Przełyk Jörmungandra
Mistrz Gry
Re: Przełyk Jörmungandra Wto 12 Gru - 17:21
Przełyk Jörmungandra
Jedna z wąskich uliczek stanowiących swoisty pasaż z bezpieczniejszej części dzielnicy w mniej przyjazne okolice Przesmyku stała się szczególnym punktem spotkania podzielonej społeczności – brukowana ulica rozciągnięta pomiędzy dwiema wysokimi kamienicami co tydzień od czwartku do niedzieli staje się zupełnie niedrożna, zastawiona wylewającymi się z otwartych sklepów na chodnik towarami, przenośnymi stoiskami i brezentem rozkładanym bezpośrednio na kocich łbach przez biedniejszych handlarzy. W pozostałe dni ulica wydaje się być zapomniana i niepokojąca, w dniach trwania targu zapełnia się po brzegi i można wtedy znaleźć tutaj wszystko: mniejsze i większe przedmioty pochodzące od śniących (często zepsute, większość handlarzy nie ma wprawdzie pojęcia, czym właściwie handluje), błyskotki z falsyfikatami drogich minerałów obok szczerego srebra, wszelkie rodzaje bibelotów poustawianych na antycznych meblach, pęki kluczy, mapy skarbów, kopie znanych obrazów i zielonkawą wodę w fiolkach zebraną – podobno – z kamiennych policzków posągu Eir. Właściwie dobrane słowa potrafią spod stołu wyciągnąć przedmioty obarczone przekleństwem, a czasem wprowadzić nawet zainteresowanego w głąb jednego ze sklepów, gdzie dobija się rzekomo poważniejszych interesów, choć kontrole Kruczej Straży nigdy niczego nie wykryły – a przynajmniej nie w oficjalnych raportach. Można znaleźć tutaj handlarzy rzeczy zwykłych i zaklętych, dilerów koczujących na klatkach schodowych za odrapanymi drzwiami kamienic, starszych galdrów wystawiających na rozkładanych stolikach przedmioty wyniesione z własnych strychów, złodziei próbujących szybko upłynnić skradziony towar, zaczepiając przypadkowych przechodniów. Mówi się z przekąsem, że można znaleźć tutaj złoto Asgardu, albo swoją zgubę – i tylko w części przypadków oznacza ona skradziony poprzedniego dnia zegarek.