Sklep „Alkymi”
2 posters
Mistrz Gry
Sklep „Alkymi” Nie 13 Gru - 13:44
Sklep „Alkymi”
Drewniany szyld z nazwą sklepu „Alkymi” cicho poskrzypuje, targany częstymi podmuchami północnego wiatru. W środku jest sterylnie czysto – sam właściciel o imieniu Eskil pedantycznie dba o porządek w swoim miejscu pracy, starając się tym samym, by nikt bez jego zgody nie dotykał wystawionego na półkach asortymentu. Z wysokiego sufitu sklepu zwisają sznurki piór, pazurów i kłów wszelakich stworzeń magicznych, a na szerokich regałach widnieją poukładane fiolki, tajemnicze eliksiry, odważniki i kociołki. W przestronnym pomieszczeniu unosi się dość charakterystyczny zapach, który przyprawia o zawroty głowy, gdy ktoś nie jest do niego przyzwyczajony i przebywa w środku zbyt długo.
Verner Forsberg
Re: Sklep „Alkymi” Sro 13 Mar - 23:55
Verner ForsbergŚlepcy
online
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Karlstad, Szwecja
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : bogaty
Zawód : toksykolog
Wykształcenie : IV stopień wtajemniczenia
Totem : wąż
Atuty : truciciel (I), odporny na trucizny (II)
Statystyki : alchemia: 28 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 21 / wiedza ogólna: 10
5.05.2001
Lubił ten sklep, sterylnie czysty i idealnie uporządkowany, prawie odzwierciedlający podejście do alchemii samego Vernera. Kilka lat temu jego notatki i pracownia były równie pedantyczne jak sklep "Alkymi", ale odkąd w jego życie wkradły się menada i magia zakazana, odtąd dawny porządek zaczął przypominać chaos—czasem kontrolowany, by bałagan w razie potrzeby zmylił niepożądane ręce i oczy, ale czasem nieokiełznany i wymuszony napadami zmęczenia lub senności. Nie był jeszcze pewien, czy lubi swój nowy styl pracy, ale próbował się w nim odnaleźć.
Do "Alkymi" wszedł pewnym krokiem, bywał tutaj regularnie i często. Eskil znał dobrze jego samego i jego ojca, zawsze odnosił się do niego z szacunkiem, zawsze znalazłby dla niego rzadkie ingrediencje. Verner wciąż kupował dla niepoznaki niektóre z nich, te używane do w pełni legalnych mikstur, ale po te najbardziej mu potrzebne udawał się do innych handlarzy, najlepiej incognito; albo samemu wyprawiał poza miasto. Od jakiegoś czasu myślał o tym, że powinien znów zajrzeć do Eskila, nawet mając uzupełnioną pracownię i zapas legalnych składników. Ot tak, dla niepoznaki. By alchemik nie powiedział ojcu, że dawno nie widział młodego Forsberga. Zachowanie pozorów było mniej istotne teraz niż dwa lata temu, gdy rodzina nie wiedziała jeszcze o menadzie, ale i tak nie chciał, by rodzice się martwili. Nie dlatego, by oszczędzić im troski, takie emocje go nie interesowały; ale dlatego, by nie przyszli do niego bez zapowiedzi i by nie sprawiali mu żadnych... problemów. Kontrola i przewidywalność, tego potrzebował.
I to utracił raz na zawsze, gdy przestał być zdrowy. Jego poprzedni, sprawdzony złoty kociołek wybuchł podczas jednej z nieprzewidywalnych drzemek, a Forsberg długo przeklinał pod nosem i karcił samego siebie za to, że we własnej arogancji nie kupił najdroższego i najlepszego. Przecież było go na to stać, kierował się po prostu irracjonalnym sentymentem wobec przedmiotu, który służył mu od lat i do tej pory nie zawiódł. Dziś z promiennym uśmiechem poprosił Eskila o niewybuchający kociołek, bez mrugnięcia okiem uiszczając całą sumę i płacąc również za dostawę ciężkiego sprzętu do domu. Chwilę porozmawiał z alchemikiem, na szczęście niezbyt długo—Eskil, pomimo sympatii do Forsbergów, był w rozmowach równie pedantyczny, jak w swoim sklepie i nie zajmował klientom zbyt wiele czasu—a potem pożegnał się oficjalnie, notując w myślach, kiedy powinien odwiedzić handlarza po kolejne, tym razem błahe, zakupy.
zakup: niewybuchający kociołek
Verner z tematu