midgardzie, by być blisko uczelni i skupić się na nauce. Przynajmniej tak im o tym opowiadał – tylko zajęcia, nauka, pisanie kolejnych esejów, reportaży. Już na pierwszym roku zaangażował się w tworzenie uniwersyteckiej gazetki. Przedstawiał matce i dziadkom obraz studenta pilnego i zaangażowanego, zaś niewygodne fakty przemilczał. Nie musiał im wspominać, że wciągnęło go prawdziwie studenckie życie. Niekiedy ostanie runiczne talary wydawał na akvavit, budził się w łóżkach poznanych poprzedniego wieczora dziewcząt i smakował owoców zakazanych pod postacią nielegalnych używek. Może i koniec końców nie ukończył dziennikarstwa z wyróżnieniem, lecz to nie było istotne, nikt nie zwracał przecież uwagi na końcowe cyferki, skoro jego teksty zrobiły wrażenie, praktyki zaś odbywał w radiu Hugin i Munin. Niedługo po studiach został przyjęty na staż w najważniejszej gazecie magicznej Skandynawii – Orakel.
Puszył się jak paw. Zwłaszcza, gdy pół roku później był już asystentem; minęło następnych paręnaście miesięcy i regularnie publikowano jego materiały, już jako redaktora. Był z siebie dumny, lecz wciąż czegoś mu brakowało, choć nie chciał się do tego przyznać. Z ojcem nie rozmawiał poza lakonicznymi życzeniami składanymi sobie z obowiązku w okresie Jul. Nie był dla niego prawdziwym mężczyzną. Szukał więc aprobaty u innych. Zwłaszcza u kobiet, do których miał słabość od czasów nastoletnich. Miał kochliwe serce i duszę romantyka. Jednocześnie bywał dość… zmienny. Jednego dnia poznawał miłość swego życia, tydzień później zaś oświadczał, że to już historia z poprzedniej epoki. Kręcił się wokół kobiet, a one kręciły się wokół niego – zwłaszcza, gdy już mógł chwalić się posadą redaktora. Był przecież mężczyzną przystojnym, czarującym, wygadanym, potrafił być szarmancki. Brakowało mu stałości. Wciąż szukał i nie wiedział czego. Miał wrażenie, że jego serce błądzi.
Tymczasem Norny postanowiły usadzić go w najbardziej nieoczekiwanym miejscu jakie mógł sobie tylko wyobrazić. Pewnej krótkiej przygody nie zapomni przez całe swoje życie. Løvland jeszcze nie ma o tym pojęcia. W maju 2001 roku wynajmuje ładne mieszkanie w dzielnicy Trzech Skaldów; jest bardzo płodny i pisze więcej materiałów, niż Orakel chciałoby publikować w jednym numerze. Na jego głowie pojawiają się pierwsze siwe włosy, a on ani myśli się ustatkować. Nie zastanawia się nad zakupem własnej nieruchomości, zaangażowaniu się w poważny związek. Nie ma na to czasu. Jest zbyt zajęty szukaniem kolejnej sensacji, następnej miłości, jeszcze jednej przyjemności, która wypełni jakąś pustkę jaką nosi w sobie. Inspiruje się światem śniących, w którym regularnie bywa, dzięki przyjaciołom, których poznał przed laty dzięki matce i nowym, własnym znajomym. Marzy, że pewnego dnia będzie go stać na własny, latający samochód. Nie planuje jednak przyszłości zbyt szczegółowo.
Żyje z dnia na dzień.
