Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Czytelnia

    +4
    Mistrz Gry
    Bylgja Hallström
    Mildri Rovelstad
    Prorok
    8 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    First topic message reminder :

    Czytelnia
    W Wielkiej Bibliotece znajduje się specjalnie wydzielona czytelnia, przeznaczona do czytania oraz nauki – przestronna sala otoczona jest licznymi regałami, pełnymi książek z rozmaitych dziedzin, nie brakuje w niej również pomocy naukowych, takich jak ogromne globusy, mapy czy arkusze zawierające przeprowadzone pod egidą Kolegium badania. Wewnątrz ustawione są liczne stoły, najczęściej pięcio- bądź sześcioosobowe, na samą salę rzucone zostało natomiast zaklęcie wyciszające, która uniemożliwia wykonywania głośnych dźwięków, tym samym przymuszając korzystających z czytelni galdrów do posługiwania się półszeptem i zachowywania spokoju.
    Ślepcy
    Felix Sommerfelt
    Felix Sommerfelt
    https://midgard.forumpolish.com/t3597-felix-sommerfelthttps://midgard.forumpolish.com/t3702-felix-sommerfelthttps://midgard.forumpolish.com/t3701-perlahttps://midgard.forumpolish.com/f133-felix-sommerfelt


    Chyba trochę przecenił Nika – widząc go na progu swojego domu z cenną przesyłką od szemranego dostawcy, słusznie założył, że miał już kontakt ze ślepcami, ale nie wziął pod uwagę, jak bardzo nie był przyzwyczajony do ostrożności, z jaką musieli się borykać na co dzień. Jak musieli oglądać się za siebie, pilnować każdego użycia magii, reagować na sytuacje, w których zwykły galdr tylko krzyknąłby ze zdumieniem i trzepnął znajomego po ramieniu za próbę żartu.
    Tyle dobrego, że przestał sobie żartować widząc rozdrażnienie zaklinacza i posłusznie poszedł po książki, odprowadzany przez niego wzrokiem – chciał tego czy nie, Felix zamierzał z większą uwagą dobierać momenty i miejsca spotkań, gdyby w przyszłości mogłaby mu się przydać jego pomoc. Nie zamierzał dać się zaskoczyć w podobny sposób po raz drugi.
    Czytelnia nie była najlepszym miejscem do poruszania tematu nauki magii zakazanej – za dużo ludzi dookoła – ale dopóki szeptali i uważali, czy ktoś nie znalazł się w pobliżu, raczej nie ściągnęłoby mu to na głowę Kruczej Straży. Nie powiedział Nikowi kategorycznie „nie”, wyjątkowo szczerze udzielając mu rady na temat nauki – w końcu nie miał w tym żadnego interesu – ale z każdym jego słowem czoło Felixa przecinała coraz wyraźniejsza zmarszczka, a wewnątrz niego coś się gotowało. Świadomość, że Holt o niczym nie wiedział, smakowała na języku goryczą popiołu, nawet jeśli zachowywał się dotąd jak ostatni dupek. Nie widział, że szedł prostą drogą w pułapkę.
    Tracąc na chwilę zainteresowanie tomem o starożytnych artefaktach, Sommerfelt przyglądał mu się w zamyśleniu, dyskutując sam ze sobą, czy powinien go uświadomić i wytłumaczyć to, co zostało przed nim zatajone. Czy powinien pokrzyżować komuś plany wykorzystania zaskakującej naiwności Nika, który najwyraźniej zaprzeczał sam sobie i zaufał swojemu nauczycielowi, nie próbując dowiedzieć się z innych źródeł, jak dokładnie przebiegał proces zostawania ślepcem. Jednym uchem słuchał komentarzy na temat notatek, jakie sporządzał, zanim westchnął i obrócił swój notes na ostatnią stronę, wyrywając kartkę.
    Dostosowanie organizmu to katorga. Przechodzisz zatrucie magiczne, które przykuwa cię na miesiąc do łóżka z wysoką gorączką i brakiem sił na cokolwiek. Musisz mieć pomoc, jeśli nie chcesz z miejsca dostać pieczęci. Jeśli ci o tym nie powiedzieli, zastanowiłbym się na twoim miejscu dlaczego. I co chcą uzyskać. Nie możesz być taki naiwny, jeśli chcesz przetrwać.
    Podrzyj kartkę po przeczytaniu.

