Viktor Vårvik
Gość
Viktor Vårvik Nie 19 Wrz - 18:55
GośćGość
Gość
Gość
Viktor Vårvik
Icarus laughed as he fell.
Threw his head back and yelled into the winds,
arms spread wide, teeth bared to the world.
Świetliste nici wspomnień, na które składa się człowiek, przypominające sieć błękitnych żył, choć skrytą znacznie głębiej pod skórą, niedostrzegalną. Najcenniejsze z nich, cienkie i rozedrgane, przeplatają się ze sobą w klatce piersiowej, tworząc supeł, równie drżący i jasny, determinujący to, kim się jest. Zdarza się jednak, że z czasem owe nici się przecierają, tracąc swój blask; wówczas zacierają się również wspomnienia, za które odpowiadają — obrazy zachodzą mgłą, głosy stają się przytłumione i nie wiadomo już, czy wydarzyły się naprawdę, czy były jedynie snem.
Viktor nie pamięta, czy Matka miała szmaragdowy sweter zarzucony na musztardową sukienkę, czy szmaragdową sukienkę z narzuconym na nią musztardowym swetrem?
Czy to miało jakiekolwiek znaczenie?
Liczyły się tylko jej oczy; błękitne jak niebo odbijające się w wodzie fiordu, włosy złote jak pola pszenicy latem i uśmiech tak jasny, że noc polarna mijała niezauważona, nie doskwierając swą ciemnością i chłodem. Pracowała na oddziale dziecięcym w szpitalu , a ciepła miała w sobie tyle, że mogła roztopić górę lodową. Śpiewała kołysanki i opowiadała mu fińskie bajki, otulała szalikiem i całowała w czoło.
Na imię jej było Lumi. Światło.
I była też Ingrid, kuzynka ojca — piękna, jak brzmiało jej imię, choć czas z roku na rok próbował uszczknąć coraz więcej z jej urody. Zajmowała się Viktorem , podczas gdy rodzice byli zbyt pochłonięci własnymi sprawami. Uczyła go czytać i pisać, opowiadała o galdrach, o świecie, o magii krążącej w jego żyłach. Towarzyszyła w pierwszych wzlotach i upadkach; życzliwa dusza, opiekunka, nauczycielka. Bezpieczna przystań, wyspa serdeczności na oceanie nieszczęścia, w którym znalazł się bez żadnej tratwy. Gdyby nie Ingrid, utonąłby.
W końcu to jedyna osoba, jaka mu została.
Nic nie zapowiadało tragedii. Lumi wstała obudziła go jak zwykle czułym pocałunkiem w czoło, a następnie zjedli razem śniadanie (okropnie przy nim marudził), po którym przyszła Ingrid. Matka chciała go przytulić na pożegnanie, lecz sześcioletni wówczas Viktor, z humorkami godnymi naburmuszonego dziecka, był zbyt zaabsorbowany kamykami, które chciał pokazać ciotce. Wyszła więc, bez pożegnania.
Wiedział, że to nie ma znaczenia, a mimo to usilnie próbował sobie przypomnieć, czy kiedy tamtego poranka ostatni raz widział ją żywą, miała szmaragdowy sweter zarzucony na musztardową sukienkę, czy szmaragdową sukienkę z narzuconym na nią musztardowym swetrem? Gdy stał nad otwartą trumną ściskając białą lilię w dłoni, pomyślał, że Matka spała i że wcale nie wyglądała jakby w rozpaczy rzuciła się z fiordu (spadła, jak oficjalnie mu przekazano). Nie zdawał sobie sprawy z tego, że zawalił mu się świat; miał pięć lat i nie pojmował, że istnieje coś takiego jak śmierć — pogrzeb rodzicielki był dla Viktora dziwaczną uroczystością, swego rodzaju przedstawieniem, po którym Lumi miała wrócić do domu i było jak dawniej.
