Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Viveka Lundqvist

    Gość
    Anonymous


    VIVEKA THERESE LUNDQVIST
    Dane postaciGÖTEBORG, SZWECJA / 14.02.1975 / ERIKSEN
    ZAMOŻNY / PANNA / III STOPIEŃ
    OFICER WYWIADU W WYDZIALE KRYMINALNO — ŚLEDCZYM
    MEWA  / SARA GRACE WALLERSTEDT


    I've heard there was a secret chord
    But you don't really care for music, do you?

    Moja matka od zawsze nie była przy zdrowych zmysłach i być może dlatego wyszła za mąż za mojego ojca. Krucha, momentalnie przyciągająca spojrzenie swą urodą, a jeszcze szybciej, wywołująca dreszcz na plecach, gdy spojrzenie odwzajemniło szaleństwo w błękitnych, jak rzeka w porcie Göteborg, oczach. Nie była jedyną kobietą w jego życiu, ale to do ich sypialni wracał co nocy, pachnący solą morza i obcymi perfumami.  
    Ze związku Katariny Eriksen i Noaka Lundqvista urodził się najpierw mój starszy brat, a następnie ja. Błąd w eterze o bladorudych kosmykach i skrapianej piegami cerze, której nie odziedziczyłam po żadnym z rodziców. Z żył przodków mojej matki natomiast, przelała się natomiast krew wraz ze szczyptą szaleństwa, rozpalająca umysł obcymi głosami.
    Poznałam je już w wieku sześciu lat, ciche podszepty zmieniające się stopniowo w donośne wycie, wymagające uwagi. Na imię mu było Legion i było ich wielu. Zagubionych dusz, łączących swe myśli pod postacią ostatniej nadziei na kontakt ze światem, który dawno zdążyli już opuścić. Mnie. Skulonej pod potężnym biurkiem ojca, gdy ten tubalnym śmiechem i potrząśnięciem dłoni dopinał kolejny interes o zgubnym zakończeniu. Nie od razu odkrył moją obecność, dopiero po wyproszeniu gości nalał mocnego alkoholu z diamentowej karafki i potężną dłonią chwycił mnie za kark, wyrzucając na drugi koniec mahoniowych paneli. Lubował się w luksusowych, pięknych rzeczach, stąd też tak dumny był ze swojej żony, perły koronnej rodu Eriksenów, żywo zaangażowanej w polityczne zagrywki rodziny.
    Ja sama nie odpowiadałam jego wykwintnej wizji, zbyt ryża, drżąca i z rozbieganym spojrzeniem wielkich jak spodki oczu. Wtedy też pierwszy raz skłamałam. Otwarłam usta pewnie, nie mrugnąwszy przy zmyślonym powodzie swojej bytności w zamkniętym dla dzieci skrzydle posiadłości. Zamek Czterech Mostów rządził się swoimi prawami, które poznałam dość szybko na własnej wiecznie spierzchniętej skórze.
    Z Rybicą zapoznano mnie bliżej, na pierwszym spotkaniu z rodowym medykiem. Choroby genetyczne traktowano w rodzinie jako milczące przekleństwa i faktu, że jedno z nich trafiło na mnie, nie łagodził nawet świeżo odkryty talent medium. Lundqvistowie nie potrzebowali w swym Zamku nikogo, kto mógł potencjalnie przeszkodzić rodzinnym planom, nawet przez sam swój wygląd. Gdy genetyk patrzył na mnie ze współczuciem, rzuciłam się na starca z pełnym impetem własnego żalu i wstydu przed nieoczywistą brzydotą, rozdrapując rany na przeoranych zmarszczkami policzkach. Trzymano mnie z dala od serc zabaw, umieszczając w cieniach odległych miejsc przy stole, gdzie w spokoju mogłam robić to, co chciałam, z kim chciałam. Nigdy nie byłam sama, otulona podszeptami przodków, nawet podczas tych wydarzeń, w których wolałam pozostać anonimowa.

