Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Hedvig Lund

    Gość
    Anonymous


    Hedvig Lund
    Dane postaci Sztokholm, Szwecja / 31.07.1972 / Rosenblad
    Przeciętny / Panna / IV
    Badaczka Alchemii, Instytut Kenaz / Renifer / Frida Gustavsson


    PROCESY ROZKŁADU
    „Nigredo”

    Życie zaczęło się od kłamstwa. Nigdy nie przyznała się do ucieczki od rodziny, zmienione personalia miały na zawsze otoczyć ją całunem z tajemnic. Płomień miłości pana Lund, nie był w stanie przepalić się przez ciasno splecione nieszczere nici na krośnie życiorysu przyszłej pani Lund. Wymyślone pochodzenie, przeprowadzka, łapówki, wybrane starannie nazwisko, którego nie można było skojarzyć z żadnymi krewnymi, zmiana wyglądu i zachowania, zaginięcie w tłumie stolicy. Nie mówiła wiele o sobie, była ostrożna do bólu, wiedząc, że najmniejszy błąd może kosztować ją zdemaskowanie. Więc kim była dla publiczności, przed którą odgrywała ten teatr? Dagny Rosenblad – kobieta nieistniejąca, a jej najwierniejszym obserwatorem był Pelle Lund – mężczyzna, który zakochał się w ślepej ułudzie. Ile było miłości ze strony Dagny, a ile logicznych posunięć, aby przetrwać ze swoimi sekretami? Granica była już w pewnym momencie zatarta.
    żywe złoto
    wawrzynek wilczełyko
    wierzbówka kiprzyca

    Lithasblot przywitało kolorową, małą pannę, gdy przybyła na świat. Słoneczko – tak mówili. Dziecko otworzyło nowy rozdział dla małżeństwa Lund. Wachlarz emocji rozpościerał się każdego dnia: śmiech, płacz, radość, niekiedy obrzydzenie, wszystko to z czym wiązało się rodzicielstwo. A samo maleństwo? Żywe srebro, a raczej złoto ze swoimi jasnymi puklami kręcącymi się wokół główki. Ciekawe świata, błyszczące, wielkie oczy obserwowały bacznie rzeczywistość, chłonąc wszelkie nowości niczym gąbka. Zapachy, kolory, faktury i dźwięki – wszystko było poznawane po raz pierwszy, doświadczane jako niepodważalny fakt istnienia, ugruntowujący dziecinę w materii realiów bycia człowiekiem. Nie trzeba było długo czekać, aby przekonać się, że dziecina miała w sobie rozbudzoną magię. Razem z mamą nie zasypiała w pełnej ciemności. Tworzyły z magii światło, które gasło, dopiero kiedy odpływały w krainę snów - a ta nie była gwałtowna i burzliwa. Pachniała truskawkami.
    żywe złoto
    dzięgiel litwor

    Cienie przeszłości po wielu miesiącach poszukiwania poszlak zaczęły powoli ukazywać swą twarz, wtedy też polały się kolejne kłamstwa z ust pani Lund. Sztokholm był za duży, zbyt hałaśliwy, więc kłamczyni nagle zapragnęła odrobinę mniejszego miasta. Słowa wykwintnie stawiane przed ukochanym doprowadziły do przeprowadzki na przedmieścia Uppsali. Niezbyt daleko i być może właśnie to miało być podstawowym błędem. Ostatecznie cisza przed burzą, wytoczyła swe pioruny, zaledwie kilkanaście miesięcy później, pozbawiając życia nie tylko Dagny, ale i Pellego. Tajemnica, jaką została opatrzona śmierć rodziców malutkiej widzącej, miała nigdy nie dotrzeć do niczyich uszu. Dziecina nie była przy tym obecna, później usłyszała, że rodzice zostali potrąceni przez jeden z wynalazków śniących – samochód. Niewiele z tego wówczas zrozumiała. Chciała, aby to nie była prawda, pragnęła wierzyć, że któregoś dnia rodzice wrócą.
    Nie wrócili.
    konwalia majowa
    lament niksy
    pukiel włosów älvy


    PROCESY ZMIANY
    „Albedo”

    Visby, znajdujące się na wyspie, było całkowicie inne od Sztokholmu czy Uppsali. Uliczki wyglądały, jakby były wyjęte z baśni, architektura malowniczo komponowała się z krajobrazem, a dom dziadków pachniał świeżo upieczonym ciastem. Jednakże cały urok nie mógł rozmyć tęsknoty, niewinne pytania bolały bardziej od samej tragedii.

