Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Kåre Jötnarsen

    2 posters
    Ślepcy
    Kåre Jötnarsen
    Kåre Jötnarsen
    https://midgard.forumpolish.com/t3619-kare-jotnarsen#36546https://midgard.forumpolish.com/t3652-kare-jotnarsen#36975https://midgard.forumpolish.com/t3653-faen#36979https://midgard.forumpolish.com/


    Kåre Eriksen Jötnarsen
    Miejsce urodzenia
    Tromsø, Norwegia
    Data urodzenia
    24.VI.1976
    Nazwisko matki
    Rosenkrantz
    Status majątkowy
    przeciętny
    Stan cywilny
    kawaler
    Stopień wtajemniczenia
    II stopień wtajemniczenia
    Zawód
    złodziej, dawniej łowca Gleipniru
    Totem
    pająk
    Wizerunek
    Tyler Omeed Mazaheri

    W brzuchu Ingelise rośnie choroba – rozpycha się między powłokami ciała i na dziewięć miesięcy przykuwa ją do łóżka, sprawiając, że jej twarz staje się bledsza, a ramiona wątłe jak różane łodygi, wyrywane z ziemi gwałtownym podmuchem wiatru. Pod koniec czerwca, kiedy dziecko przychodzi na świat, na prześcieradle zostają ptasie pióra, które Ingelise jeszcze przez kilka dni wyciąga spomiędzy ud, a Vegar marszczy brwi z niezadowoleniem, które tylko przez chwilę przypomina gniew. Ojciec nakazuje mu zażywać eliksiry, a matka czesze równy przedziałek na środku głowy – oboje obiecują, że wszystko będzie dobrze, choć wraz z upływem lat wiara w ich głosach słabnie i usuwa się w cień podniebienia. W domu często znikają różne rzeczy – kolczyki z turmalinem, złota broszka w kształcie rodzinnego herbu, spinki do mankietów, obrączka zaręczynowa i myśliwski kompas – które zawsze odnajdują się w jego pokoju, w kieszeniach spodni, w zaciśniętych palcach; nie potrzebuje przedmiotów, które kradnie, więc karmi nimi ciemność pod materacem, aż nie może zasnąć, bo łóżko uwiera go pomiędzy żebrami. Nie potrafi zapanować nad swoją chorobą – kłamie, a potem zaciska zęby, kiedy ojciec bije go po dłoniach skórzanym pasem, aż ręce drżą mu tak bardzo, że przy kolacji nie może utrzymać widelca. Vegar nie jest okrutny, ale jego sprawiedliwość mierzy się w gniewie, a ślady po surowym wychowaniu pozostawiają na ciele trwałe blizny – uczy się trzymać dłonie głęboko w kieszeniach i czuje, jak na karku wzrastają mu nowe pióra za każdym razem, gdy spogląda ojcu w oczy. Matka uważa, że wszystkie dolegliwości można wyleczyć gorącą kąpielą, więc gdy tylko na przedramionach pojawia się pierze, każe mu zanurzyć się w wannie i szoruje podrażnione miejsca do żywej skóry, jego do końca życia prześladują natomiast nawracające koszmary, w których Ingelise go topi lub wanna wypełnia się krwią, a jego skóra odchodzi od ciała wraz z myjką, odsłaniając pod spodem czarną, włóknistą tkankę, która przypomina zwierzęcą sierść. Dorasta w cieniu swojego starszego brata, ukrywa się w nim, bo Eriksenowie nie lubią przyznawać się do syna, któremu z policzków wyrastają krucze pióra, a płaszcz odgina się na lędźwiach kształtem ptasiego ogona, który matka wieczorami wyrywa mu spod skóry, aż zaczyna krzyczeć – obiecuje jej, że już nigdy tego nie zrobi i płacze, bo plecy bolą go w miejscu, gdzie ucisnęła je metalowa pęseta, ale Ingelise tylko nuci pod nosem i głaska go po włosach, dopóki nie zasypia z głową wspartą o jej kolana. Za każdym razem, gdy ktoś odwiedza Bastion na Fiordzie, Vegar każe mu upewnić się, że niczego nie zgubił – że nic nie zostało ukradzione – a podczas bankietów nieustannie podąża za nim wzrokiem, sprawiając wrażenie, jakby wolał, aby ręce miał przewiązane ciasno za plecami, a dłonie otwarte i dobrze widoczne, proszę sprawdzić, czy wciąż posiada pan wszystkie palce, żartuje, uśmiechając się sztywno, ilekroć jego syn ściska cudzą dłoń i przedstawia się pełnym imieniem.

