Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Lotte Hansen

    Gość
    Anonymous


    Lotte Hansen
    Dane postaciTromsø, Norwegia / 13 marca 1980 / Holst
    Biedna / Panna / II stopień wtajemniczenia
    Pomoc domowa, asystent stolarza / Owca / Camille Yolaine

    Ojciec nie musiał bronić swojej słodkiej, małej Lotte – w końcu ta miała jeszcze dwóch starszych braci, którzy od najmłodszych lat patrzyli z zainteresowaniem w jej kołyskę. Przemykali między zatroskanym wzrokiem rodziców, a ciemnymi oczętami młodej Hansen, gdy ta była jeszcze zaczerwienionym na twarzy berbeciem. Kochali ją, w końcu od maleństwa wmawiano im, że będą musieli dbać o siostrę i troszczyć się o jej przyszłe bezpieczeństwo.
    Podnosić ją gdy pierwszy raz się przewróci? Zaliczone.
    Uczyć ją jazdy na rowerze, oczywiście tym należącym najpierw do każdego z nich po kolei? Zaliczone.
    Tłumaczyć wszystko to, co sprawiało jej problemy w szkole? Zaliczone.
    Odganiać od niej pierwszych, szczenięcych adoratorów? Zaliczone.
    Pomagać radzić sobie w pierwszych, ważnych życiowych decyzjach? Zaliczone.
    Zaradzać zgubnemu wpływowi konsekwencji złych wyborów? Zaliczone.
    Byli wierni jak psy, dopóki na świecie nie pojawiło się jeszcze kolejne, młodsze rodzeństwo. Potem uwaga dwójki najdroższych braci spadła na nich. Lotte nie miała tego za złe, w końcu to przez nich samych nauczona została jak ważne okazać się może wsparcie wiecznie obecnej przy niej rodziny. Może jednak za dużo chuchano na nią i dmuchano, skoro w przyszłości okazała się być trochę… Inna. Chora.
    Ale to w końcu nic złego. Chyba. W końcu wciąż miała światu wiele do zaoferowania.

    Jej rodzina nie była zamożna – właściwie, gdyby przejechać palcem po jej drzewie genealogicznym można byłoby zauważyć jedynie tendencję spadkową. Jeszcze lata temu Hansenowie pochodzący z linii Lotte znani byli w okolicach Tromsø jako opiekuni hodowli reniferów, gdy obecnie jedyne co zostało im z dawnej „świetności” to nieśmiertelne płaszcze wykonane z ich skóry. Ciąg niefortunnych zdarzeń pod postacią pożarów, wypadków i innych przypadkowych śmierci przetrzebił rodzinę o silnej tradycji, solidnie uszczuplając jej szeregi. Korzenie drzewa Tromsøwskich Hansenów podzieliły się na wysokości pokolenia dziadka Lotte, gdy jego rodzeństwo, tak jak i on, chciało odciąć się od obszaru, który zdaniem niektórych z członków rodziny, okazał się pechowy.
    Koleje losu popchnęły ich w kierunku południowym, ku obszarom znacznie cieplejszym i bardziej wyspiarskim – osiedli przy duńskich wybrzeżach nie sięgali już po dawny zawód, odcinając się również tym samym od hodowli zwierząt niecieszących się tu tak wielką popularnością. Byli jednak ludźmi niezwykle pracowitymi – kobiety rozsyłane były do lokalnych domów zamożnych jako opiekunki do dzieci czy gospodynie, gdy mężczyźni pozostawali stolarzami, garbarzami czy dekarzami. I chociaż fizyczne zdolności płynęły im we krwi, te nigdy nie były w stanie wyciągnąć Hansenów z nieciekawej pozycji materialnej, szczególnie przez fakt, że majątek wspólny rodziców rozdzielany był zwykle na często nieadekwatnie liczne potomstwo.
    Rodzina Jørgensen była jednak dobra.
    Pierwsza w murach ich domostwa odnalazła się Isabel, ciotka Lotte, która pozostając niezastąpioną gospodynią wtargnęła do życia lokalnej elity z przytupem. Kobieta o dobrym sercu i wielkim poczuciu odpowiedzialności trzymała siedzibę rodziny w ryzach zarówno pod nieobecność właścicieli, jak i w trakcie, gdy traktowana była przez pracodawców niczym część ferajny.
    Isabel nigdy nie wyszła za mąż, odnalazła jednak szczęście w zajmowaniu się potomstwem swojego najbliższego brata – Magnusa. Zarówno jego meble, jak i jego dzieci po jakimś czasie zaczęły wypełniać mury rodzinnego domostwa Jørgensenów, nierozerwalnie łącząc dwie rodziny ze sobą.
    Gdy tamci nagle odeszli, Hansenowie zostali. Sami w obcym, pustym jak opuszczona skorupa domu.