    Kiedy wróci mamusia?
    Słoneczko… mamusia nie wróci.

    I tak minął rok, po którym należało wysłać dziecinę do jednej z placówek szkolnych dla galdrów. W Visby brakowało akademii, więc możliwości były ograniczone. Państwo Lund rozważali długo nad wyborem stosownej akademii. Ostatecznie Malmö, gdzie mieszkała siostra zmarłego ojca dzieciny, stało się celem nowego miejsca zamieszkania dla młodej widzącej, tak aby zapewnić jej wygodniejszy start w tamtejszej akademii. Nie było radości w kolejnym pozostawieniu po sobie żywota, do jakiego zdążyła przywyknąć słoneczna panna. Zostawienie nie tylko babci i dziadka, ale również zawartych przyjaźni. Wszystko od nowa.
    rozbite zwierciadło
    kieł zaraźnicy
    lulek czarny

    Ciotka nie była wylewną osobą, raczej skupioną na pracy oraz rozwijaniu kariery związanej z magią przemiany. Bratanica była traktowana prawie jak balast konieczny, który egzystował i póki nie sprawiał problemów, mógł liczyć na pomoc. Skrawki rodzicielskiego ciepła dziecko mogło otrzymać zaledwie od dziadków, którzy oferowali gościnę w przerwach od roku szkolnego. Młoda widząca pozbawiona przywileju wielopokoleniowej familii, otaczała się obcymi ludźmi. Swoją charyzmą od najmłodszych lat potrafiła do siebie przekonywać, a wewnętrzny, słoneczny, urok przetapiał pierwsze lody. Nie było w tym żadnej magii galdrów, a zaledwie ciepło bijące od osobowości. Chociaż sama nie otrzymywała go wiele, lubiła otaczać nim innych. Niestety, kiedy zdążyła uwierzyć, że wszystko było stałe, wówczas ciotka stwierdzała, że będzie to doskonały czas na zmianę miejsca zamieszkania. W pewnym momencie tryb funkcjonowania mógłby zostać nazwany życiem na walizkach, gdyby nie wydłużające się okresy przestoju. Miasto za miastem, raz stolica Norwegii, innym razem Finlandii, inna mieścina w Szwecji jedna, druga i kolejna. Mieszające się dialekty oraz języki, wędrówka między społecznościami galdrów i śniących. Śniący... to właśnie między nimi również musiała nauczyć się żyć; poznać nazwy urządzeń, zrozumieć działanie tych śmiesznych słuchawek przenoszących głos przez kabel lub nicość. Pudła z odbiciami ludzi, odkrywające najśmielsze scenariusze! Były chwile gdy to wszystko było przytłaczające, innym razem zaś fascynujące, ale przede wszystkim było to obowiązkiem, aby móc swobodnie nawiązywać znajomości z tymi, w których magia się nie przebudziła i funkcjonować między nimi. Potem zmienne zmienne przyjaźnie oraz relacje – absolutnie nie było to zdrowe dla rozwijającej się nastolatki. Nauczyła się budować przestrzeń i znajomości wokół siebie w dystansie, a co bardziej wnikliwi mogli dostrzec, że pomimo otwartości i szczerości, istniała bariera, po której naruszeniu widząca wycofywała się z relacji, niemal pospiesznie, niechlujnie. Starać się w nauce też musiała bardziej od swoich rówieśników, ciągłe przeprowadzki skutkowały przemęczeniem, zaległościami, niekiedy miała nawet trudności, aby się skupić, była rozbita. Chociaż dziadkowie myśleli, że oddając wnuczkę pod opiekę córki, sprawią, że ta będzie miała wygodniej, to cóż… po prostu się pomylili.
    łuska orma
    oko bjäry
    lulek czarny
    ogon brechty
    sierść czarokota

