Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Sklep zoologiczny „Arken”

    3 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Sklep zoologiczny „Arken”
    Posiadanie oddanego pupila jest marzeniem zarówno śniących, jak i galdrów, co można zaobserwować pośród najmłodszych pokoleń, nastawionych entuzjastycznie do zwierząt i przyglądających się ciekawsko stworzeniom, ignorując początkowo ponaglenia żyjących w pośpiechu rodziców. Sklep, choć z zewnątrz niepozorny, w rzeczywistości jest ogromny, a w jego środku panuje nieustanny hałas, powodowany szczególnie przez ptaki. Można tutaj zakupić i przygarnąć drobne zwierzęta, takie jak kruki, papugi, magiczne wiewiórki, służące do roznoszenia korespondencji, szczury czy wylegujące się w terrarium gady. Oprócz tego, sklep, tak jak inne sklepy zoologiczne, oferuje karmę dla stworzeń, wszelakiej maści zabawki, a także inne akcesoria, które mogą się przydać każdemu hodowcy.
    Widzący
    Rúna Nørgaard
    Rúna Nørgaard
    https://midgard.forumpolish.com/t3512-runa-nrgaard#35323https://midgard.forumpolish.com/t3530-runa-nrgaard#35458https://midgard.forumpolish.com/t3531-lyn#35464https://midgard.forumpolish.com/f125-runa-nrgaard


    14.05.2001

    Lyn, energiczne stworzonko, zaczęło dokumentnie domagać się smaczków. Nie obchodziła jej praca Rúny i fakt, że  Nørgaard potrzebowała dokończyć tłumaczenie w zasadzie na teraz. Oburzony skrzek wiewiórki wyciągnął ją z pracowni, Rúna doskonale wiedziała, że albo teraz wyjdzie do sklepu albo Lyn po prostu nie da jej żyć i praca całkowicie pójdzie na marne. Na to natomiast nie mogła sobie pozwolić. Dlatego uzbrojona w sakiewkę talarów udała się wprost do sklepu zoologicznego, zastanawiając się z jakimś mimo wszystko rozczuleniem, co kupić tej małej wredocie. Nadal miała świeżo w pamięci, jak małe, upiorne zwierzątko obraziło się na adresata listów i dosyć skutecznie postanowiło tę niechęć okazać, oferując mnóstwo ugryzień i zadrapań w nagrodę.
    Rúna uśmiechnęła się w duchu na samą tę myśl, ale nie dała nic po sobie poznać. Tak trochę nie wypadało jednak cieszyć się z cudzego nieszczęścia, choć tego konkretnego osobnika akurat zdecydowanie nie lubiła. Czasem miała nieśmiałą nadzieję, że Lyn potraktuje tak Severina, ale nigdy nie wyartykuowała jej na głos. Zdecydowanie nie wypadało, a pewnie ile jeszcze musiałaby się naprzepraszać… Zdecydowanie tego nie chciała. W ogóle na razie chciała zająć się pracą i nie myśleć o swoim tak zwanym narzeczonym. Skręciła w uliczkę prowadzącą do sklepu zoologicznego, jednak zanim weszła do środka zatrzymała się przy witrynie, obserwując nieduże zwierzątka w klatkach. Lubiła je obserwować, a dzięki temu często udawało jej się uniknąć kolejek w środku.
    Dzisiaj było tak samo, gdy weszła do sklepu, była tam tylko jedna osoba, młody mężczyzna żywo dyskutujący o czymś ze sprzedawcą. Rúna podeszła bliżej wystawy ze smaczkami, starając się nie słuchać w ogóle dyskusji - byłoby to niekulturalne - ale podniesione głosy skutecznie jej to uniemożliwiały. Po dłuższej chwili zdała sobie sprawę, z czym tak dokładnie był problem.
    Otóż klient sklepu był… śniącym. Ruda szczerze wytrzeszczyła oczy, solidnie zaskoczona tym faktem. Skąd w ogóle śniący w Midgardzie? Nie dość tego, mężczyzna chciał kupić magiczną wiewiórkę - czyżby ktoś z jego rodziny był galdrem? - tyle, że sprzedawca nie chciał mu jej sprzedać. Rúna naprawdę nie wiedziała, co powinna teraz zrobić. Nørgaardowie byli negatywnie nastawieni do śniących, więc powinna w sumie trzymać stronę sprzedawcy. Z drugiej jednak strony wcale a wcale nie miała ochoty mieszać się w jakikolwiek konflikt. Najchętniej po prostu wzięłaby i zwyczajnie wyszła, ale wizja zdenerwowanej wiewiórki, gdyby nie przyniosła jej smakołyków zdecydowanie nie zachęcała do powrotu do domu. Dlatego w końcu bardzo nieśmiało zdecydowała się zainterweniować, choć nie zamierzała brać udziału w konflikcie. Po prostu była ciekawa, czemu sprzedawca odmawiał sprzedaży?
    - Przepraszam najmocniej, ale jestem mimowolnym świadkiem dyskusji panów... I tak jestem ciekawa, czy w ogóle jakikolwiek śniący kiedykolwiek miał magiczną wiewiórkę? - spytała z autentycznym zaciekawieniem w głosie, dobierając jednak słowa tak, żeby w żadnym wypadku nie wziąć którejkolwiek strony.