    Ładne, zamaszyste pismo Felixa stawało się wyraźnie ciaśniejsze, bardziej krzywe im szybciej pisał napędzany irytacją. Rozumiał wykorzystywanie innych dla osiągnięcia własnych korzyści. Rozumiał wymianę dóbr i usług, która wiązała jednostki paktem o ciszy i nieagresji. Tym co natomiast nosiło dla niego znamiona czystego skurwysyństwa, było wprowadzanie w pułapkę kogoś, kto jeszcze nie był jednym z nich i nie podjął o tym ostatecznej decyzji. Moralność Felixa chadzała bardzo krętymi, dziwacznymi ścieżkami.
    Złożył kartkę na czworo i bez słowa podał ją Nikowi, wracając do przeglądania swojego tomu – w którymś momencie natrafił na obiecująco brzmiący rozdział o początkach zaklinania przy użyciu ognia, krwi lub wywarów wszelkiej maści. Wynotował parę tropów, tylko raz kontrolnie zerkając w kierunku siedzącego naprzeciwko blondyna.
    Widzący
    Nik Holt
    Nik Holt
    https://midgard.forumpolish.com/t3451-niklas-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3474-nik-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3475-sansahttps://midgard.forumpolish.com/f94-nik-holt


    Cóż, mimo wszystko, mimo udawania i wielu masek, Nik był nadal tylko dwudziestoczteroletnim młodziakiem, któremu kazano dorosnąć zbyt szybko. A jego wejście w ten prawdziwy, dorosły świat, było zbyt szybkie, zbyt gwałtowne i zbyt wymuszone, bo żaden dzieciak nie powinien kończyć edukacji z widmem śmierci z rąk bliskiej osoby. Radził więc sobie, jak umiał, próbując wywalczyć niezależność na własnych warunkach. Czy mu to wychodziło? Różnie. Ale z tego też powodu miewał głupie pomysły.
    Dokładnie tak samo, jak teraz. Nie spodziewał się zaklęć ze strony zaklinacza, na pewno też nie chciał go narażać. Był przyzwyczajony do kontaktów ze ślepcami, jednak oni rzadko kiedy używali zaklęć bez jakiegoś konkretnego celu – bo ciśnięcie w siebie na opak nie uważał za jakiś konkretny cel. Najwyżej będzie musiał trochę bardziej uważać i zwyczajnie nie zaskakiwać Felixa w miejscach publicznych. Nie chciał go potem wyciągać z pierdla. Zaraz. Czemu niby to on miałby ratować tyłek Somemrfeltowi? Nik wewnętrznie aż skrzywił się, że kombinował nad takim scenariuszem. Zaklinacz, bez względu na to, jak dobry, nie był dla Holta nikim aż tak ważnym, by dla niego ryzykował. Nawet, jeśli lubił towarzystwo tego głąba o nawet nie tak przerośniętym ego, jak myślał.
