Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Alrick Vilhe

    Gość
    Anonymous


    Alrick Vilhe
    Miejsce urodzenia
    Oulu, Finlandia
    Data urodzenia
    08.08.1973
    Nazwisko matki
    Vaala
    Status majątkowy
    przeciętny
    Stan cywilny
    kawaler
    Stopień wtajemniczenia
    III stopień wtajemniczenia
    Zawód
    psycholog/profiler
    Totem
    pająk
    Wizerunek
    Caoimhin O’Brien

    Urodzony jako bękart Anji Vaali, co samo w sobie dla konserwatywnej rodziny osiadłej w Oulu w Finlandii, było już dostateczną ujmą na budowanej przez lata reputacji, którą mogli jeszcze próbować zbyć milczeniem, poszukując niezmiennie odpowiedniej partii dla jego matki. Ta jednak nie pojawiała się na horyzoncie. Nie żeby jako nieświadome jeszcze zbyt wielu konwenansów społecznych dziecko, prawidłowo wyłapywał wyraźną niechęć ze strony krewnych, którzy co najwyżej tolerowali jego obecność. Czarę goryczy przelał jednak iście alarmujący i niepokojący widok czteroletniego Alricka wykazującego cechy zmiennokształtnego, objawiających się nagłą zmianą koloru włosów z jasnego brązu na platynowy blond, którym wyróżniała się Anja. Zachwyt odbijanych promieni światła od jej włosów wywołał dużo przemocy werbalnej i fizycznej wobec słabego, bezbronnego dziecka wobec siły osoby dorosłej, co zostało powiązane jako następstwo i wywoływało późniejszy lęk przed modyfikacją wyglądu, tak głęboko zakorzeniony, że niemalże na granicy wyparcia. To ojciec kobiety podjął decyzję o wydziedziczeniu, która przyszła mu bardzo łatwo i oddaniu — za matczynym przyzwoleniem — do sierocińca w Midgardzie. Powszechnie powiadało się, że rodzina Vaala ponoć wkupiła się w łaski klanów magicznych hodowlą wiewiórek korespondencyjnych i być może to wiązało się z ich poczuciem kruchego poszanowania, a także topniejącym statusem, który równie łatwo mogli utracić. Obecność zmiennokształtnego była więc niepotrzebnym balastem, niemile widzianą genetyką, za którą nikt z rodziny, włącznie z matką Alricka nie chciał brać najmniejszej odpowiedzialności.
    Rok później został adoptowany przez midgardzkie małżeństwo, które od lat nieskutecznie starało się o potomstwo. Na całe szczęście nie zapamiętał zupełnie nic z wychowywania pod nieprzyjemną pieczą Vaalów, a sam pobyt w sierocińcu to parę przecinających się wspomnień na krzyż w jego pamięci. Istniało jednak znaczące prawdopodobieństwo, że zadziałał tutaj jeden z kluczowych  mechanizmów obronnych, który miał na celu wyparcie w sposób nieświadomy negatywnych wspomnień i wszystkich jego możliwych konsekwencji. Alrick Vilhe mógłby nawet zakwalifikować retrospekcje z sierocińca przez ich mglistość, jako wytwór swojej własnej wyobraźni. Jaką tak naprawdę miał pewność, że to, co traktował jako wspomnienie z tego okresu, właściwie mu się nie przyśniło?
    Fiona i Nooa zdecydowali się na bardziej odchowane dziecko, chcąc ułatwić radzenie sobie z cichym chłopcem i nie obciążać się aż tak bardzo tym skokiem na głęboką wodę. Nie wiedzieli do końca, czego mogą się właściwie spodziewać, gdyż weryfikacja ich marzeń o posiadaniu potomstwa, a wcielenie tego w życie, mogło odbiegać znacząco od ich wyobrażeń ogołoconych od trudów codzienności. Zmiennokształtności w pakiecie zupełnie się nie spodziewali, jednak jeśli jakieś zmiany u Alricka zachodziły na przestrzeni tego czasu, to były one na tyle subtelne, by nikt nie zwrócił na to zbytniej uwagi. Ponadto przerażała ich wizja zajmowania się noworodkiem bez żadnego uprzedniego przygotowania. Dlaczego spośród ósemki innych dzieci padło akurat na niego niego? Może był to łut szczęścia, gdyby ktoś chciał przymknąć jedno oko i zamknąć drugie wobec tej dokładnej selekcji w oparciu o aparycję przyszłych rodziców. Jednakże wtedy oficjalnie Alrick zmienił nazwisko z Vaal na Vilhe.