    To dorosła kobieta, na dodatek czarownica i do tego ruda.
    Nie powstrzymałbyś jej nawet, gdybyś chciał.
    Widzący
    Mira Pakarinen
    Mira Pakarinen
    https://midgard.forumpolish.com/t1631-mira-pakarinen#16562https://midgard.forumpolish.com/t1633-mira-pakarinenhttps://midgard.forumpolish.com/t1634-jorunn#16602https://midgard.forumpolish.com/f157-mira-pakarinen


    Pakarinen pomieszkiwała w Midgardzie, jako, że obecnie trwała przerwa w koncertowaniu. Sama Finka pracowała nad tekstami piosenek na nowy album i korzystała z możliwości odwiedzin u starych znajomych. Kiedy zaczną się festiwale, znów porwie ją rytm muzyki i nie będzie w Midgardzie już tak na każde skinienie. Odejście z pracy dla komisji sprawiło, że miała więcej chwil dla siebie. Lubiła spacerować i zachodzić do ulubionych miejsc. Sklep zoologiczny nie był na jej trasie, a jednak postanowiła go odwiedzić, by zobaczyć jakieś ciekawe zwierzątka. Wiewiórka pocztowa miała zawsze pod dostatkiem smakołyków, więc nie musiała kupować zapasów. Kiedy Miry nie było w domu – czy to w Midgardzie czy w Helsinkach – dbano o jej kąty, miała zaufaną osobę, która doglądała jej kątów i wiewiórki. Pocztę odbierała dopiero po powrocie do domu, a wiele spraw załatwiała telefonicznie. Nie były jej obce techniki śniących, bo przez przez kilka lat pracowała wśród nich i ciągle dokształcała się w zakresie obsługi nowinek technicznych. Wiedza była użyteczna podczas koncertowania. Jej zespół potrafił się odnaleźć, dlatego było im łatwiej koncertować, ale wróćmy do Miry i jej pobytu w sklepie.
    Przechadzała się, oglądając zwierzęta. Kiedy tak się przemieszczała, dosłyszała strzępki rozmów. Ktoś radził się w sprawie utrzymania ptaków, ktoś inny zachwalał jakieś zabawki dla pupila, a jeszcze inna osoba rozmawiała głośno o wiewiórce pocztowej. Z tego co zrozumiała Mira, osoba będąca śniącym pochodzącym z rodziny galdrów, chciała nabyć zwierzątko. Usłyszała jednak stanowczą odmowę. Nie tylko ona przysłuchiwała się tej wymianie zdań. Jakaś rudowłosa dziewczyna dołączyła do dyskusji. Chcąc czy nie, Mira usłyszała słowa, które natychmiast sprawiły, że sama postanowiła się włączyć do tematu.
    Oczywiście, że są śniący, którzy posiadają magiczne wiewiórki. Nie jest ich tak mało w Midgardzie. Mają do tego prawo, jeżeli tylko pochodzą z rodziny galdrów i wiedzą o magii – powiedziała zgodnie z prawdą kobieta. – Nie powinno być problemów ze sprzedażą zwierzątka temu panu. Pracowałam ze śniącymi przez kilka lat. I z tymi, którzy są związani z naszym światem, a także z tymi, którzy nie wiedzą o nas. Skoro ten pan tu dotarł i wie o czym mówi, sprawa powinna być jasna. Poza tym łatwo można sprawdzić prawdomówność, wystarczy poprosić o nazwisko rodziny i łatwo można się dowiedzieć faktów – dla niej wszystko było w porządku. Postanowiła bronić klienta, jako, że zdawała sobie sprawę z tego, jakie trudny przechodził.
    Jeśli chcą panowie uniknąć problemów, radzę się porozumieć. Można się o to wykłócać na drodze prawnej, ale nie wiem, czy chcą panowie w to wchodzić. Szkoda czasu i nerwów – coś o tym wiedziała. Pomagała w różnych sytuacjach i rozumiała oba stanowiska.
    Widzący
    Rúna Nørgaard
    Rúna Nørgaard
    https://midgard.forumpolish.com/t3512-runa-nrgaard#35323https://midgard.forumpolish.com/t3530-runa-nrgaard#35458https://midgard.forumpolish.com/t3531-lyn#35464https://midgard.forumpolish.com/f125-runa-nrgaard