    Nie miał też zielonego pojęcia, czemu Felix wyjechał z tą jakąś przemianą i zaufaniem. Nie musiał mu jakoś specjalnie ufać, żeby uczyć się zakazanych zaklęć. Blondynce też niespecjalnie ufał, a poznał od niej kilka nowych, ciekawych opcji. Nie potrzebował jakiegoś wielkiego zaufania, by poznawać magię, której podobno poznawać nie powinien. Średnio też rozumiał, o co mogło chodzić Sommerfeltowi, ale nikt przecież nie mógł go winić. Jedynym ślepcem, z którym miał do czynienia w miarę na stałe, był Villiam, którego zresztą przecież nigdy o takie sprawy nie wypytywał. A jakby tego brakowało, mężczyzna i tak mu znikł z horyzontu, załatwiając własne sprawy. I tak wiele mu zawdzięczał, więc Holt niespecjalnie się o to ciskał.
    Zajął się przyniesionym tomem, przenosząc myśli na artefakt. Skupił się na nim, notując wszystkie niezbędne informacje, nie skupiając się już jedynie na fossegrimach, jak kiedyś, ale także i na innych genetykach. Trochę dla niepoznaki, trochę dla faktycznej ciekawości. Karteczka podsunięta w jego stronę zaskoczyła go nie mniej niż poprzednie słowa zaklinacza, ale tak naprawdę w pierwszej chwili uznał, że ma to coś wspólnego z artefaktem. Dlatego wsunął ją początkowo pod kartki własnego notesu, zanim uznał, że wynotował już wszystko, co się da.
    - Mam chyba wszystko, co się dało o genetykach. – poinformował Felixa, zanim otworzył otrzymaną przed chwilą karteczkę i z każdym jednym słowem sztywniał. On sobie jaja robił. Robił go w kompletnego chuja. Nik nie mógł mu wierzyć, nie chciał tego robić. Ręce mu lekko zadrżały, gdy wbił na poły wściekły na poły przerażony wzrok w Felixa.
    - Pierdolisz. – syknął mu, ale karteczki nie podarł. Wsadził ją ukradkiem do przedniej kieszeni spodni, zanim wystudiowanym, powolnym ruchem wstał z krzesła i znów skierował się do regałów. Musiał mieć jakieś potwierdzenie. Myśli kotłowały mu się w głowie, gdy szukał jakiejkolwiek pozycji o ślepcach. Musiały takie być, nawet jeśli propagandowe i ostrzegawcze. Dla niepoznaki złapał również kilka tomów odnośnie prawa – najwyżej ktoś postronny uzna, że Nik chciał wstąpić do Gleipniru (żeby go tam zajebali) albo do Kruczej (żeby skończył w pierdlu). Z zaciętym wyrazem twarzy zaczął przeglądać książki, zaczynając najpierw od prawniczych, potem przeszedł znowu przez te odnośnie genetyk i dobrał się do tych o ślepcach, z mocno bijącym sercem sprawdzając informacje na temat przemiany.


