Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Lahja Aili Hyytiä

    Gość
    Anonymous


    Lahja Aili Hyytiä
    Dane postaciTampere (Finlandia) / 9 XII 1983 / nieznane
    przeciętny / panna  / I Stopień wtajemniczenia
    adeptka klątwołamactwa, wierna uczennica swego ojca oraz wyrocznia / kruk / Sonya Maltceva


    Prezent.
    Święty i błogosławiony przez bogów.
    Prezent.
    Niechciany, podrzucony przed drzwiami, owinięty w biały kocyk. I jedynie smuga krwistej czerwieni pozostawiona na czole dziewczynki oraz czarne jak węgle oczy wyróżniały się wśród śnieżnej, grudniowej bieli.
    Prezent.
    Zamknięty w objęciach troskliwego ojca. Dostarczony w dzień jego urodzin.
    Lahja Aili pojawiła się niespodziewanie i pierwszym spojrzeniem spętała serce swojego ojca, na zawsze łącząc ich życia ze sobą. Milcząca dziewczynka o włosach białych jak śnieg i oczach ciemnych jak noc zawładnęła sercem i umysłem Niklasa. Stała się jego cieniem. Nienachalną, ale zawsze obecną częścią jego życia.
    Jej usta rzadko drżały w rozgniewaniu. Jakby spodziewała się już rozczarowania w trywialności swoich rozterek - kolejna odmowa spędzenia kolejnej godziny z ojcem, odmowa słodkości przed obiadem.
    Zawsze ze zrozumieniem w oczach kładła się w ojcowskich objęciach, zasłuchana w fińską kołysankę.
    I niejednokrotnie ze snu zrywały ją płaczliwe spazmy, kiedy to zaciskała i otwierała oczy, jakby chciała strzepnąć z powiek obrazy wykrzywiające jej usta w  drżąca podkówkę.
    —  Potwór, tatusiu. Uważaj!
    Kwiliła, wtulając się w jego klatkę piersiową, próbując zgrać rozedrgane, dziecięce serce ze spokojnym oddechem rodzica. Opoki, ostoi, opiekuna i mentora. Jednakże mimo kojącej melodii wybrzmiewającej w ciszy, mimo cichych zapewnień o bezpieczeństwie, ona wciąż widziała stwora biegnącego w jego stronę. I krew, mieniącą się szkarłatem na bladej powierzchni skóry chociaż panowała ciemność.
    Koszmar uparcie powracał do niej, znikał na księżyce, aby znowu złapać w swoje kleszcze drobne, kruche ciało Lahji.

    — To dziecko ma dar.

    Słowa dziadka brzmiały jak wyrok i błogosławieństwo jednocześnie, wywołując niezrozumienie w dużych, ciemnych oczach. Zagubione spojrzenie szukało sylwetki ojca, która nigdy nie wydała jej się tak odległa, nawet jeżeli siedział zaledwie na wyciągnięcie dziecięcej ręki.
    — Nie rozumiem, tatusiu?
    Szukała ratunku,
    Pamiętała.
    Pamiętała aż za dobrze rozbryzgującą się na kuchennym blacie kroplę krwi. Zahipnotyzowana intensywnością jej koloru dała jej się pochłonąć.
    I z przerażeniem pobiegła do ojca —  jedynej osoby, w której pokładała dziecięcą nadzieję. Jakby przed nim usta nie bały się otworzyć, wypowiadając prawdę o tym, co jeszcze się nie wydarzyło, ale wydarzyć się miało, ze szczerością w oczach tak dojmującą, że opowiadanych dłużej historii nie można było zrzucać na karb barwnej wyobraźni. Mówiła o chorobie, która pochłonie najstarszą z gałęzi, mówiła o początku końca. Tydzień później w mogile spoczęła prababka - będąca dla wielu drogowskazem, głosem rozsądku, gdy krew splugawiona magią zakazaną wrzała, podsycana temperamentem.
    To wspomnienie majaczy na granicy jaźni, będąc jednym z pierwszym, które wyryło się w pamięci Lahji.