    Miała ogromną nadzieję, że swoim pytaniem przede wszystkim nie urazi żadnego z przebywających tam panów. Bardzo nie chciała zaogniać afery, chciała po prostu załatwić swoje i odejść z dala od konfliktu. Kwestia ogólnych zasad była chyba najprostsza do poruszenia, dlatego w ten sposób zagaiła rozmowę. Jednak zanim zdołała uzyskać jakąkolwiek odpowiedź od sprzedawcy, wtrąciła się nieznana jej kobieta.
    Z naprawdę dużym zainteresowaniem słuchała jej odpowiedzi. Chyba nie udało jej się jeszcze poznać żadnego śniącego, a przy podejściu jej rodziny nie było niczym dziwnym, że nie znała się na takich niuansach. Uniosła delikatnie kąciki ust do góry, bo wypowiedź nieznajomej bardzo skutecznie mogła zastopować konflikt… albo wręcz przeciwnie.
    - Ale to w takim razie, skoro pan tu jest, wie, czym jest magiczna wiewiórka, to nie ma najmniejszej podstawy, żeby odmawiać sprzedaży. – stwierdziła, delikatnie zamyślona, upewniając się jednak u kobiety, czy dobrze rozumowała. Wprawdzie kobieta przecież mogła oszukiwać albo cokolwiek, ale Rúna jak zawsze nie brała tego pod uwagę, typowo dla siebie wychodząc z założenia, że skoro ruda – jak i ona sama – zabierała głos w dyskusji, to raczej wiedziała, co właściwie robi i o czym mówi. A przynajmniej taką właśnie miała nadzieję, zwłaszcza, że sprzedawca poczuł się ewidentnie oburzony faktem, że ktoś był przeciwko niemu.
    Dla Nørgaard zaskakujące było, jak mocno mężczyzna nie chciał sprzedać towaru. Zastanawiała się, czemu właściwie aż tak mu przeszkadzał ten fakt. Chyba nie powinien go w żaden sposób obchodzić fakt, komu sprzedaje swoje towary, zwłaszcza że przecież byle śniący z ulicy nie wszedłby do środka.
    - Ale czemu panu tak naprawdę zależy, żeby nie sprzedać wiewiórki? – spytała w końcu z nieśmiałym wahaniem w głosie, wybrane towary stawiając na ladzie. Lyn nie mogła zostać pozbawiona swoich smakołyków, więc badaczka najpierw zdecydowała się kupić swoje – oprócz torebek ze smakołykami położyła na ladzie stertkę talarów odpowiadających wartości zakupów – a dopiero potem wdać się w nieśmiałą dyskusję, z wielką nadzieją, że uda się załatwić wszystko polubownie. 
    - Przecież tamto śliczne, rude stworzonko ewidentnie jest zainteresowane znalezieniem domu u pana. - posłała delikatny uśmiech śniącemu, stwierdzając, że w zasadzie niczym nie różni się od galdrów, może poza tym, że nie posiada żadnej magii. Ale to chyba nie był powód, żeby go dyskryminować?
    Ona sama była widzącą, ale przecież z powodu swojej choroby była bardziej teoretykiem niż magiem jako takim, a magii używała bardzo rzadko z obawy, że jakieś zaklęcie się nie uda z powodu jej rozkojarzenia lub niewyspania. Ale ona mogła kupić wiewiórkę, a śniący nie. Jaka właściwie była różnica między nimi?


    To dorosła kobieta, na dodatek czarownica i do tego ruda.
    Nie powstrzymałbyś jej nawet, gdybyś chciał.



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.