    Wreszcie nastał czas trzyletniego spokoju, gdy ciotka poznała swojego przyszłego męża, jej bratanica mogła ukończyć akademię w Malmö. Skupiała się więc na wykształceniu, biorąc przykład z sylwetek znanych naukowców, w których biografie się zaczytywała. Tam miała autorytety. Tam znalazła ambicję. To nieme portrety mądrych głów ją wychowały. Wielkie marzenia i wielkie serce do nauki, a w szczególności do alchemii. Zakwitała nad bulgocącym kociołkiem, obserwując uważnie zachodzące reakcje. Destylowała, ogrzewała, fermentowała, zmiękczała, tworzyła napary i odwary, bawiła się sztuką wpływów, sztuką łączenia, zespalania i tworzenia. Odnajdowała w tym spokój oraz pasję jednocześnie, a powtarzając receptury, medytowała ku doskonałości w ich wytwarzaniu. Efekty starań nigdy nie interesowały ciotki, jedynymi, którzy cieszyli się sukcesami nastolatki, byli dziadkowie i nauczyciele. Ci drudzy nie mogli wesprzeć dziewczyny w dalszej edukacji poza pomocą dydaktyczną, natomiast pierwsi chcąc zadośćuczynić za niemożność stałego towarzyszenia widzącej w jej życiu, odkładali sukcesywnie pieniądze, by móc zakupić dla niej jej własne cztery kąty.
    mak lekarski
    poziomka pospolita
    mierznica czarna


    PROCESY ROZDZIAŁU
    „Citrinitas”

    Hedvig Lund, zamieszkała w Midgardzie, studentka na wydziale alchemii Instytutu Kenaz. Nowy rozdział w życiu, który stał się całkowicie zależny tylko od niej. Czy miał to być wreszcie jej dom? Miasto wydawało się znajome, jak gdyby było jej przeznaczone. Intuicyjnie wybierała ścieżki, trafiała tam, gdzie powinna. Nieznana przyczyna odczucia przynależności otworzyła na nowo oczy widzącej. Ludzie stali się dla niej ważniejsi, pozwalała im zakorzeniać się w swojej przestrzeni, nie traktowała ich jak przyciętych kwiatów, które pachnieć miały zaledwie przez krótki czas. Nie przestała się bać, że wszelkie relacje rozpłyną się wraz z mocniejszym wiatrem, jednak z pewnością strach zelżał. Interesowali ją ludzie, to, co mieli do powiedzenia, oferowali swoje przeżycia i doświadczenie, z których ona, starała się wyciągać wnioski też dla siebie. Bywało, że zazdrościła komuś rodziny, jednak zdawała sobie też sprawę, że byli i tacy, dla których jej życie było idealne. Proste, pozbawione ograniczeń, nikt nie wymagał od niej niczego, a na wszystkie sukcesy pracować musiała sama i to jej własne motywacje pchały ją dalej. Nie mogła również zaakceptować od tak prezentu od dziadków, przez co, miesiąc w miesiąc starała się wspomagać ich finansowo, niejako oddając w ten sposób sumę, za którą kupili dla niej mieszkanie. Utrzymywała się z prac dorywczych, ważyła eliksiry na zamówienie - zwykle po znajomości, nigdy nie spieszyło jej się do prowadzenia biznesu.
    tojad
    lepiężnik różowy
    wydzielina błon śluzowych månhjorta

    A miłość?
    Wytłumacz mi ją alchemicznie.

    Nie czuła motyli w brzuchu, wydawało jej się, że są to uczucia, których nie zrozumie, nie przypisze do tablic składników alchemicznych, nie rozszyfruje, nie rozpisze naukowego wzoru. Zawsze przyjaciółka, nigdy kochanka. Stawiała emocjonalne więzi, duchowe, intelektualne na pierwszym miejscu. Nie odczuwała pociągu, nie potrzebowała zbliżeń, wystarczył jej delikatny, ciepły dotyk zapewniający bezpieczeństwo. Czy przez to czuła się wybrakowana? Czasem, przeważnie jednak cieszyła się pełnią życia, dając innym ciepło swej osobowości, a największą miłością i tak pozostawała alchemia.  
    ręka diabła
    lament niksy