    Była straszą siostrą, tą przed młodszym bratem. Uczęszczała do szkół w Odense, gdzie po kilku latach i po kolejnych kończących tam edukację dzieciakach każdy rozpoznawał już ich charakterystyczne, czarne oczy i norweski, wyuczony w domu rodzinnym akcent.
    Skryta dziewczyna od zawsze uwielbiała stateczność – wiecznie otoczona tymi samymi koleżankami, z którymi unikała konfliktu, a w późniejszym czasie przez długie lata związana z jednym, pozostającym nastoletnią miłością chłopcem. Nosząca wiecznie te same ubrania, chociażby ze względu na wieczny deficyt pieniędzy rodziny, która w trudnych chwilach wstydziła się prosić o pomoc finansową większą niż to mile widziane… Pozostawała bezbarwna. Była jak każda. I nie zrozumcie źle tego, kto opowiada całą tę historię – Lotte dobrze czuła się okryta swoją ciepłą kołderką „nikogo”. Była dobrą siostrą, wzorową córką i zwyczajnie troskliwą osobą, która nie lubiła się wyróżniać. Nie lubiła znajdować się w centrum wydarzeń, cierpiała na ból głowy po przebywaniu w większym gwarze, czasami zamykała się w pokoju całkiem sama, chcąc byle odetchnąć na chwilę.
    Lubiła powtarzalne prace, dłubanie w drewnie, malowanie szklanych klamek do kuchennych szafek wykonywanych przez ojca na zamówienie. Lubiła czuć pod palcami ciepło drewna, wilgoć gliny i chłód kamienia. Siadywała po nocach, ignorując naukę, byle tylko wpatrywać się w półmroku na światłocień grający wśród zakrzywień rzeźb.
    Isabel mówiła, że pani Jørgensen by to doceniła, ale stara ciotka miała tendencje do gloryfikowania zmarłych.

    Nie zdziwiła się decyzją o tym, że jej starsi bracia kontynuują dalszą edukację, kiedy jej samej dane będzie pozostać w domu do końca życia. Ostatnie lata nauki były dla Lotte niczym zacierający się, mętny sen. Problemy z nauką, koncentracją, coraz częściej zdarzające się zarwane, bezsenne noce i postępująca wada wzroku. Rodziny nie było stać na diagnostykę, nawet jeżeli obecnie zamieszkiwali ten pusty jak opuszczona skorupa, ogromny dom na wybrzeżu.
    Lotte była tutaj, gdy do drzwi przychodzili kolejni zainteresowani zakupem willi. Mętnym spojrzeniem śledziła ubranych w drogie materiały mężczyzn, pytających o cenę. Ciotka Isabel przeganiała ich, twierdząc, że własność nie jest na sprzedaż, nie wiadomo czy kierowana wielką wiernością wobec odeszłych tragicznie dobrodziei, czy może własnym przywiązaniem do tych starych czterech ścian, o które w obecnym stanie dbali już jak o swoje.
    Zza szkiełek grubych jak denka butelek okularów oglądała szkolne sale, nie raz zasypiając w trakcie ostatnich lekcji. Zbierała rugi od matki i ciotki, które nie rozumiały jeszcze powoli kiełkującej w niej wrodzonej, smutnej przypadłości. Sugerowały by ta nie przesiadywała po nocach, a na pewno łatwiej poradzi sobie z trudami życia codziennego. Obydwóch braci żegnała wewnątrz pomieszczeń o oknach zasłoniętych ciężkimi firanami, a oni wyjeżdżając na nauki do Midgardu, żegnali się z nią płaczem, wspominając tylko jak bardzo tęsknić będą za ich ulubioną siostrą. Skoro jednak tęsknili, to czemu tak rzadko wracali?
    Młodszy brat skończył szkołę rok po niej, po czym również wyjechał. Jedynie młodsza siostra wciąż pozostawała w „rodzinnym”, powoli pustoszejącym domu Hansenów. Matka mówiła, by mała nie przeszkadzała starszej siostrze - ta w końcu była ostatnio niezwykle zmęczona.
    Lotte była jednak niczym filar, wiecznie osadzona w tym samym miejscu, uczulona na nagłe zmiany. Odizolowana od świata, który nocami spędzał jej sen z powiek. Utkwiona w innym świecie, tym z niezdrowo zatartymi krawędziami.