Ostatnim, co pamiętał z tamtego dnia, była ciotka rozmawiająca na boku z kimś z klanu Eriksenów; mężczyzną, który przez całą ceremonię bacznie przyglądał się chłopcu. Ingrid była zła i smutna. Wiedział, jakie emocje nią targały, ponieważ zawsze wtedy zaciskała usta w wąską kreskę, a blask w jej oczach gasł — dokładnie tak, jak podczas wymiany zdań z tamtym człowiekiem.
The sun painted everything in shades of gold.
To, że Matka nigdy już do niego nie wróci, dotarło do Viktora dopiero kilka dni później, pierwszego wieczora w ich nowym domu; niedługo po ostatnim pożegnaniu opuścili wraz z Ingrid Tromsø i przenieśli się do Trondheim , gdzie dwa lata później rozpoczął naukę w Akademii Ihwaz , podczas gdy Mads pozostał na północy; lata później miał do niego o to żal, przekonany, że ojciec chciał się go pozbyć.
Młody Vårvik nigdy nie pogodził się również ze śmiercią Lumi — przyzwyczaił się do nieobecności, z czasem traktując Imgrid jak własną matkę, lecz nigdy nie przestawał zadawać pytania „dlaczego?” . Zwłaszcza, gdy dorósł na tyle, by poznać prawdę związaną ze stratą bliskiej mu kobiety. Miał dwanaście lat, kiedy postanowił, że pragnie posiąść wiedzę na temat tego, co kryje się w umysłach ludzi, którzy targają się na własne życie. Dlaczego ktoś, kto rano rozmawiał ze swoim jedynym dzieckiem o planach na wieczór, w południe rzuca się prosto w lodowatą wodę fiordu?
There is a certain beauty in setting the world on fire and watching from the centre of the flames.
W końcu zrozumiał, co oznacza pragnienie śmierci. Miał dziewiętnaście lat, ukończył akademię, dostał się na wymarzoną psychologię na Instytucie Kenaz i nie chciał dłużej żyć. Złożyło się na to wiele rzeczy, począwszy od nagłej śmierci człowieka, którego przez całe życie nazywał ojcem. Mads odszedł we śnie , samotnie w ich pustym domu w Tromsø, a Viktor nie był w stanie sobie wybaczyć tego, że nie zawalczył o jego uwagę, nie przyjechał na wakacje, gdy ten go zapraszał, odwlekał odpisywanie na listy. Powtarzał sobie, że to jego wina.
Wrócił na północ, by uporządkować ostatnie sprawy zmarłego; tam właśnie dokonał szokującego odkrycia. Jego prawdziwym ojcem jest trzeci syn jarla Eriksenów. Znalazł listy, które pisał do Lumi — najpierw te, w których zapewniał o żarliwości swych uczuć, później namowach na przerwanie ciąży, by ostatecznie oznajmić, że będzie łożył na utrzymanie Viktora, lecz nie chce mieć z nią nic wspólnego. Porządkując rzeczy oczyma, dowiedział się również o wielu innych rzeczach, które przez lata przed nim skrzętnie ukrywano; największy jednak szok wywarł na nim fakt, że Mads był ślepcem , z roku na rok coraz bardziej zatracającym się w magii zakazanej. Prawdopodobnie dlatego nie chciał przenieść się z Viktorem i Ingrid do Trondheim. Stary Vårvik posiadał liczne księgi poświęcone tej dziedzinie magii (skrzętne ukryte we wmurowanej w ścianę skrytce za obrazem Walkirii w jego gabinecie — to dlatego nigdy nie wolno było nikomu tam wchodzić), które chłopak zabrał ze sobą w tajemnicy przed ciotką, początkowo planując je spalić.
Poczuł się zdradzony. Oszukany. Pozostawiony sam sobie; mimo, że miał wsparcie Ingrid, odtrącał wyciągane przez nią ręce. Chciał zrobić tym na złość; jej, światu, zamanifestować jak bardzo czuje się pokrzywdzony, nie zdając sobie sprawy z tego, że krzywdzi w ten sposób tylko siebie.