    W akademii Odala uczy się zaciskać zęby i pięści – wraca do domu z purpurą przeciągniętą pod lewym okiem jak szeroki uśmiech, lecz ojciec nie wymierza mu kary, bo Eriksenowie od dawna znani są z brutalnych wojen i krwawych władców, przychodzą na świat z żyłami podwiązanymi historią swych przodków. Vegar często opowiada o przeszłości, zabiera synów na polowania i uczy, jak właściwie posługiwać się bronią, podczas gdy Inese milczy posłusznie w jego cieniu, przeplata w dłoniach bukiet z czerwonych róż i nie zauważa, kiedy jeden z kolców przebija jej palec, a krew sączy się powoli wzdłuż napiętej łodygi. Ich syn dołącza do Gleipniru w swoje osiemnaste urodziny – Vermund daje mu w prezencie nóż ze srebrnym ostrzem, a on przygląda się swojemu odbiciu na jego powierzchni i wzdryga, kiedy po raz pierwszy musi użyć go na drugim człowieku. Broń rozcina czarne podniebienie, które wraz z nastaniem świtu powoli odbarwia się w blady róż, sobacze zęby wrastają z powrotem w miękkie dziąsła, a pysk odzyskuje ludzkie kształty – nigdy nie zapomina jego rysów twarzy, rozpoznaje je na rozwieszonych w mieście plakatach i za każdym razem, gdy zakradają się do jego koszmarów. Spogląda w oczy ludziom, którzy ściskają mu dłoń i klepią po plecach, staje naprzeciwko swojego brata i rozciąga usta w fałszywym uśmiechu, przechwala się grubymi pazurami i metrem w kłębie, pokazuje nóż, na którym krew zdążyła zastygnąć jak rdza i zachowuje prawy kieł, który nosi na szyi jak totem, choć za każdym razem, gdy dotyka go palcami, czuje do siebie obrzydzenie. Kłamie i pozwala, aby Vegar po raz pierwszy był z niego dumny, a wieczorami sam wyrywa sobie pióra, które porosły brzuch i ramiona, wyciąga je pęsetą z policzków, aż skórę ma całkiem podrażnioną, pełną przebarwień i drobnych skaleczeń. Nie jest wojownikiem jak swój ojciec – potrafi krzyczeć i zamykać dłonie w pięści, ale jego ciało przypomina spektakl bardziej, niż przypomina ostrze. Prawdę odnajduje dopiero w nakruszonym lusterku klaustrofobicznie ciasnej łazienki, a obok prawdy – tęsknotę i wstyd. Ledwo staje się dorosły, lecz wie już, że śmierć ma swój zapach – pachnie jak mieszanka słonej wody, octu i ropy. Jest ostry i przeszywający.

    Ojciec uważa, że służba go skoryguje – wyprze spod skóry wstydliwą chorobę i sprawi, że dłonie, zamiast sięgać do cudzych kieszeni, zacisną się na rękojeści noża. Nie starasz się, mówi, kiedy z matczynej szkatułki znika kolejny pierścionek, nie pozostawiasz mi wyboru, grozi, kiedy znajduje pod jego materacem swój srebrny zegarek, inaczej cię wychowałem, powtarza, napinając skórzany pas pomiędzy dłońmi, on za każdym razem zaciska jednak zęby i kiwa głową, obiecuje, że się zmieni, zasłuży na to, aby nosić za imieniem jego nazwisko – wyrywa sobie ptasie pióra i chowa dłonie w kieszeniach, próbuje naśladować gesty swojego starszego brata, w ten sam sposób podnosi brodę i marszczy brwi, przy stole zawsze trzyma przedramiona wsparte o blat, a podczas bankietów stara się uśmiechać i patrzeć ludziom w oczy. Choroba tkwi jednak głębiej pod skórą, niż jest w stanie zedrzeć ją paznokciami, uwiera go w sposób, który przypomina głód, lecz zamiast w żołądku, mości się pod palcami, a kiedy podczas nocy świętojańskiej zanurza się w rozkurczone trzewia miasta, nie pamięta o ojcowskich przestrogach – śmieje się tak głośno, że boli go gardło i wyciąga dłonie po świat, który dotąd odgradzano przed nim kołtunem surowych zakazów. Midgard tętni życiem, a on nie potrafi się powstrzymać, aby po nie nie sięgnąć – kradnie srebrne flakony i drogie kamienie, chowa pod pazuchą magiczne woluminy, nieświadomy, że nie tylko ojciec ma zwyczaj patrzenia mu na ręce. Jest przyzwyczajony, że jego błędy nie opuszczają grubych murów Bastionu na Fiordzie – Vegar pilnuje, aby nikt nie wiedział o jego chorobie, płaci ludziom za milczenie i wierzy, że kiedy jego syn zostanie łowcą Gleipniru, nie będzie musiał dłużej martwić się o jego przypadłość, jemu samemu niekiedy wydaje się natomiast, że ojciec pragnie, aby warg rozgryzł mu skórę pomiędzy żebrami. Spojrzenie Vegara nie sięga jednak poza mury rodzinnej posiadłości – nie ma go obok, gdy Krucza Straż dociska mu kolano do lędźwi i spina dłonie w kajdany, pojawia się dopiero później – obcy i groźny, jakby nie był łowcą, lecz bestią, na które poluje. Unika wyroku, choć później wielokrotnie żałuje, że go nie przyjął – wydaje mu się, że więzienna cela byłaby łatwiejsza do zniesienia niż gniew ojca, ciężar jego obelg na wiotkich ramionach i siła, z jaką zaciska dłonie na psiej smyczy, po czym uderza go nią w twarz tak mocno, że z ucha zaczyna płynąć krew, jasna i ciepła, pozostawiająca ślad na wełnianym kołnierzu. Nigdy nie leczy urazu i połowa świata zamienia się w jednostajny, biały szum. Tego dnia zachodzi w nim zmiana – trzaska drzwiami i nie ogląda się przez ramię na to, co stracił.

