Abigel Fenrisdóttir
Gość
Abigel Fenrisdóttir Sro 17 Lis - 22:19
GośćGość
Gość
Gość
Abigel Fenrisdóttir
knowing too much of your future
is never a good thing.
is never a good thing.
Znad tafli wody przebijał się blask słonecznych promieni, a słona woda siłą wdzierała się do płuc. Zawiązany wokół kostki ból ciągnął w stronę dna, zmuszając do próby nierównej walki. Paniczny, wszechogarniający strach, uporczywa myśl o rychłym końcu, niespełnionych marzeniach i niewypowiedzianych słowach. Zgasł ostatni z jasnych punktów, nastała głucha ciemność. W nicości panuje niczym niezmącona cisza, odbiera resztki sił, nakazuje pogodzić się z losem. Otula przyjemnym chłodem, nadsyła spokój, pozwala czuć się prawdziwie wolnym. Nagle milczącą wieczność zmącił obraz dobrze znanej kobiety. W oczach skrytej pod pierzyną matki maluje się wyłącznie pustka. Zagubiona i ogarnięta strachem, umiera w milczeniu z twarzą wykrzywioną z bólu.
Wtem potężny haust powietrza nakazuje powrócić do świata żywych. Z każdą chwilą coraz wyraźniej słyszalny przestraszony głos matki, dotyk drżących, kobiecych dłoni, odgarniający mokre kosmyki z twarzy. ”To nic takiego, wszystko będzie dobrze”, powtarzała, chcąc uspokoić zapłakaną córkę, lecz silnego przeświadczenia o prawdziwości wizji nie zdołały pocieszyć żadne słowa. Pamiątką tamtego dnia pozostaje od lat blizna na kształt zaciśniętej wokół kostki dłoni.
Pierwsza wizja pojawiła się stosunkowo późno, kiedy rozpoczęła już swoją naukę w Akademii Berkano, lecz nie od razu zrozumiała gest naznaczających ją Norn. Bijącą od niej magię wychwalano od najmłodszych lat, co tylko potęgowało poczucie winy, jakie towarzyszyło jej za każdym razem, kiedy spoglądała we własne odbicie w oczach Safíra. Dzięki istniejącej między nimi więzi od zawsze mocniej wyczuwała emocje bliźniaka, empatyzując z każdym uśmiechem, jak i spływającą po policzku łzą. Z początku uważała, że to jej wina, że przebudzony w niej dar nie pojawił się u brata, długo wierzyła, iż pewnego dnia uda się dostrzec w nim migoczącą iskrę i ojciec doceni go tak, jak resztę swoich pociech. Starała się wspierać go i rozśmieszać na każdym kroku, będąc przekonaną, że ich więź będzie trwać wiecznie.
Abigel spędzała wiele czasu z matką, słuchając jej melodyjnego śpiewu oraz samodzielnie próbując się z klawiszami starego pianina, przechodzącego w rodzinie przez kolejne pokolenia. W domu Fenrissonów rozchodziły się folkowe pieśni, utwory klasyczne, a z czasem także improwizowane wariacje, pozwalające dać upust kreatywności. Pomimo miłości, jaką kobieta ją obdarzała, dziewczynka nie potrafiła w pełni odpowiedzieć jej tym samym. Wciąż miała przed oczami przepełnione pustką spojrzenie z łoża śmierci, które wzbudzało w niej niepokój do późnego wieku nastoletniego, kiedy to zrozumiała, że dar przewidywania jest jej przeznaczeniem. Wcale nie lepszy kontakt utrzymywała z ojcem, który mimo iż wychwalał ją za ujawnioną moc, tak przez sposób traktowania Safíra nie zyskał sympatii Abigel. Czasem chodziła z nim do portu, gdzie opowiadał o bogactwie wód oceanu, jednocześnie narzekając na narastającą zuchwałość rybaków. ”Nikogo już nie szanują”, zwykł powtarzać podczas tych nielicznych spotkań. Dziewczynka kiwała tylko głową w milczeniu, czując narastającą niechęć do prezentowanej przez niego hipokryzji.
Łobuzerski uśmiech starszego brata zawsze zachęcał do pozornie niewinnych zabaw. Ciekawska natura Abigel nie pozwalała zbyt długo opierać się namowom, co niejednokrotnie przypłaciła zdartymi kolanami czy rozharatanym policzkiem. Rozczarowany wzrok rodziców tylko na chwilę wzbudzał niepokój i wymuszał deklarację poprawy, by wkrótce po tym poddać się kolejnej przygodzie. ”Skacz, złapię cię!”, zapewniał Ragnar, wyciągając ręce ku górze, kiedy pewnego dnia stała na skraju skarpy na drodze do nowej jaskini. Wątpliwości szybko rozwiało pełne zaufanie, jakim go darzyła; odbiła się od ziemi, trafiając wprost w jego objęcia. Wzdłuż pleców przebiegł zimny dreszcz, przed oczami pojawiła się ciemność. Wizja prędko nabrała kształtu i stanął przed nią Ragnar o bladej skórze otoczonej strasznymi smugami, wijącymi się niczym węże. Ze spowitego czernią spojrzenia bił przeraźliwy mrok, który wprawiał w przerażenie. Ocknęła się z drżeniem dłoni, próbując znaleźć na zalęknionej twarzy brata choć jeden ślad świadczący o nadchodzącej zmianie, lecz nie dostrzegłszy żadnych niepokojących oznak uśmiechnęła się tylko ciepło. Od tamtej pory obserwowała go ukradkiem, nie wiedząc co ta wizja może znaczyć. W późniejszych latach zastanawiała się czy los potoczyłby się inaczej, gdyby tamtego dnia zareagowała, próbując zapobiec przeznaczeniu.