    Dance with the waves
    Move with the sea.
    Let the rhythm of the water
    Set your soul free.
    Ślepcy
    Felix Sommerfelt
    Felix Sommerfelt
    https://midgard.forumpolish.com/t3597-felix-sommerfelthttps://midgard.forumpolish.com/t3702-felix-sommerfelthttps://midgard.forumpolish.com/t3701-perlahttps://midgard.forumpolish.com/f133-felix-sommerfelt


    W najśmielszych snach nie przyszło mu do głowy, że proste (wcale nie proste) zlecenie na artefakt wiązać się będzie z uświadamianiem młodocianemu fanowi magii zakazanej, co dokładnie wiązało się z jej nauką. Jak wpływała na organizm, na zawsze zmieniając jego chemię i podstawowe struktury, zanim objawiała się później przy każdej, najmniejszej nawet próbie używania magii. Nie była to aż tak powszechna wiedza, ale Felix (chyba naiwnie) zakładał, że interesując się akurat tą dziedziną magii, należało zachowywać większą ostrożność. Rozeznać się w kilku źródłach, nie brać na wiarę każdego strzępu informacji, jaki wpadał w ręce i przede wszystkim – porządnie się przygotować, by przy pierwszej okazji nie wpaść w ręce patrolowi Straży, lub nie zostać zauważonym przez kogoś postronnego. Świadkowie byli paradoksalnie bardziej niebezpieczni – oni mogli się nie rwać do wzywania stróżów prawa, a próbować szantażować.
    Podając Nikowi kartkę zerknął na niego raz czy drugi, czekając na moment, w którym skończy wertować tom na temat niezwykłych genetyk i odczyta wiadomość. Gdy wreszcie to zrobił, Felix nie był zaskoczony widząc na jego twarzy przerażenie i wściekłość mieszające się w równych proporcjach, wykrzywiających przyjemne rysy jego twarzy w grymas. Naprawdę nic nie wiedział.
    Sommerfelt zmarszczył z rozdrażnieniem brwi, kiedy blondyn nie posłuchał prośby na dole kartki i nie podarł wiadomości – gdyby wpadła w niepowołane ręce i sprawdzono by, kto miał ją w rękach...
    - Podrzyj ją – z naciskiem powtórzył polecenie z kartki w odpowiedzi na syknięcie Holta, przez chwilę odprowadzając go wzrokiem, gdy wszedł między regały. Zostawił przy stole swoje rzeczy, Felix liczył więc, że wróci, a do tego czasu wrócił do otwartego przed sobą tomu o starożytnych artefaktach. Miał już przed sobą notatki dotyczące pierwszych sposobów zaklinania, które zdawały się nie mieć nic wspólnego ze współczesnym naznaczaniem runami – czy w ogóle można było zatem mówić o zaklinaniu? Czując, że zaczyna zbaczać w kierunku tematu filozoficznej dyskusji, przerzucił parę rozdziałów, dochodząc do starych metod wyrobu przedmiotów stających się później magicznymi artefaktami. Sam pracował tylko w metalach, uważał je zresztą za najbardziej trwałe nośniki dla magii zaraz po kamieniach szlachetnych, ale z zaciekawieniem przeczytał dokładniej ustęp o glinianych wytworach, o metodach łączenia plastycznej masy z drobinkami innych materiałów, by lepiej zakotwiczyć w nich intencję. Nie palił się do pracy z gliną, nie sądził też, by miał porzucić karierę złotnika na rzecz garncarstwa, ale rzecz była zaskakująco interesująca. Szczególnie fragment mówiący o tym, jak dawni wytwórcy artefaktów specjalnie nadawali magiczne właściwości kruchym przedmiotom, by móc rozbić je u stóp osoby, którą chcieli przeklnąć. Natychmiast pomyślał o tym, że podobną zasadę można by zastosować przy barwionym szkle, które w swoich projektach lubiła używać Amandine – byłby to sposób dla ślepców, by móc skorzystać z wcześniej wlanej w artefakt mocy, bez sięgania do magii mogącej zdradzić ich przed resztą społeczeństwa. To... Był jakiś pomysł. Wymagałby szczególnej ostrożności noszącego, ale...
    Pod notatkami zapisał własnym szyfrem parę słów kluczy, które miały mu później przypominać, o czym dokładnie myślał. Parsknął krótko docierając do fragmentu o zwykłych otoczakach wyciąganych z rzeki, na których później zaczęto ryć pojedyncze runy, ale w gruncie rzeczy było to całkiem zmyślne rozwiązanie. Materiał był łatwo dostępny, wystarczyło schylić się w rzece, gorzej z obróbką – wymagała o wiele większej cierpliwości oraz uważności niż toczenie w glinie. Felix był w stanie sobie wyobrazić po samych metodach i czasie podanych w księdze, że podobne kamienne amulety musiały kiedyś stanowić luksus, tak jak teraz jego własne wytwory. Byłoby coś zabawnego w próbie stworzenia artefaktu na czymś tak niepozornym jak zwykły rzeczny kamień – musiałby się upewnić, że utrzyma magiczną intencję choć w połowie tak dobrze jak kamień szlachetny, ale dla dyskretnych artefaktów... Była to jaka myśl. Nie oceniał jeszcze czy dobra lub praktyczna.
    Widzący
    Nik Holt
    Nik Holt
    https://midgard.forumpolish.com/t3451-niklas-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3474-nik-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3475-sansahttps://midgard.forumpolish.com/f94-nik-holt