    Your faith was strong but you needed proof
    You saw her bathing on the roof

    Akademia Odala nie okazała zrozumienia dla mych dziwactw, zamiast tego, wbijając do głowy pełnej niejednoznacznych marzeń, swe trzy znamienne słowa. Ambicja, dziedzictwo i siła.
    Pierwszej cechy nie brakowało mi od urodzenia, zajadle walcząc o najmniejszy okruch uwagi swojego Ojca i wiecznie nieobecnej umysłem Matki łapczywie zagarniałam wiedzę runiczną, a także wszystkie te informacje, jakie ochłapy mogłam zdobyć dziecięcą niewinnością. Już wtedy uważano mnie za dziewczynkę przynajmniej specyficzną, budzącą nieprzyjemne mrowienie na linii kręgosłupa, kiedy ktoś pokwapił się o zauważenie mnie. Chociaż Noakowi mogłam zarzucić wiele złego, to nie dało się nazwać go głupcem, a każdy krok, jaki podejmował w ramach mej edukacji, stanowił część chaotycznie zrozumiałego planu. Stałam się kimś na kształt królika doświadczalnego, jeśli nie faworytki, pośród dwójki jego dzieci. Inwestował we mnie cenny czas, zabierając w podróże biznesowe na szerokie wody, surowo karcąc wrodzoną krnąbrność, a także pozwalając w milczeniu doglądać sceny teatru rodowych marionetek.
    Dziedzictwo grzmiało w uszach za każdym razem, gdy przestępowałam progi siedziby Eriksenów w ślad za matką, gasnącą na oczach całej rodziny. Nie były jasne okoliczności jej słabości, ale ciche głosy docierające od jarla głosiły, iż jego krewna oszalała od podejrzeń zdrady i niepohamowanego głodu zwycięstwa, dopiero raczkującego Przymierza Odrodzenia. Mój ojciec, chociaż zawsze wierny poglądom Starszyzny nie potrafił odnaleźć się w misternej plątaninie kłamstw tak dobrze jak ja, szczególnie gdy nie posiadał za sobą oparcia słów dawnych mieszkańców Czterech Mostów śpiących już w podziemnych kryptach. Nie z łatwością, ale powoli godziłam ich ton z własnym, odnajdując w sobie coś na kształt kruchej odporności przed tym co nieznane i obce dla przyziemnego świata. Z końcem podstawowego wykształcenia wreszcie, ostatecznie pojęłam, czym było finalne słowo Akademii: siła.
    Siła w decyzjach, w prawie do podejmowania wyborów i życia z ich konsekwencjami. Lundqvistowie, na kartach historii żyjący od wieków, wciąż jeszcze nie natrafili na swą szansę, a ja nie zamierzałam jej przepuścić. W szesnastą wiosnę życia podałam więc Matce do łoża śniadanie, wraz z gorącą herbatą zaprawioną trucizną. Odeszła w ciszy, spokoju, trzymając dłoń swojej jedynej córki, wreszcie wolna od nieopatrznie rzucanych w towarzystwie komentarzy.
    Her beauty and the moonlight overthrew you
    She tied you to a kitchen chair

    Dziewiętnastolatki przemierzającej korytarze Instytuta Tiwaza po raz pierwszy, nikt nie śmiałby porównać z przerażoną ognistowłosą dziewczynką sprzed kilkunastu lat. Wybór placówki w Midgardzie skłonił mnie do opuszczenia rodowej siedziby, gdzie od dłuższej chwili odpowiadałam przed ojcem za kontakty handlowe z drobnymi pośrednikami. W miejscach, których synowi jarla nie przystawało się pokazać, zamiast niego pojawiała się piegowata postać kobiety o brudnoniebieskich oczach, o której plotki głosiły, że ma po swojej stronie nieczyste siły. Nie zamierzałam ich poprawiać, prężąc się jak kot w świeżo zdobytym cieple niepokoju, jaki roztaczała moja aura. Nikt nie wspomni o naiwności, jeśli nie musi, ale tak jak każdy rozważny intrygant, musiałam przekonać się o bólu własnych błędów. Na papierze ciężko było znaleźć dowody maczania mych palców w cichych interesach. Widziano natomiast sieć rodzinnych kontaktów i ukończony kierunek kryminologii i kryminalistyki, kandydat idealny na przestępcę, a jeśli nie na przestępcę, to Kruczą Straż.
    Krew płynęła potokiem z rozbitej rany, a głowę mroczyło ciemnością. Głupia, naiwna, prostacka nadzieja i jedna nieudana misja, która mogła zaprzepaścić wszelkie me starania. Powinnam wiedzieć, że kiedy nie wiadomo, o co chodzi, chodzić musi o pieniądze, w tym przypadku te, z którymi oddaniem zalegał mój Ojciec już kilku lat. Thobias puszczał te zachowania płazem, czy to ze względu na wyjątkowy sentyment do swojego drugiego syna, czy też brak dbałości o jego drobne sprzeczki, ale koszt tej ignorancji przypłaciłam osobiście. Pozostawiona na śmierć, gdzieś nieopodal Alei Duchów. Nie myślałam o swoim końcu wiele, ledwo przytomna, drżąca z zimna, dopóki przed oczami nie pojawiła się mleczna nić, wiodąca do kłębka niczego innego jak obcej energii. Zapomnieli o jednym szczególe, duchy nie życzą sobie obcego towarzystwa, szczególnie gdy chodzi o zmącenie ich spokoju rozlewem szkarłatu.
    Wróciłeś, powiedziałam duchowi praktycznie bezgłośnie, słysząc odgłosy nieżycia zza zasłony. Szepty, nie krzyki. Stłumione kroki przerywające twardą skorupę śniegu na zewnątrz. Widziałam go w swoich snach, po wielokroć wyciągając przed siebie drżącą dłoń, a w zamian otrzymując jedynie falę drgawek i dreszczy. Nie mogłam się z nim porozumieć, nie mogłam go usłyszeć, ale jego aura nie opuszczała mnie uparcie. Uratował życie, chociaż własnego nie posiadał już od dawna.