    Wydawało się, że państwo Vilhe jako tako odnajdują się w roli rodziców i lata mijały, a ich relacja z Alrickiem z neutralnej stawała się coraz bliższa, jednak brak zdjęć z dzieciństwa prowadził do pytań pozostających bez odpowiedzi. Te nawet w próbie konfrontacji spotkały się z prędką zmianą tematu. Była jednak poprzecinana gorszymi momentami w związku pomiędzy Nooą a Fioną, które zawsze obfitowały w problemy komunikacyjne, ciche dni i ostrą wymianę zdań między tą dwójką. Nie przejmowali się szczególne jego obecnością i tym, czy to obserwował. Odstępstwem od tego było zgodne posłanie Alricka do Akademii Mannaz, gdzie osiągał całkiem dobre wyniki.
    Dom powinien stanowić symbol bezpieczeństwa, jednak gdy do pakietu zażaleń dołączyło podejrzenie o zdradę Nooy, przerodziło się to w nigdy niekończącą się wojnę w czterech ścianach, obfitującą w serie wyzwisk, wrzasków, trzaskania wszelkimi możliwymi drzwiami i odgłosami bitego szkła. I w tym wszystkim był on — zawieszony gdzieś pomiędzy, zmuszany do obierania stron, mimo że zupełnie go to nie obchodziło. Tę nienawiść, którą zaczynali wówczas żywić do siebie jego przybrani rodzice, zaszczepili w nim do siebie nieumyślnie i każde z osobna. Alrick Vilhe czuł do nich gasnącą sympatię, po której truchle wspinała się pogarda. Żadne z nich nie odnotowywało tego, że podbierał im pieniądze, mimo że dostałby je, gdyby tylko poprosił. Tyle że Alrickowi nie było w smak robienie czegoś, co usatysfakcjonowałoby Fionę lub Nooe, byleby dostał forsę za jakąś wymyśloną na poczekaniu przysługę. Nie był aż tak zdesperowany, zwłaszcza gdy mógł zabrać tyle, ile chciał i to w dowolnym momencie. Poza tym nie był posłusznym psem, by biegał tam, gdzie państwo Vilhe rzucą mu patyk. Na podkradaniu pieniędzy został przyłapany tylko raz i to na gorącym uczynku przez rozjuszoną Fionę. To wtedy zadał jej pytanie, które nurtowało go od dawna: czy jestem adoptowany?, został spoliczkowany i nakazała mu tonem niewnoszącym sprzeciwu nigdy więcej o to nie pytać. Tak też zrobił, wystarczyło mu jednorazowe poniżenie, kolejnego momentu jej nie dał. Młody Vilhe przekopał całe mieszkanie, by znaleźć odpowiedź samodzielnie. Najpierw natrafił na dokumenty adopcyjne, a w nich na akt urodzenia — trop prowadził do Finlandii. Niemal do końca edukacji udawał nieskazitelnego syna, którym mogą się chwalić i zasklepiać pęknięcia w swojej relacji — nim, jedynym wspólnym tematem, który nie prowadził do awantury. Zszokował państwa Vilhe, gdy postawił ich przed faktem wyjazdu na studia do kraju swojego pochodzenia wprost w ramiona Instytutu Hagalaz w Helsinkach, której patronką jest Hel.
    Nie napisał do nich ani razu przez okres swojej edukacji. Alrick nie dawał znaku życia, tak jakby zachłysnął się wolnością poza kloszem adopcyjnego wychowania i niezależnością, którą gwarantowały mu stale przesyłane pieniądze, a także te, które podwędził Fionie i Nooemu sprzed nosa na przestrzeni paru lat tej paskudnej praktyki. Nie wiedzieli, że poza studiowaniem psychologii, randkowaniem i szybkim nudzeniem się różnymi osobami — szukał swoich korzeni, po prawdzie z dużym dystansem i bez większych oczekiwań. W okresie studenckim zdarzało mu się dorabiać od czasu do czasu jako krupier, a jego zabawa w szybkim i miłym dla oka sposobie tasowania kart do gry, stanowiła formę stymulacji do dalszego działania lub zamyślenia. To na pierwszym roku III stopnia wtajemniczenia odkrył na nowo dar wręczony mu przez genetykę, a tkwiącym gdzieś na granicy świadomości, co zawdzięczał jedynie spięciu ze współlokatorem, po którym przybrał formę jasnowłosego florysty z piegami na nosie z pobliskiej kwiaciarni. W nagłym podobieństwie uświadomiło go okienne odbicie w miejscu, gdzie powinien stać on. W pierwszym odruchu nawet go dotknął, a później policzka, jednak kształt powtórzył ten ruch. To jednak było zdecydowanie za mało dla Alricka Vilhe, gdyż wszedł do środka i ujrzał zszokowanie na twarzy stojącego za ladą mężczyzny. Wyglądasz jak ja, tylko masz inny kolor oczu, tak skwitował to  w zadumie florysta, którego okradł z wizerunku zewnętrznego. Po tych słowach dopiero zwrócił uwagę na barwę tęczówek jego rozmówcy — były szare, a jego zielone. Student psychologii nie odpowiedział nic, odwrócił się i niezwłocznie ruszył do wyjścia. Wraz z chłodnym powiewem wiatru uderzyła w niego paraliżująca kwestia: co jeśli się z tej powłoki już nie wydostanę?.