    — Wiem, że wrócisz.
    Spokojny, pewny swego osądu głos siedmiolatki przerwał monolog ojca, którego dłoń gładziła blady policzek.
    Nie płakała. Bo wiedziała, że za kilka miesięcy ujrzy go w drzwiach.
    Odmienionego.
    Silniejszego.
    Ona została z tyłu, w bezpiecznych ramionach ciotki.
    Tęskniła, owszem —  za nuconą kołysanką, za lekcjami rozszyfrowywania runicznych zapisków. Za nim.
    Jednakże była dzieckiem cierpliwym.
    Posłusznie udała się do szkoły, wychodząc poza opiekuńcze ramiona tych, którzy przetrwali.
    Przywykła do obecności dorosłych, powściągliwa w swoich czynach dziewczynka z trudem poruszała się wśród rówieśników. Stała z boku, stosując się do zaleceń ciotki; nie zwracała na siebie uwagi i cokolwiek się działo, miała nie mówić o rzeczach, które jeszcze się nie stały. A ona posłusznie wykonywała wszelkie polecenia.
    I zawsze po szkole o ustalonej godzinie siadała w oknie, wypatrując znajomej sylwetki.
    I gdy nadszedł ten dzień wybiegła mu naprzeciw, ignorując syczane polecenia przez ciotkę.
    Ona wiedziała, że to ojciec.

    Mimo przyjaźni zawiązanych lichym węzłem podczas pierwszych lat swojej edukacji, Lahja nigdy już nie wróciła do szkolnej ławki, pozostawiając ten nonsens za sobą.
    Bo wciąż musieli uciekać, nawet jeżeli jeszcze nie umiała do końca zrozumieć dlaczego.
    Posłusznie kłamała, przedstawiając się kolejnym osobom fałszywym imieniem, bez zawahania w formującym się uśmiechu oraz świergotliwym głosie. Ludzie — naiwnie —  nauczyli się wierzyć dzieciom. Szczególnie, jeżeli wlepiały w nich duże, ciemne oczy, które mylili z oczami niewinnej sarny.
    Chociaż jej dziedzictwo spłonęło, chociaż przedstawiała się dziesiątkami nowych nazwisk wciąż była Hyytiä i rodzina dbała o jej odpowiednią edukację. Zgłębiała arkana zakazanej magii od najmłodszych lat, oswajając się z jej bytnością. W jej oczach była magią, po którą tchórze obawiali się sięgnąć. Ona nie była tchórzem. To wiedziała na pewno.
    Ojciec stał się jej nauczycielem, prowadził ją przez meandry świata nauki, odkrywał tereny jeszcze nieznane i pozwalał umysłowi dziewczynki chłonąć kolejne porcje informacji. Poznawała tajemnice kryjące się za runami, zgłębiała tajniki kłątwołamactwa i nawigował po wzburzonych wodach przyszłości.

    — Do poznania przyszłości wystarczy jedynie kropla krwi.
    Szeptała kolejnej kobiecie zafascynowanej młodą wyrocznią, której nieodgadnione spojrzenie już miało błądzić w odmętach przyszłości. Krew była cieczą życiodajną - napędzającą serce, krążącą w świecie poza organizmami. Przenikała, mieszała się, przenosząc ze sobą to, co niosła ze sobą przyszłość i przeszłość.
    Lahja długo dochodziła do tego, dlaczego szkarłat krwi ją hipnotyzował. Dlaczego, gdy zaledwie kropla krwi zajaśniała na palcu, wizja stawała się jaśniejsza w jej głowie. Szukając odpowiedzi powędrowała własną ścieżka, poza ojcowskim nauczaniem, wertując stronice ksiąg zdobytych w drodze. Odpowiedź przyniosła jej jednak jedna z wyroczni, kryjąca się w małej, fińskiej miejscowości.
    Równocześnie przygotowywała się do swojego momentu.
    Z dziecka stała się młodą panną, która rozumiała, która wiedziała więcej niż powinna, ale która miała jeszcze lata studiowania zwojów i praktyk przed sobą. Nim to jednak nastanie, nim podąży śladem ojca, niosąc dziedzictwo jego i dziedzictwo pogrzebanych pod spopielonymi zgliszczami ich domostwa, miała zmierzyć się z labiryntem ulic Midgardu. Kolejnego przystanku podczas niekończącej się wędrówki.




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.