    She broke your throne
    she cut your hair

    Niejasne dotąd było dla mnie, kto wskazał zbirom moją tożsamość, prócz jednej oczywistej informacji. Był to ktoś z wewnątrz rodziny. Dwa lata początkowego stażu Straży poświęciłam na monotonne zbieranie wiedzy pozornie niepotrzebnej, w praktyce porządkowanej cierpliwie na lepszy czas, gdy okaże się przydatna. Doskonała dla Wywiadu, o doświadczeniu w działalności przemytniczej potrafiłam wprosić się niepożądana i skłonić do niechcianego, a przy tym wciąż zachować rozpoznawalność mego rodu. Jasny cel przed oczami, spędzał z nich sen, czy samotność, jaka wgryzała się w rozpalone ambicjami serce. Przymierze Odrodzenia, Lundqvistowie, potrzebowali wiernych i tych oddanych, a zasłużeni powinni zostać odpowiednio wynagrodzeni. Potrafiłam powstrzymać własną niecierpliwość, spokojnie czekać na odpowiedni moment, ale jasne było, iż prędzej czy później wezmę to co do mnie należy. Czas miał pokazać, czy przypłacę za to własnym życiem i karygodną chciwością dobra nazwiska, które z dumą nosiłam.
    Śmierć Lauge stanowiła dopiero początek wydarzeń, które echem odbijały się od grobowców i chociaż moje oficjalne stanowisko oficera Wywiadu dopiero rozpoczynało przygodę, sama gotowa byłam do działania. Pod okiem Untamo, czy nawet wtedy gdy już je zamykał, nigdy nie powiedziałam tego mężczyźnie prosto w twarz, ale doceniałam jego obecność. Dobroć szczerą i obcą dla mojego charakteru, której uczyłam się z niechęcią, ale pewnym zaciekawieniem. Interesująco było chociaż przez chwilę poczuć smutek nagromadzony latami, nawet mimo rosnącej paniki przed momentem, gdy czara goryczy się przeleje, a ja? Czy wybuchnę wtedy z bezsilności? Zmiecie mnie z powierzchni ziemi uświadomienie sobie, jak bardzo nieznaczne są me wysiłki i pozycja pośród Wielkiej Gry. Przygniecie brzemię potencjalnego szaleństwa i zmieni rude włosy w proch? Jeszcze nie wiem, co przyniesie przyszłość.
    Jestem głosem ludzi, którzy proszą o ratunek w zapomnieniu. Widzą moimi oczami, mówią mym językiem.
    I nie zamierzają dłużej milczeć.

    And from your lips she drew
    the Hallelujah

    Gość
    Anonymous


    KARTA ROZWOJU

    INFORMACJE OGÓLNE
    WZROST: 172 Centymetry

    WAGA: 60 Kilogramów

    KOLOR OCZU: Niebieskie

    KOLOR WŁOSÓW: Rude

    ZNAKI SZCZEGÓLNE: Cera usiana piegami, nogi od łydek do linii palców u stóp pokryte lekko opalizującymi płatkami suchej skóry, wytatuowane na tyle szyi dwie ryby svart lax łączące się w okrąg

    GENETYKA: Medium

    UMIEJĘTNOŚĆ: —

    STAN ZDROWIA: Rybica


    STATYSTYKI
    WIEDZA O ŚNIĄCYCH: II

    REPUTACJA: -25

    ROZPOZNAWALNOŚĆ: 30

    ALCHEMIA: 5

    MAGIA UŻYTKOWA: 25

    MAGIA LECZNICZA: 5

    MAGIA NATURY: 5

    MAGIA RUNICZNA: 15

    MAGIA ZAKAZANA: 0

    MAGIA PRZEMIANY: 5

    MAGIA TWÓRCZA: 5

    SPRAWNOŚĆ FIZYCZNA: 15

    CHARYZMA: 10

    WIEDZA OGÓLNA: 10


    ATUTY
    Odporny (I) – postać może spróbować oprzeć się darowi Odyna, hipnozie, opętaniu przez ducha oraz złagodzić efekty aury genetyk: fossegrim, huldra i huldrekall, niksa. Przy każdej próbie ma możliwość rzutu kością k6 (5, 6 oznaczają sukces).

    Intrygant (II) – +7 do rzutu kością na kłamstwo (próg sukcesu zależy od drugiej postaci lub wyznaczany jest przez Proroka).

    Między światami – postać jest obdarzona zdolnością wpływania na istoty nadprzyrodzone, potrafi wyczuć ich obecność; otrzymuje +5 do rzutu kością podczas wykonywania rytuałów: poświęcenia domu, więzi, wypędzenia, opętania oraz +3 do przywoływania duchów (atut otrzymywany wraz z genetyką: medium).


    EKWIPUNEK


    AKTUALIZACJE




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.