    Początkowe przerażenie ustąpiło miejsca ciekawości odkrywania, oswajania swojej umiejętności i eksperymentowania kosztem innych. Dorastał przez większość życia w Midgardzie, więc wiedział, że wśród społeczności galdrów zmiennokształtność nie spotykała się ze szczególną aprobatą. Na szczęście Alrickowi nie zależało na niczyim uznaniu poza własnym. Na studiach i w pracy  jako krupier pozostawał przy swoim prawdziwym wyglądzie, jednak gdy te zobowiązania sięgały kresu — wkraczał na drogę hazardu pod płaszczykiem owego niepozornego florysty. Vilhe miewał farta i zazwyczaj kamienny wyraz twarzy niezroszony nawet skazą emocji jedynie służył za atut, to należało mu oddać. Przed przekroczeniem progu kasyna określał sobie górną, na której kończył definitywnie grę i dolną granicę — jako pułap, z którego startował. Oscylował jednak wokół czterech opcji: poker, granie w kości, blackjack, ruletka. Lubił trzymać rękę na pulsie, czuć ryzyko i liczyć na przebiegły uśmieszek szczęścia, ten niekiedy przychodził, a niekiedy nie. Podczas jednej z takich rozgrywek tuż po zakończonej edukacji, pozyskał ciekawe informacje na temat rodziny Vaalów i dzięki nim wyruszył w małą wycieczkę w północną część Finlandii do Oulu. Czy z zamiarem poznania kogokolwiek? Tego nie potrafił jednoznacznie ocenić. Jego entuzjazm do poznawania rodziny, która go porzuciła — był zerowy. Vilhe nie zwykł mieć oczekiwań wobec nikogo, wiedząc, że każdy kiedyś zawodzi. Na miejscu podkradł dla siebie nową tożsamość — wysokiego rybaka z brązowymi włosami i miedzianym refleksem, lecz z głęboką blizną pod okiem, dobrze wyczuwalną pod palcami. Świeżo upieczony psycholog był z odtworzenia jej naprawdę bardzo zadowolony. Ukradł jednak coś jeszcze — klatkę z sobolem, który miał wyruszyć w szeroką drogę na wschód, by zostać odartym z futra. Alrick Vilhe w najmniej wykalkulowanym odruchu i jedynym zdradliwym, dogasającym ogniku empatii, zabrał zwierzę wprost do samego Midgardu, tym samym ratując mu życie.
    Po powrocie wynajął pokój, a ukradzionego przed tragicznym losem sobola oswoił, czyniąc z niego swoje zwierzątko domowe. Z kolei adoptowanych rodziców unikał niczym ognia i nie raczył ich przez długi czas poinformować o powrocie. Vilhe od powrotu z Finlandii stanowił samotną wyspę i ten stan rzeczy był dla niego wygodny. W międzyczasie podjął się pracy w wyuczonym zawodzie. Alrickowi od zawsze daleko było jednak w pełni etycznego postępowania, więc nie powinno zaskakiwać to, że nie zauważał przeszkód, by samotni, poszukujący rozmowy  i ciepła pacjenci nie przepisywali mu różnych rzeczy — mniej lub bardziej cennych, na których mógł się wzbogacić. Dziś zresztą zamieszkuje jedno mieszkanie, którego stał się właścicielem w taki oto sposób. W początkującej praktyce psychologicznej decydował się na różne szkolenia, które miały zwiększyć jego wiedzę i kwalifikacje, jednak jedna z nich zafascynowała go do tego stopnia, że zapragnął się tym zająć — profilowanie. Pewnego słonecznego dnia Alrick Vilhe aplikował do Kruczej Straży, oferując swoje usługi jako profiler. Brał również pod uwagę, że będzie się to wiązało z okrojoną działalnością psychologiczną w ramach  jego prywatnej praktyki, jednak zupełnie mu to nie przeszkadzało.
    Gość
    Anonymous