Nic jednak nie zabolało tak, jak utrata miłości — potajemnej, skrywanej przed ciotką oraz resztą społeczeństwa, brudnej, grzesznej — chłopaka , z którym Viktor związany był przez dwa lata. Kiedy ma się naście lat, dwa lata wydają się jak pół życia. Palący gniew zmienił się w inne uczucie. Do dziś wątpi, by istniały jakiekolwiek wyrazy, mogące opisać to, jak wówczas się czuł. Istniała tylko rozpacz, czarna i głęboka, w której lodowatą otchłań wpadał.
Naprawdę utonąłby, gdyby nie Ingrid. Musiało minąć trochę czasu, zanim zrozumiał, że nikt nie chciał go zranić; że Mads ożenił się z Lumi, aby uchronić ją od skandalu , że kochał Viktora, choć trudny charakter i dyscyplina wyniesiona z domu rodzinnego nie pozwalały mu tego w pełni okazywać, że ciotka zawsze była po jego stronie.
Pragniesz ratować obce dusze od zatracenia, lecz kto uratuje twoją?”, mówi ciotka, która widzi, że coś jest nie tak.
Odwraca się do niej plecami. Nie chce, aby zobaczyła go z gorzkim uśmiechem wykrzywiającym wargi.
„Dla mnie nie ma ratunku”, odpowiada w myślach.
Mistrz Gry
Re: Viktor Vårvik Czw 7 Paź - 21:29
Karta zaakceptowana
Masz zaledwie dwadzieścia dwa lata, a mimo to życie już zdążyło wystawić Cię na wiele trudnych prób – wpierw śmierć matki, następnie odejście ojczyma, poznanie druzgoczącej, rodzinnej tajemnicy i utrata wielkiej miłości. Wszystkie te wydarzenia niewątpliwie pozostawiły na Tobie swoje piętno, nakrywając nadzieję na lepszą przyszłość gęstą kurtyną mgły, pomimo upadków i niepowodzeń, świat wciąż toczył się jednak dalej, zaparty w dążeniu ku nieustannej entropii – kto wie, jak wiele szczęścia czeka na Ciebie jeszcze w przyszłości?
Nie zawsze łatwo jest odnaleźć spokój – zarówno we własnym umyśle jak i wśród innych ludzi, aby zapewnić Ci nieco wytchnienia, na początek rozgrywki w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz sygnet z podobizną drozda; nie do końca pamiętasz, jak wszedłeś w jego posiadanie, odkąd nosisz go na palcu, zdaje Ci się jednak, że posiadasz go od zawsze. Chociaż pierścień niewątpliwie dodaje Ci uroku, jest on znacznie bardziej wartościowy, niż zwykły element ubioru – w zależności od Twojego samopoczucia, podobizna fylgii, która znajduje się na płaskim oczku, wydaje nieznośny wizg, który na okres jednej tury ogłusza przeciwnika lub nuci cichą melodię, która sprawia, że ludzie, z którymi w danej chwili rozmawiasz, są bardziej podatni na Twoje słowa, gwarantując Ci stały bonus +2 do charyzmy.
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 600 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!
Prezent
Nie zawsze łatwo jest odnaleźć spokój – zarówno we własnym umyśle jak i wśród innych ludzi, aby zapewnić Ci nieco wytchnienia, na początek rozgrywki w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz sygnet z podobizną drozda; nie do końca pamiętasz, jak wszedłeś w jego posiadanie, odkąd nosisz go na palcu, zdaje Ci się jednak, że posiadasz go od zawsze. Chociaż pierścień niewątpliwie dodaje Ci uroku, jest on znacznie bardziej wartościowy, niż zwykły element ubioru – w zależności od Twojego samopoczucia, podobizna fylgii, która znajduje się na płaskim oczku, wydaje nieznośny wizg, który na okres jednej tury ogłusza przeciwnika lub nuci cichą melodię, która sprawia, że ludzie, z którymi w danej chwili rozmawiasz, są bardziej podatni na Twoje słowa, gwarantując Ci stały bonus +2 do charyzmy.
Informacje
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 600 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!