    Złodziej z pasji, zdrajca z wyboru, żartuje za każdym razem, gdy ktoś pyta go o przeszłość, a potem uśmiecha się w sposób, który upodabnia go do ludzi mieszkających tu od zawsze – boi się ojca, lecz jednocześnie pragnie jego gniewu, chce zobaczyć, jak wydyma usta i zaciska dłonie w pięści, więc robi wszystko, aby zwrócić na siebie jego uwagę, aby go rozgniewać, zmusić do krzyku: pozwala, aby przyłapano go na drobnych kradzieżach, na zakłócaniu spokoju, na wandalizmie, nie odwraca wzroku od dziennikarzy, przeklina i prowokuje ich tak długo, aż jego twarz w końcu trafia na pierwszą stronę gazet, a potem uśmiecha się do swojego odbicia w szklanej witrynie, wyobraża sobie, jak Vegar mnie w dłoniach wydanie Orakela, wyrywa kolejne strony i rzuca je w ogień, lecz końcu przestaje mu to wystarczać – chce dać ojcu prawdziwy powód do gniewu. Odchodzi z Gleipniru, choć na rękach wciąż czuje krew, która zaschła mu tamtego wieczoru, kiedy wgniótł nóż w sobacze podniebienie – śmieje się, kiedy Jasper mu grozi i szczuje swoje psy, a potem wyrzuca kieł, jakby w ten sposób pragnął pozbyć się winy; zamienia jedno okrucieństwo na drugie. Zanurza się w kręte ulice Przesmyku, jakby zanurzał się w jeziorze, powoli do czasu, aż grunt usuwa mu się spod stóp, a głowa znika pod wodą z głośnym, przeraźliwym pluskiem. Zamierza nauczyć się tylko kilku zaklęć – ludzie, których poznaje w ciasnych zaułkach miasta, mają już krew ciemną od magii i źrenice zasnute białą mgłą, niektórzy pokazują mu pieczęć po wewnętrznej stronie nadgarstka, a on uśmiecha się ze złośliwym politowaniem – mrok przylega jednak do jego życia jak pijawka, ssie spod skóry gęstą ciecz utraconej niewinności i wydaje się, że nawet kiedy ciało ma przejedzone i opuchnięte, jej głód nigdy nie ustaje; wciąż ma ochotę na więcej. Spędza wieczory w zakurzonych piwnicach, wymienia czułość na obgryzione paznokcie i poszarpane prześcieradła, pragnie siły, więc nie zauważa, że nie potrafi dłużej powstrzymać się przed tym, co obrosło pleśnią wokół jego serca – ma bladą skórę i śluzówki w barwie smoły, nie może złapać oddechu, bo dławi się spalenizną, usilnie próbuje zetrzeć z przedramion żyły, które prześwitują gruzłem czarnych postronków, powtarza, że to nieprawda, choć wie, że wmawia sobie kłamstwo. Ledwo jest w stanie utrzymać się na nogach, kiedy staje w matczynym ogrodzie, otoczony duszącym zapachem róż, który już na zawsze kojarzy mu się z gorączką – Ingelise rozchyla drzwi tylko na centymetr, a on nie może powstrzymać łez, więc płacze i krzyczy, uderza pięściami we framugę i szarpie za klamkę, przeprasza i błaga ją, aby mu pomogła, ale ona tylko zakrywa usta dłonią i przekręca zamek, odgradza się od niego w każdy sposób, w jaki potrafi. Ojciec wyrywa mu rodzinne nazwisko, każe nigdy nie wracać do Tromsø, lecz nie wzywa Kruczej Straży, pozostawiając jego przedramię blade i gładkie – kiedy miesiąc później znajduje w gazecie oficjalny powód swojego wydziedziczenia, śmieje się tak głośno, że zostaje wyproszony ze sklepu. Jego wydziedziczenie odbija się po magicznej społeczności kolejnym skandalem – jego twarz znów pojawia się na pierwszej stronie gazet, lecz tym razem oczy ma groźne i przymrużone, wargi pozbawione dziecięcego uśmiechu; minął zaledwie rok, on wygląda tymczasem, jakby postarzał się o dekadę. Vegar obchodzi żałobę – mówi wszystkim, że jego syn został ugryziony przez warga, więc tamtej nocy, aby zrobić mu na złość, upija się i wyje do księżyca na miejskim dziedzińcu.