Gość
Re: Herman Løvland Pią 16 Lut - 12:29
GośćGość
Gość
Gość
Karta rozwoju
Informacje ogólne
Wzrost
195 cm
Waga
89 kg
Kolor oczu
czekoladowe
Kolor włosów
ciemny brąz
Znaki szczególne
zakrzywiony nos
Genetyka
-
Umiejętność
przemiana w zwierzę
Stan zdrowia
pełnia zdrowia
195 cm
Waga
89 kg
Kolor oczu
czekoladowe
Kolor włosów
ciemny brąz
Znaki szczególne
zakrzywiony nos
Genetyka
-
Umiejętność
przemiana w zwierzę
Stan zdrowia
pełnia zdrowia
Statystyki
Wiedza o śniących
II
Reputacja
20
Rozpoznawalność
30
Stronnictwo
5 (Rada)
Alchemia
5
Magia użytkowa
5
Magia lecznicza
5
Magia natury
5
Magia runiczna
5
Magia zakazana
0
Magia przemiany
15
Magia twórcza
5
Sprawność fizyczna
15
Charyzma
20
Wiedza ogólna
20
II
Reputacja
20
Rozpoznawalność
30
Stronnictwo
5 (Rada)
Alchemia
5
Magia użytkowa
5
Magia lecznicza
5
Magia natury
5
Magia runiczna
5
Magia zakazana
0
Magia przemiany
15
Magia twórcza
5
Sprawność fizyczna
15
Charyzma
20
Wiedza ogólna
20
Atuty
Lider (I)
+5 do rzutu kością na próby zjednania tłumu, wzbudzania zaufania, przekonywania inną metodą niż kłamstwo (próg sukcesu zależy od drugiej postaci lub wyznaczany jest przez Proroka).
Obcy (II)
+7 do rzutu kością na zaklęcia związane ze zmianą wyglądu.
Atut (specjalny)
opis atutu
+5 do rzutu kością na próby zjednania tłumu, wzbudzania zaufania, przekonywania inną metodą niż kłamstwo (próg sukcesu zależy od drugiej postaci lub wyznaczany jest przez Proroka).
Obcy (II)
+7 do rzutu kością na zaklęcia związane ze zmianą wyglądu.
Atut (specjalny)
opis atutu
Ekwipunek
Sygnet prawdy
raz na fabularny miesiąc, gdy ktoś będzie próbował kłamać, pierścień zwiększy jego próg powodzenia na kłamstwo o 20; ponadto zapewnia stały bonus +2 do magii użytkowej.
Przedmiot
opis przedmiotu
raz na fabularny miesiąc, gdy ktoś będzie próbował kłamać, pierścień zwiększy jego próg powodzenia na kłamstwo o 20; ponadto zapewnia stały bonus +2 do magii użytkowej.
Przedmiot
opis przedmiotu
Aktualizacje
Mistrz Gry
Re: Herman Løvland Czw 29 Lut - 23:00
Karta zaakceptowana
Zawsze pragnąłeś układać świat w słowa, zmieścić rzeczywistość w ciasnym akapicie, ująć swoje życie pod stalówką pióra. Nigdy nie byłeś jednak pewny, czego dokładnie szukasz – prawdy ukrytej w cieniu kłamstw czy samego siebie? Jak długo będziesz błądził? Co jeśli pewnego dnia nie będzie już drogi powrotnej?
Prawda nie zawsze jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać – na początek rozgrywki, w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz sygnet prawdy, inkrustowany czarnym onyksem, którego pojedyncze, srebrne przebarwienie powoduje, że do złudzenia przypomina ludzką źrenicę. Przedmiot sprawia, że prawda trzyma się Ciebie znacznie mocniej niż innych ludzi – raz na fabularny miesiąc, gdy ktoś będzie próbował Cię okłamać, pierścień zwiększy próg powodzenia na kłamstwo o 20. Dodatkowo, kiedy masz sygnet na sobie, zapewnia Ci on stały bonus +2 do magii użytkowej.
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!
Prezent
Prawda nie zawsze jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać – na początek rozgrywki, w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz sygnet prawdy, inkrustowany czarnym onyksem, którego pojedyncze, srebrne przebarwienie powoduje, że do złudzenia przypomina ludzką źrenicę. Przedmiot sprawia, że prawda trzyma się Ciebie znacznie mocniej niż innych ludzi – raz na fabularny miesiąc, gdy ktoś będzie próbował Cię okłamać, pierścień zwiększy próg powodzenia na kłamstwo o 20. Dodatkowo, kiedy masz sygnet na sobie, zapewnia Ci on stały bonus +2 do magii użytkowej.
Podsumowanie
Punkty doświadczenia na start
700 PD (karta postaci)
Osoba sprawdzająca
Jāzeps Ešenvalds
700 PD (karta postaci)
Osoba sprawdzająca
Jāzeps Ešenvalds
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!