    Cztery lata spędzone na studiowaniu zaawansowanej wiedzy minęły z mrugnięciem oka. Czas przyspieszał, im starszym się było, ten ewenement nie ominął również panny Lund. Chociaż starzenie się było dla niej wyjątkowo łaskawe pod względem fizycznym, wszak często była mylona z młodszymi rocznikami przez swoją młodzieńczą i słoneczną aparycję. Niekiedy żartowała, że jest to skutek uboczny wiszenia nad kociołkami oraz wdychania oparów specyfików. Był to również okres, w którym najwięcej dowiadywała się o śniących - chociaż miała z nimi styczność, gdy mieszkała z ciotką, tak dopiero na studiach chwyciła w dłonie prezent, który dostała od jednego z bliższych znajomych na pożegnanie, gdy przeprowadzała się między miastami. Był to aparat fotograficzny, analogowy, jeden z tych kultowych Zenitów rosyjskich śniących. Proces wywoływania kliszy i zdjęć przypominał jej zabawę w alchemię, gorzej było z samym chwytaniem ujęć, lecz to z biegiem lat stało się wprawniejsze. Słyszała o magicznych sposobach na tworzenie fotografii, lecz odnalazła w sprzęcie śniących coś wyjątkowego, z czego nie chciała rezygnować, być może było to związane z sentymentem do prezentu samego w sobie, a może trudnością związaną z brakiem magii. Znacznie częściej zaczęła również sięgać po literaturę śniących, nie tylko tę piękną i fabularyzowaną, ale zaciekawiły ją prace naukowe, szczególnie te, które traktowały o chemii oraz fizyce. Poza tym co chwilę towarzyszyły jej dźwięki muzyki artystów pokroju ABBY czy Nirvany. Wszystko to zaowocowało sporą biblioteczką i kolekcją płyt na półkach otoczonych gąszczem roślin. Syngonia, alokazje, filodendrony, draceny, zielistki, krotony - gdy było jej źle, po prostu przynosiła kolejnego roślinnego lokatora, tym samym tworząc „dżunglę” w oparach alchemicznych. Poza tym, odkąd przybyła do Midgardu, czuła coraz silniejsze związanie z naturą, co przełożyło się na pogłębianie wiedzy z dziedziny magii, do której wcześniej nie miała większego zapału.
    Po ukończeniu trzeciego stopnia wtajemniczenia nie myślała nawet o tym, aby rezygnować z dalszej edukacji. Przywiązała się do Instytutu, który stał się miejscem, w jakim zdarzało jej się bywać dłużej niż w domu. Wraz z jej wynikami, zaangażowaniem i działalnością obejmującą ponadprogramowe aktywności, naturalnym było kontynuowanie edukacji tym razem na czwartym stopniu. Błyskotliwa, żywotna, niestudzona w dążeniu do celu. Bardzo zależało jej na tym, aby móc dalej działać naukowo, nie chciała żyć z wytwórstwa tych samych eliksirów na zlecenie, przypominające niemal maszynową pracę, aby zadowolić klienta. Miała duszę naukowca, kreatywność i serce rwące się do tworzenia eksperymentów alchemicznych, które inni uznaliby za niebezpieczne. Niestraszne były jej wybuchające kociołki.  
    mech torfowy
    poziomka pospolita
    wełnianka wąskolistna

    Czwarty stopień wtajemniczenia niektórzy określali najtrudniejszym, dla panny Lund był idealnym balansem, w którym odnajdywała się prawie jak ryba w wodzie. Poświęcenie się badaniu właściwości poszczególnych składników alchemicznych, aby wyizolować konkretne działanie. Rozwijanie teorii alchemii i badanie wpływu jej założeń z innych kultur, prowadzenie zajęć, pokazywanie swojego nietypowego podejścia innym studentom – wszystko to, chociaż miało swoje cienie, tak było spełnieniem pewnych marzeń widzącej. Rozprawę doktorską opisała na podstawie alchemii eksperymentalnej, w trakcie pisania, której odkryła wiele tematów, których zgłębianie mogłoby pozwolić na ułatwienia w tworzeniu i użytkowaniu mikstur. Serum wybuchowe w postaci dwuskładnikowej, znacznie bezpieczniejsze w transporcie; reaktywność składników alchemicznych w zależności od fermentacji, obróbki termicznej czy mechanicznej, a nawet fazy księżyca; transumtacyjność alchemii - przemiany zachodzące między substancjami; wpływ żywiołów na tworzenie eliksirów... i wiele, wiele, wiele innych zagadnień, które wymagały dalszych badań, aby ujrzeć światło dzienne w jakiejkolwiek formie publikacji. Chcąc urzeczywistnić swoje pomysły, rozpoczęła pracę w instytucie Kenaz zaraz po ukończeniu edukacji. Została więc badaczką alchemii, okazjonalnie prowadząc zajęcia dla studentów pod opieką Kaii Nylander. Przepracowała w ten sposób pełny rok, a na nowy semestr miała ogrom fascynujących planów, włącznie z utworzeniem dodatkowych zajęć z alchemii eksperymentalnej. Niestety wieści z Visby zmusiły ją do przerwania pracy, alchemiczka złożyła stosowną prośbę do instytutu, aby móc wrócić dopiero w lutym do pracy. Wyjechała do babci, by wesprzeć ją w trudnych chwilach związanych z chorującym dziadkiem. Rumienica zaatakowała prędko i równie szybko pozbawiła mężczyznę życia. Żałoba towarzyszyła kobietom przez pół roku, wyrywając z rzeczywistości. Młodą badaczkę ominęła jesień i początek zimy. Wszystko wydawało się uderzać znienacka, będąc spłatą w nieszczęściu, za lata stabilnego żywota. Co stało się z tym światem?
    tasznik pospolity
    stoplamek