    Karta rozwoju

    Informacje ogólne

    Wzrost
    187
    Waga
    80
    Kolor oczu
    zielone
    Kolor włosów
    jasny brąz
    Znaki szczególne
    prosta, jasna blizna między małym palcem a serdecznym wchodząca na wierzch prawej dłoni
    Genetyka
    zmiennokształtny
    Umiejętność
    n/d
    Stan zdrowia
    zdrowy


    Statystyki

    Wiedza o śniących
    I
    Reputacja
    10
    Rozpoznawalność
    10
    Stronnictwo
    0
    Alchemia
    5
    Magia użytkowa
    10
    Magia lecznicza
    10
    Magia natury
    5
    Magia runiczna
    5
    Magia zakazana
    0
    Magia przemiany
    20
    Magia twórcza
    5
    Sprawność fizyczna
    10
    Charyzma
    20
    Wiedza ogólna
    10


    Atuty

    Atut (I)
    Intrygant (I) – +5 do rzutu kością na kłamstwo (próg sukcesu zależy od drugiej postaci lub wyznaczany jest przez Proroka).
    Atut (II)
    Obcy (II) – +7 do rzutu kością na zaklęcia związane ze zmianą wyglądu.
    Atut (specjalny)
    Dziecko Lokiego (zmiennokształtny) – postać posiada zdolność dowolnej zmiany swojego ludzkiego wyglądu i ma naturalną zdolność do kłamania. Otrzymuje +7 do rzutu kością przy dowolnym zaklęciu z dziedziny magii przemiany i +3 do czynności związanych z kłamstwem.


    Ekwipunek

    Oko Odyna
    - raz w miesiącu fabularnym gwarantuje stuprocentowy sukces w rzucie na spostrzegawczość; dodaje +2 do wiedzy ogólnej
    Przedmiot
    opis przedmiotu


    Aktualizacje

    Data
    aktualizacja
    Data
    aktualizacja

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Mimo że twoje życie było pełne zakrętów, udało ci się wyjść na prostą i odkryć więcej o swojej przeszłości. Bycie zmiennokształtnym nigdy nie było łatwe, zwłaszcza w społeczeństwie galdrów, ale nauczyłeś się wykorzystywać swoje unikalne, niespotykane umiejętności. Teraz jesteś profilerem, który niedawno przyjął propozycję pracy w Kruczej Straży – jesteś ciekaw, co przyniesie nowy rozdział i jakie wyzwania przed tobą szykuje?


    Prezent

    Jesteś profilerem, którego praca polega na analizie dowodów i tworzeniu profilu osobowości mordercy. Wiesz, że każdy detal może mieć ogromne znaczenie w rozwiązywaniu kryminalnych zagadek, dlatego chciałbym podarować ci zawieszkę w kształcie oka, zwaną okiem Odyna, którą zwykle nosisz na naszyjniku. Nie jest to jednak zwykła biżuteria – to magiczny przedmiot, który raz w miesiącu fabularnym gwarantuje ci stuprocentowy sukces w rzucie na spostrzegawczość. To oznacza, że będziesz w stanie dostrzegać nawet najbardziej ukryte szczegóły i wnikliwie analizować każdy zebrany dowód. Dodatkowo na co dzień dodaje ci +2 do wiedzy ogólnej.


    Podsumowanie

    Punkty doświadczenia na start
    700 PD (karta postaci)
    Osoba sprawdzająca
    Björn Guildenstern

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!





    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.