    Był… zdenerwowany. Zdenerwowany to chyba nawet mało powiedziany, bo to, że nie drżały mu ręce, gdy szukał tomów, było tylko i wyłącznie jakimś cudem. To, że szedł normalnym krokiem, nie dając po sobie niczego poznać, zawdzięczał chyba tylko temu, że przecież podobnie było w teatrze na gali, gdy musiał trzymać się ostro w kupie, by jego aura nie wypłynęła na zewnątrz. Teraz było dokładnie tak samo. Musiał się pilnować. Mocno pilnować.
    Wrócił do stolika i łypnął na Sommerfelta. Zaklinacz na szczęście był pochłonięty swoją własną pracą, co Nikowi prawdę mówiąc bardzo odpowiadało. Mógł w spokoju przejrzeć swoje pozycje, z każdą chwilą zdając sobie sprawę, że mimo wszystko książki nie mówiły wszystkiego. A przynajmniej nie te, które były tu dostępne. Nie miał za wiele opcji, chociaż fakt, w końcu w jednej z nich znalazł bardzo mglistą wzmiankę o tym, że przemiana była bolesna. Ale co mu to dawało? Nic. Praktycznie nic. Bolesnych było bardzo wiele rzeczy, a tu nawet nie dali skali porównawczej.
    Na chwilę nawet wbił wzrok w Felixa, jakby chciał go potraktować jakimś wykrywaczem kłamstw – gdyby go oczywiście miał – ale nic z tych rzeczy. Nie miał pojęcia, czy ślepiec mówił prawdę, czy go oszukiwał. Najgorsze jednak było to, że niekoniecznie posiadał opcję sprawdzenia tego. Fakt, nie dopytał Magnusa. Powinien to zrobić. Skupił się jedynie na tym, jak szybko może opanować tę moc, jak wygląda opanowywanie jej, jak przechodzi się ten proces… Ale nie wpadło mu do głowy spytać się o przemianę per se. Jej przebieg. Istnienie w ogóle. Był na siebie wściekły za to zaniedbanie, ale jednocześnie czuł się przerażony samą myślą bycia zdanym na czyjąś łaskę. Opiekę. Zwał jak zwał, efekty byłyby takie same. Naprawdę nie spodziewał się za wiele dobrego po innych ludziach.
    Nawet nie zorientował się, jak popłynął myślami i to wcale nie były te pozytywne myśli. Za bardzo obawiał się, że ktoś mógłby wykorzystać jego stan. Moment słabości. Mógłby poprosić Ulrika, jasne. Akurat tu był dziwnie pewny, że warg by go nie sprzedał do Kruczej. Ale z drugiej strony Ulrik był tą jedną z bardzo nielicznych osób, które chciał trzymać z dala od swojego syfu. Egoistycznie chciał, by mężczyzna miał o nim dobre zdanie. Inni go nie obchodzili, niech myślą, co chcą, ale Enger to była inna rzecz. Inna sprawa. Miał się nie pchać w kłopoty i co robił? No właśnie. Nie był pewny, co by zrobił, gdyby się okazało, że to była prawda. Że faktycznie tak będzie wyglądać przemiana, a on będzie musiał zrobić wszystko, by ją przeżyć. Felix nie zdawał sobie sprawy, że to miało głębsze dno. Pewnie tak, ktoś musiałby go pilnować. Ale była jeszcze kwestia jego genów, z którymi, być może, musiałby się zdradzić. Miesiąc to długo. Musiał znaleźć się nad wodą co tydzień. Z białym bursztynem i jego magią w najlepszym wypadku przetrzymałby bez wody dwa tygodnie? Podejrzewał, że nawet mniej. Wiele mniej.
    W końcu jednak zerwał się, zgarniając książki i odniósł je na miejsce. Wszystkie emocje, cały ten strach i złość tłumił w sobie, ale przynajmniej miał już plan działania. Musiał najpierw potwierdzić to wszystko i to u kogoś zaufanego. Bogowie dajcie, żeby miał wiele takich osób. Zgrzytnął wewnętrznie zębami, po czym wrócił do stolika i postukał knykciami w blat, by zwrócić na siebie uwagę. Najpierw na oczach zaklinacza podarł poprzednią karteczkę z wiadomością, a potem spojrzał na niego. Nadal był lekko rozchwiany. Nadal odrobinę drżały mu ręce.
    - Odezwę się. – powiedział krótko i nie czekając na żadne pożegnanie wyszedł z biblioteki. Musiał się uspokoić, musiał iść nad wodę. Nie chciał, by ktoś go śledził, więc zwyczajnie się teleportował, tak o, ze środka ulicy. Nie on pierwszy i nie ostatni zapewne.

    Nik i Felix z tematu


    Dance with the waves
    Move with the sea.
    Let the rhythm of the water
    Set your soul free.



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.