Mio Formlös
Gość
Mio Formlös Nie 7 Lis - 14:46
GośćGość
Gość
Gość
Mio Formlös
Zakarias Östberg
Mio urodził się w Midgardzie w kwietniu roku 1954. Jego matka pochodziła z rodziny Östberg, mało znanej i jeszcze mniej wpływowej. Najpewniej została wydziedziczona i wyrzucona ze swojej rodziny za romans, a jej kochanek gdzieś zniknął, dlatego żyła razem ze swoim synem - wtedy nazywającym się jeszcze Zakarias. Nie mieli dużo pieniędzy, raczej tylko wystarczająco by przeżyć z miesiąca na miesiąc. Ich kontakty również nie były najlepsze, a Zakarias szybko stał się cichym dzieckiem, skupionym bardziej na nauce i poszerzaniu wiedzy niż na zdobywaniu kolegów czy koleżanek. Z drugiej strony jednak nie był w domu traktowany źle, a matka okazywała mu przynajmniej minimalne wsparcie, przynajmniej raz na jakiś czas. Zakarias uczęszczał do Akademii Laguz, gdzie udawało mu się osiągać wyniki lepiej niż zadowalające, a nawet wybitne, jeśli bardziej przyłożył się do danego przedmiotu - a chyba najbardziej przykładał się do magii runicznej, chociaż interesowała go także sama istota magii. Gdy ukończył drugi stopień swojej nauki nie poszedł od razu do żadnego Instytutu, a zamiast tego wyruszył w długą podróż do świata śniących - zdawał sobie bowiem sprawę, że jeśli chciałby odkryć coś nowego, musi wiedzy szukać poza tym, co już zna. Zdarzeniem, które dodatkowo pchnęło go do wyjazdu, była śmierć jego matki - bez niej nie pozostała w Midgardzie żadna bliska mu osoba.
Za granicami miasta spędził cztery lata, a podróż finansował ze sprzedaży mieszkania i dobytku, chociaż dalej oszczędzał na jak największej liczbie rzeczy i gdy tylko mógł, pomagał sobie magią. Największą pomocą jednak była jego genetyka - zmiennokształtność - którą na poważnie odkrywał w sobie dopiero podczas tego wyjazdu, ponieważ wcześniej mocno pilnował, by się z nią nie zdradzić. Jak jeszcze na terenie Szwecji dopiero stawiał pierwsze kroki w umiejętnościach przemiany, tak po roku podróży i kilku miniętych krajach nauczył się zmieniać wygląd swobodnie tak, by wpasować się w charakterystykę mieszkańców okolic, w których przebywał. Pomniejsze podróże zazwyczaj przebywał na latającej gałęzi, jednak był przy tym ostrożny - chociaż korzystał dużo z zaklęcia Viðutan, nigdy nie było wiadomo co się może przydarzyć. Najważniejszymi punktami w jego podróży było między innymi takie magiczne miejsca jak Stonehenge, Babia Góra czy egipskie piramidy (często spotykał tam miejscowych widzących), ale także przemysłowe okręgi świata śniących, jak Dolina Krzemowa czy parę okręgów w Japonii. Jednym z ciekawszych doświadczeń, nadal go zastanawiającym, była wizyta w miejscu tzw. Katastrofy Tunguskiej - miał nadzieję odkryć w tym miejscu jakieś tajemnice magii, jednak nie znalazł tam ani jednego jej śladu, a zamiast tego tylko bardziej się dziwił, co mogło to zdarzenie spowodować.