    Żołądek ma ciężki od błota, a czoło rozpalone gorączką, kiedy Jötnar wyciąga do niego rękę i uśmiecha się w sposób, który upodabnia go do dzikiego stworzenia – nie zwraca uwagi na jego przekleństwa, bada go wzrokiem, a potem przesuwa dłonią po jego ciele, wycenia je jak rzeźnik: biodro, lędźwie, gardło; nie traci czasu na wiele więcej. Jest przystojny – ma twarz o ostrych rysach, uważne spojrzenie i palce, które czuje na sobie jeszcze na długo po tym, jak chowa rękę do kieszeni płaszcza, nie ukrywa ogona, którego końcówka porusza się nisko nad ziemią w kociej prowokacji, nie musi tego robić, jego urok ciąży bowiem w powietrzu, wypełnia wąski zaułek i wsiąka w nadgarstki jak mocne perfumy, których zapach nie znika nawet po kąpieli. Prowadzi lokal w Przesmyku – jeden z tych, o których nigdy nie mówi się na głos – gdzie pozwala mu odespać przemianę, zamyka jego krzyki pod kluczem i czeka, aż gniew wypoci się z niego w miękkie fałdy pościeli; wie, kim jest i że nie powinno go tu być, dlatego kiedy znowu podaje mu rękę, pragnie zawrzeć układ: niczego ci nie zabraknie, zapewnia, obejmując go ramieniem, kupię ci wszystko, czego zapragniesz, obiecuje, w zamian żądając, aby dla niego pracował – zawsze wtedy, kiedy będzie tego wymagał, zawsze tak, jak mu każe. Dopiero później dowie się co to oznacza, teraz ściska bowiem jego dłoń – ciepłą i gładką – związując ich rytuałem przysięgi, ciasnym jak więzienne kajdany. Nie jest już synem swojego ojca.

    ○○○

    Wolność nie jest niczym innym jak odległością pomiędzy myśliwym, a ofiarą, on żyje natomiast z wnykami zaciśniętymi trwale wokół serca. Żałuje – magii, która wre mu w żyłach, obietnicy ciążącej na obolałych nadgarstkach i dni, po których mięśnie uwierają go w poszewce skóry, a sumienie dławi się gorzkim eliksirem – lecz nie pozwala nikomu dostrzec tej słabości w jego spojrzeniu: wie, jak się uśmiechać, aby oczy mu lśniły, umie przekonać świat do swojego szczęścia. Jötnar pragnie, aby kradł – nie tylko naszyjniki i obrączki zaręczynowe, ale cudze tajemnice, ich życia bezmyślnie pozostawione na stole bez nadzoru – więc wsuwa dłonie do kieszeni marynarek i język do rozchylonych ust. Robi to, co kocha, aż zaczyna tego nienawidzić. Piękno nie przypomina już różanego ogrodu Ingelise – oznacza otwarte usta, nadgryzione jabłko, sińce przewiązane ciasno wokół bioder. Zna każdy sposób, aby zwrócić na siebie uwagę i nigdy nie odmawia; staje się krwawy jak odcisk dłoni – ten sam, który zostawia nocą na matczynych drzwiach.
    Ślepcy
    Kåre Jötnarsen
    Kåre Jötnarsen
    https://midgard.forumpolish.com/t3619-kare-jotnarsen#36546https://midgard.forumpolish.com/t3652-kare-jotnarsen#36975https://midgard.forumpolish.com/t3653-faen#36979https://midgard.forumpolish.com/


