Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Pokój Ørjana

    2 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Pokój Ørjana
    W delikatnym półmroku skryta jest sypialnia Ørjana. Mimo że właściciel tej przestrzeni noce rzadko spędza w ludzkiej formie, stoi tutaj duże łóżko o wytartej ramie i miękkim materacu. Przy prawym boku ustawiono mały stolik nocny wraz z książkami oraz lichtarzem. Świece obecne są także na parapecie okna okalanego ciężkimi zasłonami nadającymi pomieszczeniu więcej intymności. Przy przeciwnej ścianie zajmuje miejsce solidne biurko na którym roi się od korespondencji, dokumentów i innych papierów. Mimo chaosu panującego na biurku, każdy element ma swoje miejsce.
    Widzący
    Ørjan Rovelstad
    Ørjan Rovelstad
    https://midgard.forumpolish.com/t2326-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2422-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2423-piolunhttps://midgard.forumpolish.com/f182-mildri-i-rjan-rovelstad


    19.05.2001

    Mieli ostatnio gości, a on sam nie przepadał za powstającym gwarem - w rodzinnej, dużej jadali kurzyło się od obecnych, splecionych ze sobą głosów. Nie podchodził już więcej do tematu odwiedzin z tym samym, dziecięcym entuzjazmem, jaki udzielał mu się jeszcze w przeszłości, zatracił większość cech towarzyskich razem z erozją czasu i przeżutymi pastylkami mdlącego rozczarowania. Spotkaniom przewodził ojciec, który próbował za wszelką cenę zbudować ich wspólną wartość, podzielić się sukcesami, nawet, jeśli nie mieli żadnych, namacalnych powodów do odczuwania dumy. Fakt, jak bardzo się starał, wzbudzał w nim podskórne, żywione zajadliwie obrzydzenie, dostrzegał w tym rozpaczliwą, wierzgającą frustrację, która nie przystoiła honorowi, o którym często wspominał, zadzierając rezolutnie podbródek. Mieli zupełnie inne spojrzenia na cały świat, w jego oczach był dalej rozkapryszonym i niedojrzałym chłopcem, gliną, jaką dopiero należało ukształtować i która to okazała się wyjątkowo niepodatna. Podczas rozmów z krewnymi milczał na jego temat lub wypowiadał oszczędne, zupełnie bezpieczne zdania, takie jak choćby praca w alchemicznym sklepie. Wiedział, że dalej miał mu za złe nierozpoczęcie kolejnego etapu kształcenia, wiedział, że uważał go za człowieka gnuśnego i pozbawionego wygórowanych ambicji - w tym rzeczywiście mógł mieć poniekąd rację, ponieważ nie miał ambicji, aby zaimponować jego oczekiwaniom. Nawet, jeśli odnosił się do podobnych kwestii z dziecinną, szczerą beztroską, nie przepadał za zapraszaniem krewnych - w ostatnim, wspólnym obiedzie uczestniczył niechętnie, wpatrzony z dużo większą intensywnością w talerz z parującym posiłkiem niż w twarze znajomych osób, jakie powinien uznać za wyjątkowo bliskie. Gubił się w tej rodzinie, w powiązaniach, jakie powinny nie pozostawać mu w żadnej mierze obce, gubił się w zawiłościach rozpaczy oraz rozgoryczenia, które leżało u gruntu utraconej pozycji. Jedyną osobą, jaka wzbudziła w nim iskrę zaciekawienia i przywołała na twarzy szczery, bezbronny uśmiech, stał się daleki wuj, jaki również zagościł podczas ostatniego zjazdu. Zawdzięczał mu zmianę tematyki rozmowy, poruszył temat ustania morderstw oraz zaginięć galdrów - sprawa Lauge Nørgaarda zwodzącego przez kilka miesięcy całość magicznego społeczeństwa, znalazła ostateczne, szczęśliwe rozwiązanie. Nie było ono co prawda w stanie przywrócić życia ofiarom, ale skutecznie powstrzymało następne - wrzawa związana ze ślepcami i Magisterium przycichła, a serca widzących napełniły się szukanym długo spokojem. Miasto zapełniło się kolorami przechodniów, którzy pojawiali się w dużo gęstszym tłumie niż ostatnio - wiele osób sparaliżowanych strachem przestało stronić od przechadzek oraz innych, czerpanych wcześniej rozrywek. Wszyscy później wspólnie zgodzili się, że jest to bezsprzecznie jedna z najlepszych wieści, jakie spotkały w ostatnim czasie galdrów. Ostateczny triumf Kruczej Straży przekreślił już na dobre zastrzeżenia dotyczące jej bezustannej bezradności, zarzucanej organizacji wielokrotnie podczas notowanych zaginięć.
    Noc, kiedy opuścili go krewni, rozjeżdżając się w swoje strony, przeminęła spokojnie - powrócił do swojego mieszkania, przygotowując się do jutrzejszej rutyny alchemika. Pracując w Midgardzie pojawiał się w rodzinnym Tromsø o wiele rzadziej niż wcześniej, świadomy, że mimo tego nie ma prawa opuszczać uroczystych okazji uwypuklonych przez jego ojca i powtarzanych od co najmniej kilkunastu dni wcześniej. W chwili, kiedy się obudził, odnalazł na parapecie pokoju niewielkie zawiniątko - był nim niepodpisany podarek, być może złożony mu przez któregoś z bardziej życzliwych krewnych. Okazało się nim być pudełeczko z wygaszającymi granulkami - zgodnie z załączoną notatką służyły one do podstawowej, szybkiej obrony przed napastnikiem, uniemożliwiając mu rzucenie zaklęcia. Uśmiechnął się delikatnie na myśl o ryzykownych wędrówkach, gdy błąkał się niekiedy ulicami miasta, zwyczajnie idąc przed siebie - nie życzył sobie pretekstu do ich użycia, choć uznał, że spróbuje nosić pudełeczko przy sobie, dla znacznie większej odwagi oraz być może fałszywego poczucia bezpieczeństwa.

    Ørjan z tematu


    Life's been so good
    to me Has it been good to you? Has it been everything That you expected it to be? Was it as good for you As it was good for me? And was it everything That it was all set up to be? Now is that gratitude? Or is it really love? Some kind of reality That fits just like a glove?



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.