Dodatkowo, w trakcie tej długiej podróży, głównie przez spotkania z wieloma różnymi środowiskami, zaczął on w sobie zauważać pewne cechy, które nie odpowiadały tradycyjnym stereotypom dotyczącym stałości i binarności płci, zastanawiał się także poważnie nad swoją przyszłością, nad możliwościami i umiejętnościami. Wiedział, że nie będzie mu łatwo jako zmiennokształtnemu, jednak ciągnęło go do czegoś większego. Z tego powodu postanowił ukrywać swoją genetykę, ale póki nie był wśród widzących, nie musiał się tym aż tak bardzo przejmować. Ćwiczył więc swoją genetykę swobodnie, by nigdy nie mieć z nią problemów. Przy okazji, poruszając się cały czas wśród śniących, zastanawiał się, czy istnieje jakiś sposób obudzenia magii "na siłę". W końcu zaabsorbowało go to na tyle, że gdy wreszcie, po czterech latach, wrócił do swojego rodzinnego miasta - było to związane z praktycznym wyczerpaniem funduszy, które i tak utrzymały się długo - od razu zaczął przygotowywać się do studiów. W międzyczasie dodatkowo zmienił swoje imię i nazwisko - jako główne powody podał całkowity brak bliskich i chęć rozpoczęcia nowego życia bez ciężaru przeszłości (nie od razu się zgodzono, jednak ostatecznie, po dokładnym sprawdzeniu czym zajmował się podczas pobytu poza granicami - czy nie popełnił jakichś przestępstw - wydano pozwolenie), dzięki czemu od tamtej pory nazywał się Mio Formlös. Przy pierwszej nadarzającej się okazji aplikował do Instytutu Eihwaz na kierunek teoria magii. Udało mu się tam zakończyć trzeci stopień i już miał kontynuować na stopień czwarty, jednak zupełnym przypadkiem na drodze jego życia pojawił się sierociniec. Nie pamiętał dokładnie jak to się stało, ale gdy tylko zobaczył te dzieci, gdy poznał ich los i powody, dla których się tam znajdują, w jego życiu pojawił się nowy cel - stworzyć dla tych dzieci lepszy świat, w którym nie będą one wyrzucane z domów tylko dlatego, że nie pasują do wizerunku, jaki dla nich wymyślili rodzice. Możliwe, że widział w tych dzieciach siebie, z tym że jedyną różnicą między nim a młodymi był fakt, że z rodziny wyrzucony został razem z matką. Zamiast więc kontynuować naukę teorii magii, przeniósł się na zupełnie inny kurs - kolejne cztery lata swojego życia spędził w Instytucie Ansuz na kierunku dziennikarstwo. Postanowił bowiem, że najlepszym sposobem pomocy w tej sytuacji będzie rozpowszechnienie i spopularyzowanie pozytywnych opinii o galdrach dotkniętych gorszym traktowaniem.
Gdy w wieku 31 lat rozpoczynał pracę w wydawnictwie gazety Orakel nie spodziewał się, że po piętnastu latach życia będzie posiadał w niej własny drobny felieton, poświęcony rysunkom podopiecznych z sierocińca i krótkim historiom z życia młodych z domu dziecka, a także (ciche) przyzwolenie na poruszanie w swoim felietonie czy reportażach tematów dotyczących osób dyskryminowanych ze względu na swoją genetykę i nie tylko. Swoje reportaże wydawał pod aliasem Elegia Beter co, jak ustalił z redaktorem naczelnym, miało zabezpieczyć obie strony na niektóre możliwe wpadki czy problemy, felieton natomiast już pod swoim własnym. Jego głos może nie równa się swoją wagą z tym, co mogą jarlowie, jednak, wraz z powolnym odchodzeniem społeczeństwa od twardych tradycji i konserwatyzmu, zyskuje z roku na rok coraz większy pogłos - zwłaszcza, że zdarza się, że spod jego pióra wychodzą bardzo interesujące artykuły dotyczące ciekawostek, które powinny być ukryte. Powód tego jest prosty, choć droga do tego była dosyć ciężka - mianowicie, Mio dał radę opanować sztukę przemiany w zwierzę. Prawdę mówiąc, zaczął już podczas studiów teorii magii i wcale nie szło