    Karta rozwoju

    Informacje ogólne

    Wzrost
    182 cm
    Waga
    66 kg
    Kolor oczu
    ciemnobrązowe
    Kolor włosów
    brązowe
    Znaki szczególne
    czarne pióra wyrastające spod skóry na policzkach i przedramionach; szeroki uśmiech, szerszy kiedy się gniewa; poprzeczne blizny na dłoniach; ręce permanentnie schowane w kieszeniach; blizna po ugryzieniu psa na prawej łydce; srebrne pierścionki i błyszczące naszyjniki; głośny śmiech, który zawsze niesie się echem po korytarzach; zapach tytoniu i oudu
    Genetyka
    brak
    Umiejętność
    brak
    Stan zdrowia
    srokowatość, głuchota w lewym uchu, ograniczony ruch w prawym barku po złamaniu obojczyka


    Statystyki

    Wiedza o śniących
    I
    Reputacja
    -50
    Rozpoznawalność
    35
    Stronnictwo
    0
    Alchemia
    5
    Magia użytkowa
    15
    Magia lecznicza
    5
    Magia natury
    5
    Magia runiczna
    15
    Magia zakazana
    20
    Magia przemiany
    5
    Magia twórcza
    5
    Sprawność fizyczna
    10
    Charyzma
    15
    Wiedza ogólna
    5


    Atuty

    Miłośnik pojedynków (I)
    +3 do rzutu kością na zaklęcia ofensywne i defensywne.
    Intrygant (II)
    +7 do rzutu kością na kłamstwo (próg sukcesu zależy od drugiej postaci lub wyznaczany jest przez Proroka).


    Ekwipunek

    Pierścień z drewnianymi zdobieniami
    przy kontakcie bezpośrednim z przeciwnikiem możesz doprowadzić do jego zasłabnięcia, przez co przez I turę nie może on podejmować żadnej akcji i ma ograniczoną percepcję, +2 do magii natury
    Przedmiot
    opis przedmiotu


    Aktualizacje

    Data
    aktualizacja
    Data
    aktualizacja

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Przez większość swojego życia próbowałeś wzbudzić uznanie w swoim surowym ojcu – to dzięki jego sugestii wybrałeś drogę rekruta Gleipniru, chociaż zabicie warga wypaliło się dosadnością na pergaminie posiadanych przez ciebie wspomnień. Starałeś się, aby choroba nie pokrzyżowała ci ścieżki dumnego członka klanu Eriksenów, niestety, jej wpływ podobnie jak bezustanne, podświadome pragnienie wolności porwały cię w kierunku cienistych ścieżek wydziedziczenia. Teraz niemal pozornie żyjesz w zgodzie ze samym sobą, ulegając ponadto zakazanym inkantacjom, zaczerniającym twoje ogrody żył i zasłaniającym oczy zmętniałą, nieprzeniknioną bielą. W głębi duszy jednak wciąż czegoś szukasz, wciąż jesteś niespokojny. Żałujesz swoich decyzji?


    Prezent

    W prezencie na początek rozgrywki chcę podarować ci pierścień z drewnianymi zdobieniami. Znajdujące się na nim motywy roślinnych wzorów nieuchronnie przypominają ci o pochodzeniu twojej matki. Znalazłeś go podczas wykonywania jednego ze zleceń Jötnara, jednakże ten element biżuterii postanowiłeś zachować dla siebie. Szybko również odkryłeś specjalne właściwości przedmiotu – raz w fabularnym miesiącu, przy kontakcie bezpośrednim z przeciwnikiem możesz doprowadzić do jego zasłabnięcia, przez co przez I turę nie może on podejmować żadnej akcji i ma ograniczoną percepcję, a ty masz wówczas sposobność bezpiecznie wykraść określony przedmiot lub przemknąć praktycznie niezauważony. Oprócz tego pierścień gwarantuje ci stały bonus +2 punktów do magii natury.

    Podsumowanie

    Punkty doświadczenia na start
    700 PD (karta postaci)
    Osoba sprawdzająca
    Einar Halvorsen

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.