remember those old jungle movies where the explorers would hear ominous drums in the distance? someone was hunting them.
listen now. hear the drums?
what hunts you?
listen now. hear the drums?
what hunts you?
Jeszcze przed ukończeniem drugiego stopnia wtajemniczenia wiedziała, że następnym krokiem będzie Instytut Eihwaz. W Midgardzie dostrzegała nieograniczony potencjał, który miał pomóc w ugaszeniu ciągłego pragnienia wiedzy. Odpowiedzią na liczne pytania miała być magia rytualna, której tajemnicze arkana chciała zgłębiać. Natychmiast przylgnęła do swego ulubionego wykładowcy Lauge Nørgaarda, którego traktowała jak swego mentora. Długie dni spędzała w bibliotekach w otoczeniu zapomnianych ksiąg, z których to spijała kolejne wersety ku pogłębieniu upragnionych umiejętności. Zachłysnęła się nie tylko możliwościami, z jakimi wiązała się nauka w Instytucie, ale też zamieszkałą w mieście społecznością. Ulokowawszy się w niewielkiej kawalerce w Dzielnicy Ostatniej Walkirii pełnymi garściami korzystała z życia kulturowego Midgardu. Kiedy pozwalała się sobie ponieść, miała w oczach swawolne iskierki, które zachęcały do zuchwałości. Słaba głowa odsuwała zwątpienia i widmo smutnego domu w Húsavík.
Wieść o śmierci matki przyjęła z zadziwiającym dla otoczenia spokojem, już dawno pogodziwszy się z jej przeznaczeniem. Wizyta w rodzinnym miasteczku nigdy nie była równie przygnębiająca, wymuszająca krępującą ciszę. Ojciec już wtedy coraz częściej sięgał do butelki, stając się pogrążonym w goryczy i nienawiści wrakiem człowieka. Mimo żywionej do niego niechęci Abigel starała się mu pomóc, lecz kiedy każda z podjętych prób kończyła się fiaskiem, po prostu przy nim była - tak, jak nie potrafiła być przy matce. Tamtego dnia poczuła ukłucie pustki i żalu, kiedy frontowymi drzwiami chaty wyniesiono stare pianino, ostatni element przypominający o matce.
Powrót do Midgardu wiązała z ponownym rzuceniem w wir nauki. Opanowanie seir na zadowalającym własne wysokie wymagania poziomie poskutkowało dostrzeżeniem wagi elementów rytualnych codziennego dnia. Zwracała uwagę na znany sobie rytm, przy jednoczesnym zrównoważeniu zmian. Stale wsłuchując się w głos bogów poddawała się woli Norn, próbując zrozumieć zasady rządzące światem, ale także samą siebie. Z czasem, prócz namiętnego przywiązania do cyfry dziewięć, nawykła do stałego wprowadzania zmian swojego otoczenia, od ciągłego przestawiania przedmiotów w domu, po wybór innej trasy na uczelnię każdego dnia. Z pozoru niewinne nawyki stały się uporczywym natręctwem, zbędnie zaśmiecającym umysł.
Wychodząc naprzeciw potrzebie odcięcia się od świata, tępi własne myśli, odurza narkotykiem, układając w wannie. Tamtego dnia z trzeszczących głośników radia płynęła leniwie mantra zespołu The Cult, chłodna woda ogarnęła szczupłe ciało, pozwalając odpłynąć myślami daleko poza wyłożoną odrapanymi kaflami łazienkę. Do jej uszu dobiegło przeraźliwe wycie, skąpana w blasku pełnego księżyca wyszła na leśną ścieżkę, rozglądając się czujnie. Rytmicznie przyspieszone tętno, ciepło spływającej po bladej skórze krwi, unoszący się w powietrzu zatęchły smród strachu i ten osadzony na wargach metaliczny posmak. Wizja była zbyt wyraźna, by pozwolić umknąć jej niezauważenie, odsunąć w niepamięć. Wilczy warkot zmieszał się z wydzierającym z piersi okrzykiem niezrozumienia niesprawiedliwości. Na podłogowych kafelkach wylądował chlust wody, drżąc w przestrachu objęła się ramionami i po raz pierwszy od dawna zalała łzami.