mu to łatwo, chociaż starał się z całych sił. Na takich bezowocnych próbach schodziły mu nieraz całe noce, które jednak nie przynosiły efektu. Dopiero gdy wyznaczył sobie cel dopomożenia porzuconym dzieciom coś się zaczęło zmieniać - najwyraźniej właśnie tego oczekiwała jego fylgia, tego jej brakowało by zaaprobować starania młodego studenta. Przez następne tygodnie "komunikowała" się z nim przez sen, by wreszcie Mio zrozumiał, co powinien zrobić żeby fylgia mu ostatecznie pomogła - jego "testem" było złapanie jednego dnia dziesięciu myszy gołymi rękami, bez użycia magii. Zadanie to okazało się dużo trudniejsze niż aspirujący dziennikarz mógł sobie wyobrażać, dlatego ostateczne spełnienie tego zadania zajęło mu około kwartału. Gdy mu się to wreszcie udało, dopiero wtedy fylgia "zgodziła się" z nim współpracować. Kolejne miesiące spędził na powolnym przyswajaniu kociej formy, i wreszcie udało mu się ją opanować w stopniu wyśmienitym w oszałamiającym wieku 29 lat, czyli dwa lata przed rozpoczęciem pracy dla gazety, a dwa lata od początku nauki przemiany w zwierzę. Teraz zdarza mu się tę umiejętność wykorzystywać zarówno do zdobywania ciekawostek z całego miasta, jak i relaksowania się w wolnym czasie - kto bowiem umie odpoczywać lepiej niż kot?
Warto również nadmienić, że przynajmniej raz do roku, a zazwyczaj częściej, Mio opuszcza bezpieczne mury Midgardu by nasycić się świeżym powietrzem świata śniących, pełnym nowości i techniki, by spróbować nadgonić nowości i napełnić się kulturą tak odmienną od kultury galdrów jak to tylko możliwe. Mówi czasami, że "swoje wakacje spędza na wielkim festiwalu zwanym światem" - nikt nie wie (i on tego pilnuje bardzo dobrze), że wykorzystuje ten czas również na zabawy w barach, pubach i klubach, gdzie może się wyszaleć do rozpuku. Nie robi oczywiście nic złego, ale i tak musi mieć oczy dookoła głowy, by którykolwiek z nieprzychylnych mu widzących nie zauważył, jak przeobraża swój wygląd zupełnie nie do poznania, by wtopić się w tłum młodzieży i dorosłych. Ostatnio jednak ma coraz mniej takich okazji - w końcu im wyższa pozycja, tym mocniejszy upadek, a tego woli nie ryzykować...
Mistrz Gry
Re: Mio Formlös Sob 13 Lis - 13:21
Karta zaakceptowana
Odnalazłeś swoją drogę, Mio, choć wcale nie było tak łatwo. Nie brakowało przeszkód w twoim życiu, lecz wreszcie odnalazłeś swoje powołanie. Uświadamiaj ludzi i zmieniaj świat dzięki swoim felietonom tak, jak dalej to robisz, uważaj tylko, by ktoś przypadkiem nie poznał twojej prawdziwej natury. Dobrze wiesz, że większość galdrów w dalszym ciągu spogląda na takich jak ty z nieufnością.
W prezencie otrzymujesz ode mnie medalion z kryształem górskim, który otrzymałeś podczas jednej ze swoich podróży po świecie. Ktoś najwyraźniej musiał cię przejrzeć i rozpoznać twoje umiejętności – dzięki zawartej w kamieniu magii nie można rozpoznać twojego głosu, co dla każdego zmiennokształtnego jest największym wyzwaniem przy przemianie. Możesz użyć go tylko raz w miesiącu fabularnym, lecz na co dzień dodaje ci +2 do charyzmy.
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!
Prezent
W prezencie otrzymujesz ode mnie medalion z kryształem górskim, który otrzymałeś podczas jednej ze swoich podróży po świecie. Ktoś najwyraźniej musiał cię przejrzeć i rozpoznać twoje umiejętności – dzięki zawartej w kamieniu magii nie można rozpoznać twojego głosu, co dla każdego zmiennokształtnego jest największym wyzwaniem przy przemianie. Możesz użyć go tylko raz w miesiącu fabularnym, lecz na co dzień dodaje ci +2 do charyzmy.
Informacje
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!