    PROCESY ŁĄCZENIA
    „Rubedo”

    Wróciła do swojego domu. Do Midgardu.
    bezoar
    tasznik pospolity
    płomykówka błotna


    Gość
    Anonymous


    KARTA ROZWOJU

    INFORMACJE OGÓLNE
    WZROST: 185 cm

    WAGA: 65 kg

    KOLOR OCZU: niebiesko-zielone

    KOLOR WŁOSÓW: blond

    ZNAKI SZCZEGÓLNE: wysoki wzrost, nawet jak na Szwedkę; pieprzyk na lewym policzku; ciągnie się za nią woń przywodząca na myśl pracownię alchemiczną;

    GENETYKA: brak

    UMIEJĘTNOŚĆ: brak

    STAN ZDROWIA: zdrowa


    STATYSTYKI
    WIEDZA O ŚNIĄCYCH: II

    REPUTACJA: 25

    ROZPOZNAWALNOŚĆ: 25

    STRONNICTWO: 0

    ALCHEMIA: 30

    MAGIA UŻYTKOWA: 5

    MAGIA LECZNICZA: 5

    MAGIA NATURY: 10

    MAGIA RUNICZNA: 5

    MAGIA ZAKAZANA: 0

    MAGIA PRZEMIANY: 5

    MAGIA TWÓRCZA: 5

    SPRAWNOŚĆ FIZYCZNA: 5

    CHARYZMA: 10

    WIEDZA OGÓLNA: 20


    ATUTY
    ALCHEMICZNY KOLEKCJONER (II): potraja ilość ingrediencji roślinnych i zwierzęcych uzyskanych fabularnie zgodnie z mechaniką poszukiwań (nie dotyczy zakupu ingrediencji w sklepie).

    UCZONY (I): +5 do rzutu kością na czynności związane z pracą naukową.


    EKWIPUNEK
    - sierp Ulla (niezwykle lekkie i ponadprzeciętnie ostre narzędzie, dzięki któremu podczas zbierania ingrediencji, zarówno roślinnych, jak i zwierzęcych, za każdym razem pozyskiwać można dwie dodatkowe sztuki jednego ze składników. Samo posiadanie przedmiotu gwarantuje stały bonus +2 do sprawności fizycznej.)


    AKTUALIZACJE

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Niektórym z ogromną łatwością przychodzi zapominanie, czym rzeczywiście jest dom — Ciebie Norny już od najmłodszych lat zdążyły nauczyć, że to nie tylko miejsce, w którym mieszkasz, ale przede wszystkim takie, w jakim naprawdę czujesz się dobrze i… Takie, w którym czas możesz spędzić z najbliższymi Twojemu sercu osobami. Nieustanne przeprowadzki, mimo że w perspektywie czasu okazały się być rozwijające, sprawiły jednak, że strach przed kruchością relacji wgryzł się mocno w Twój promienny charakter. Pamiętaj jednak, że wszystkie strachy, tak samo jak przeciwności losu, sprawiają tylko, że stajesz się silniejsza.


    Prezent

    Twoja praca, chociaż skupiona przede wszystkim na warzeniu mikstur, związana jest również z pozyskiwaniem do nich odpowiednich ingrediencji — i mimo że większość mogłabyś nabyć w odpowiednich sklepach, części składników nie uzyskasz od ręki. Aby jednak z większą łatwością przychodziło Ci zdobywanie poszczególnych elementów niezbędnych do warzenia eliksirów, w prezencie do Mistrza Gry otrzymujesz sierp Ulla. Narzędzie to jest niezwykle lekkie, lecz niech nie zwiedzie cię jego waga — ostrze ma ponadprzeciętnie ostre, dzięki czemu podczas zbierania ingrediencji, zarówno roślinnych, jak i zwierzęcych, za każdym razem pozyskujesz dwie dodatkowe sztuki jednego ze składników. Dodatkowo samo posiadanie sierpa gwarantuje Ci stały bonus +2 do sprawności fizycznej.


    Informacje

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.