    Krawędzie zadrżały jeszcze mocniej, kiedy do domu wrócił pan, ten dziedzic majątku Jørgensenów. Isabel witała go jak starego, zaginionego przyjaciela. Ojciec cieszył się mniej, a matka wcale – ona jedyna czuła, że młode pokolenie oznaczać mogło świeże podejście. Oni wszyscy zapuścili już wyjątkowo głębokie korzenie, by ot tak, bez użycia zadziornych ostrzy siekier, opuścić mury domostwa. Tata swoje miejsce pracy umieścił w końcu w pobliskiej, nieużytkowanej wcześniej szopie, a pomieszczenia, poza tymi ukrytymi pod ciężkimi płachtami, zamieszkiwane były przez wszystkie z ich dzieci.
    Ulga przyszła dopiero wtedy, kiedy pozwolono im zostać. A Lotte odejść.
    W końcu rodzina nie mogła zagwarantować jej funduszy na wyjazd do Midgardu, gdzie mogłaby rozpocząć wymarzone, ale uznane za niepraktycznie studia.
    Ale on, w powiewie swojej dobrej woli, już mógł sobie na to pozwolić. I pozwolił.
    Isabel zawsze mówiła, że potomkowie Jørgensenów to prawdziwi dobrodzieje.
    Gość
    Anonymous


    KARTA ROZWOJU

    INFORMACJE OGÓLNE
    WZROST: 167 cm

    WAGA: 57 kg

    KOLOR OCZU: złoto-brązowe

    KOLOR WŁOSÓW: ciemny blond

    ZNAKI SZCZEGÓLNE: złote spojrzenie rozbieganych oczu, wyjątkowo spracowane jak na młody wiek dłonie,

    GENETYKA: brak

    UMIEJĘTNOŚĆ: brak

    STAN ZDROWIA: iskrzyca


    STATYSTYKI
    WIEDZA O ŚNIĄCYCH: I

    REPUTACJA: 0

    ROZPOZNAWALNOŚĆ: 5

    STRONNICTWO: 2

    ALCHEMIA: 5

    MAGIA UŻYTKOWA: 15

    MAGIA LECZNICZA: 5

    MAGIA NATURY: 5

    MAGIA RUNICZNA: 5

    MAGIA ZAKAZANA: 0

    MAGIA PRZEMIANY: 10

    MAGIA TWÓRCZA: 25

    SPRAWNOŚĆ FIZYCZNA: 5

    CHARYZMA: 5

    WIEDZA OGÓLNA: 10


    ATUTY


    Twórca (I) – +3 do rzutu na dowolne zaklęcie z dziedziny magii twórczej.

    Pani domu (I) – +5 do rzutu kością na zaklęcia codzienne


    EKWIPUNEK
    - magiczne okulary z danburytu (zmniejszają nadwrażliwość na promienie słoneczne i pozwalają widzieć wyraźnie w świetle dziennym, lecz tylko przedmioty, które znajdują się nie dalej niż w odległości dwudziestu centymetrów, dodatkowo zapewniają stały bonus +3 do charyzmy);
    - pióro reportera;
    - przypominalski kalendarz;
    - Medalion Gullveig (medalion zawierający cząstkę mocy legendarnej Gullveig, która jako pierwsza poprowadziła galdrów. Symbolizuje dwie strony magii. Gwarantuje trzykrotny bonus +5 do dowolnego zaklęcia z dziedziny magii użytkowej lub zakazanej. Może zostać użyty jednokrotnie podczas rozgrywki. Po 3 wykorzystaniach traci magiczną moc)


    AKTUALIZACJE
    - zakup pióra reportera i przypominalskiego kalendarza (01.12.2021);
    - zakup 5 punktów statystyk do magii twórczej oraz odebranie Medalionu Gullveig z urodzinowej loterii (07.01.2022)

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Jesteś jeszcze młoda, Lotte, mimo tak licznych kłód, które Norny uparcie rzucały Ci pod nogi, możesz przecież wiele zdziałać, wyrosnąć poza ramy, w jakich zamknęła Cię rodzinna hierarchia. Bo nie jesteś przecież nikim – nawet jeśli barwy, które Cię otaczają, skłaniają się przede wszystkim ku beżom i szarościom, spoglądasz w końcu na świat inaczej, niż wszyscy. Kto wie, co takiego czai się na Ciebie w ciemnościach?


    Prezent

    Niełatwo jest żyć, kiedy nie możesz w pełni dostrzegać świata, jaki cię otacza; iskrzyca to wyjątkowo podstępna choroba, dlatego na początek rozgrywki w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz okulary ze szkłem wykonanym z danburytu – rzadkiego minerału przypominającego kryształ, nacechowanego magicznymi właściwościami. Kiedy masz je na sobie, zmniejszają one twoją nadwrażliwość na promienie słoneczne oraz pozwalają Ci widzieć wyraźnie przy świetle dziennym, lecz tylko przedmioty, które znajdują się nie dalej niż w odległości dwudziestu centymetrów. Dzięki swoim eleganckim, srebrnym oprawkom, gwarantują Ci również stały bonus +3 do charyzmy.


    Informacje

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 600 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.