Zachowanie zimnej krwi i kamiennej twarzy w obliczu zagrożenia oraz strachu opanowała już do perfekcji, nie chcąc zdradzać ze swych wizji więcej, niż należało. Przyswojonym od matki ciepłym gestem odgarniała kosmyki z twarzy Safíra, powtarzając pocieszające słowa. Doskonale wiedziała, że nie będzie łatwo, lecz wsparcie najbliższych traktowała jak swoją powinność - kto inny im pozostał?
once, there was a girl, who
vowed she would save
everyone in the world,
but forgot herself.
vowed she would save
everyone in the world,
but forgot herself.
Czwarty stopień wtajemniczenia ukończyła z wyróżnieniem, zdobywając uznanie swoją ciężką pracą. Od początku deklarowała chęć dołączenia do zespołu badawczego Instytutu Eihwaz, więc obecność Abigel w jego szeregach nie budziła zaskoczenia. Coraz bardziej we znaki dawał się pracoholizm, z każdym rokiem poważniała bardziej, niż mógłby wskazywać na to jej wiek. Skrzętnie ukrywała swoje niepocieszenie pogrążaniem się w mroku, przerażeniem widmem przemocy i smutnymi obietnicami widywanymi w wizjach śmierci, co odbija się czasem na trudnościach ze snem.
Wśród powodów do przygnębienia byli dwaj bracia skłóceni od lat, których nie zamierzała przekreślać. Z odłączonym od rodziny Ragnarem wciąż starała się utrzymywać choć szczątkowy kontakt, mimo iż tym samym narażeni byli na niebezpieczeństwo. Swej wiary w drugą szansę nigdy nie traktowała jako słabość, uważając iż z każdej porażki można wyciągnąć naukę. Zwykła mówić, że kieruje się przeczuciem, co postronnym zdawać się może lekkomyślne, lecz Abigel nie może wyzbyć się przekonania, że w świecie zawsze musi istnieć ten, kto dostrzeże szansę, gdzie inni widzą tylko ciemność.
Chcąc zyskać trochę oddechu od tętniącego życiem centrum miasta, a także by mieć oko na Safíra, przeniosła się do dzielnicy portowej, gdzie lepiej słyszalny szum fal przywodził na myśl rodzinne miasteczko. Niedawna śmierć mentora bardzo nią wstrząsnęła, pogłębiając poczucie zagubienia i pozostawienia samej sobie. Dostrzega zawisłe nad nią wyczekujące spojrzenie Norn. Wyczuwa zawieszoną w powietrzu elektryzującą ekscytację zmieszaną z niepewnością, już wkrótce jej przeznaczenie ma stać się jasne.
Mistrz Gry
Re: Abigel Fenrisdóttir Nie 21 Lis - 15:33
Karta zaakceptowana
Otrzymałaś niesamowity dar, Abigel – niektórzy powiadają, że został Ci on podarowany przez same boginie losu. Podobne umiejętności niewątpliwie muszą jednak odciskać na Tobie swe piętno, spędzając sen z powiek, ukazując obrazy nieuniknionego i pozostawiając Cię zupełnie bezradną w obliczu cudzego przeznaczenia. Powiedz, boisz się niekiedy, co następnym razem ukażą Ci Norny? Jaką przyszłość ujrzysz w następnej wizji? Że nieubłagane fatum zawiśnie w końcu również i nad Twoją głową?
Kariera naukowa to niełatwa droga, szczególnie po niespodziewanym odejściu mentora – aby ułatwić Ci pracę, w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz na początek rozgrywki wisiorek z goshenitem, który zaledwie w miesiąc przed śmiercią sprezentował ci sam Lauge Nørgaard. Chociaż minerał, oprawiony srebrem i przewieszony na cienkim łańcuszku, z początku wydawał Ci się całkiem niepozorny szybko okazało się, że kryje on w sobie magiczne właściwości – kiedy spojrzysz przez okrągłe oczko przezroczystego kryształu, pozwala Ci on dostrzec ukryte pismo runiczne, raz na miesiąc gwarantując bonus +2 do rzutów na spostrzegawczość, nosząc go na co dzień jako naszyjnik otrzymujesz natomiast stały bonus +2 do charyzmy.
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!
Prezent
Kariera naukowa to niełatwa droga, szczególnie po niespodziewanym odejściu mentora – aby ułatwić Ci pracę, w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz na początek rozgrywki wisiorek z goshenitem, który zaledwie w miesiąc przed śmiercią sprezentował ci sam Lauge Nørgaard. Chociaż minerał, oprawiony srebrem i przewieszony na cienkim łańcuszku, z początku wydawał Ci się całkiem niepozorny szybko okazało się, że kryje on w sobie magiczne właściwości – kiedy spojrzysz przez okrągłe oczko przezroczystego kryształu, pozwala Ci on dostrzec ukryte pismo runiczne, raz na miesiąc gwarantując bonus +2 do rzutów na spostrzegawczość, nosząc go na co dzień jako naszyjnik otrzymujesz natomiast stały bonus +2 do charyzmy.
Informacje
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!